10 grudnia 2022

Trzej muszkieterowie (komiks)

Historię trzech muszkieterów zna chyba każdy od nastolatka w wzwyż. I nie mam tutaj na myśli tego, że takie osoby czytały dzieło Aleksandra Dumas, tylko fakty jak często postacie z jego książki przewijają się w kulturze masowej. Ciężko mi zliczyć nawet same ekranizacje mniej lub bardziej wiernie reprezentujące literacki oryginał. Czas zatem na komiksowe streszczenie tej znamienitej, choć zapewne dla wielu trudnej i nudnej, lektury szkolnej, której osobiście w czasach szkolnych byłem wielkim fanem.

No bo czego tutaj nie lubić. Szalone pościgi, rozbudowane tło historyczne, pościgi, zdrady i dość sporo trupów. Zatem tak, w liceum była to jedna z moich ulubionych lektur. Osobiście kocham też dwie ekranizacje - jedną z 1973 roku z Michaelem Yorkiem w roli D'Artagnan oraz wersję z 1993 roku, którą ubóstwiam najbardziej. Jednak o filmach napiszę innym razem, a dziś skupię się na komiksie, którego fabuły raczej nie trzeba przedstawiać. No, chyba że najmłodszym, bowiem oni mają tą przyjemność, aby poznać znamienitą historię D'Artagnana, Portosa, Atosa i Aramisa. Grupy trzech muszkieterów i pewnego podlotka pragnącego wstąpić w ich szeregi. Razem udaremniają oni niecny plan kardynała Richelieu oraz jego popleczników, mający na celu zaszkodzenie królowi Francji.

Oczywiście książka, podobnie jak komiks, nie trzyma się zbyt mocno realiów historycznych. Jest to klasyczna historia przygodowa, wręcz awanturnicza, skupiająca się na pewnych archetypach męskich, takich jak braterstwo, odwaga itp. Komiks dobrze to obrazuje, trzymając się tutaj bardziej książkowego oryginału, czyli tego co znamy z ekranizacji z 1973 roku. Wersja wyprodukowana dwadzieścia lat później przez studio Walta Disneya była nieco łagodniejsza w wydźwięku niż Dumas mógłby sobie tego życzyć. Komiks zatem nie przebiera w środkach i trupów mamy tutaj sporo. Jest zatem mrok, zbrodnia, zdrada i wszystko to, co w książce wypadło najlepiej.

Zatem jeśli komuś lektury straszne, to warto sięgnąć po komiksową adaptację Trzech muszkieterów. Czyta się to szybko, zilustrowane zostało solidnie, a akcja nie zwalnia tempa. Nie uświadczymy też pewnych osłodzeń fabularnych, dobrze mi znanych z wielu późniejszych ekranizacji. Tutaj dostajemy kwintesencje dzieła Dumasa, tyle że w pigułce. Dla jednych będzie to mało, ale wielu powinno wystarczyć, choć nadal zachęcam do sięgnięcia po literacki oryginał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz