Opowieści z Bukowego Lasu są przecudnie zilustrowane oraz pokolorowane. To prawdziwa uczta dla oczu, nawet w przypadku laika. Niestety fabularnie to bardzo przeciętny, a miejscami wręcz słaby, komiks, który niczym specjalnie się nie wyróżnia. Rzekł bym, że nawet potrafi być... nierówny, bowiem są sceny, gdzie nie umiałem do końca określić ich natury.
Tematem przewodnim jest próba chóru, który ma śpiewać wraz z słynnym piosenkarzem. Jedna z córek państwa Rabatków pragnie zatem wystąpić na scenie ze swoim idolem i z tego powodu rusza do Pani Sowy na próbę. Oczywiście towarzyszą jej bracia, bo w lesie jest straszno i w ogóle tam są dziwne zwierzaki. I w zasadzie to wszystko, bowiem reszta byłaby już zbyt dużym spoilerem. To co nie gra mi w scenariuszu to jego poszatkowanie. Mam wrażenie, jakby miejscami był to zlepek scen. Brakowało mi płynnego przejścia pomiędzy nimi, jakiegoś sensownego łącznika. Ja wiem, ze to książka dla dzieci, ale nawet seria O czym szumią wierzby ma więcej dramaturgii.
Inną wadą są napotkane postacie dorosłe. Głównie Borsuk i Sowa. Jak konstrukcje tej drugiej jeszcze łyknąłem, tak tego pierwszego ni cholery. Facet w kilku scena wręcz wrzeszczy na dzieciaki, a przynajmniej tak to odebrałem patrząc na jego posturę, gestykulację oraz wypowiedzi, po czym zamienia się w słodkiego staruszka, służącego pomocą. No sorry, ale coś tu jest nie tak. Niby jego funkcja to pchanie fabuły do przodu na mniej oczywiste (oczywiście z punktu widzenia dziecka) tory, ale jakoś tego nie kupiłem. Dla mnie facet był zwyczajnie niestabilny.
Ogólnie komiks oceniam jako słabszy średniak. Pięknie zilustrowany z bardzo miałkim scenariuszem i płytkim finałem. Niby ładne, niby dla maluchów, ale są lepsze serie sygnowane logiem Mój pierwszy komiks. A nawet lepsze poza tym znaczkiem. Zapowiedziano już tom trzeci i to będzie z mojej strony ostatnia szansa dla rodziny Rabatków. Jak znów wyjdzie nijako, to odpuszczam kolejne odcinki, bo zwyczajnie szkoda mi będzie tracić na to czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz