W 2001 roku na rynek gier PC zawitał Poważny Sam. Facet napakowany testosteronem, z czerstwymi sucharami, które jednak potrafiły śmieszyć, oraz ogromnym arsenałem spluw. Kierując jego poczynaniami rozwalaliśmy obcych, z cywilizacji zwanej Mentalem, robiąc spustoszenie w Starożytnym Egipcie. Ot magia skoków w czasie. Niedługo potem zawitała na rynek druga część, a w 2009 roku remaster pierwszej z dopiskiem HD. I w tym materiale zajmę się właśnie tą ostatnią wersją, choć będzie trochę odniesień do klasyka. Zatem podejdźmy do sprawy poważnie, bo he, he... wiecie Poważny Sam, a zresztą nie ważne. Zobaczmy jak w to się gra w 2022 roku.
Gry z serii o Poważnym Samie to klasyczne arena shootery. Innymi słowy biegamy po zamkniętej lokacji, zbieramy broń oraz amunicje do niej i odpieramy hordy nacierających na nas wrogów. Innymi słowy klasyczna strzelanka z lat 90 ubiegłego wieku oraz początku obecnego. Co prawda już w 1998 roku zawitał pierwszy Half-Life, dając graczom nową formułę, jednak stare porządne eksterminowanie wszelkiego tałatajstwa za pomocą solidnego arsenału było, i chyba nadal jest, bardzo na czasie. Tak jest i w tym wypadku.
Pierwszy Serious Sam posiada fabułę, choć w trakcie gry niespecjalnie zwraca się na nią uwagę. Mamy w menu opcje podejrzenia statystyk broni, przeciwników, opisy lokacji, wszystko okraszone humorem suchym niczym mumia zagrzebana na środku pustyni, ale jest to w zasadzie lektura opcjonalna. Nasz protagonista rzuci też czasem czerstwym powiedzonkiem, które potrafi co u niektórych wzbudzić uśmiech, ale częściej grymas zażenowania. W niczym to jednak nie ujmuje samej zabawie, bowiem nie to jest jej kwintesencją. Nią jest natomiast zabijanie hord wrogów.
A raczej krwawa eksterminacja, bowiem przeciwnicy nacierają na nas bardzo często ogromnymi falami. I mówiąc "ogromnymi" mam na myśli rzesze przeciwników idącą często w dziesiątki, a czasem setki. Przy czym trzeba przyznać, że są różnorodni, i nawet dziś ich repertuar potrafi zrobić na nowych graczach wrażenie. Począwszy od bezgłowych kamikadze, których wrzask (tak, to dość dziwne bowiem nie mają głowy) będzie nam się śnić po nocach, przez miotające kulami na łańcucha szkieletami, skorpionami uzbrojonymi w działka obrotowe, na demonach skończywszy. Wojska w służbie armii Mentala są naprawdę różnorodne oraz bardzo skuteczne.
Wymusza to na graczu ciągłą czujność oraz bycie w ruchu. jeśli się zatrzymasz to giniesz. Nieraz trzeba się wycofać wręcz na strategiczne pozycje, natomiast na wyższych poziomach trudności amunicja do niektórych elementów naszego arsenału potrafi się skończyć bardzo szybko. Szczególnie gdy natrafimy na bossów poszczególnych poziomów, uzbrojonych po zęby, a na dodatek wspieranych przez fale nacierających na nas przeciwników.
Na szczęście jesteśmy solidnie wyposażeni w narzędzia zagłady i tutaj mamy w czym przebierać. Od rewolwerów, przez strzelbę, dubeltówkę, karabiny, w tym jeden plazmowy, klasyczną wyrzutnię rakiet na ogromnej armacie okrętowej skończywszy. Większość wyposażenia to raczej standardowy zestaw, nie tak fantazyjny jak w Unreal Tournament, ale i tak diablo skuteczny. Do tego każda pukawka ma swój odrzut, pole rażenia, specyficzny czas przeładowania lub rodzaj amunicji, którą trzeba opanować. Zatem gra wymaga od nas dostosowania się do sytuacji, szczególnie gdy z czasem zwiększa się różnorodność napotykanych przeciwników.
Co zaś się tyczy samej grafiki, to zdecydowanie lepiej wybrać wersję z 2009 roku. Usprawnia ona dość mocno oryginał z 2001, dodając też kilka poprawek, nowych lokacji, głównie sekretnych, czy znacznie poprawiając system zniszczeń. Stara wersja nie zestarzała się szczególnie źle, zatem fani retro powinni być ukontentowani, ale wersja HD faktycznie jest HD. Efekty cząsteczkowe wody, źródeł światła czy nawet krwistego rozpaćkiwania się przeciwników wyglądają o niebo lepiej. Tak samo system zniszczeń potrafiący zamienić w ruinę nie jeden posąg lub słup. Do tego całość działa bardziej płynnie i przejrzyście. To ma znaczenie gdy nagle na ekranie wala nam się blisko setka przeciwników, a wokoło latają kule.
Dodatkowo wprowadzono więcej miejsc autozapisu, poprawiono opisy przeciwników, odrzut niektórych broni, czy przede wszystkim SI wrogich jednostek. Co prawda na niższych poziomach rozumem nie grzeszą, ale jeśli gracz pragnie na poważnie przetestować swoje umiejętności, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby odpalić prawdziwe wyzwanie. Dorzucono też garść sekretnych lokacji, zatem dla fanów szukania takich znajdziek będzie to w wybór idealny.
Pierwszy Serious Sam w wersji HD nadal bardzo cieszy oko. Nawet oryginalna wersja potrafi dać sporo frajdy, choć już nieco trąci starą mumią. Dlatego jeśli chcecie zagłębić się w świat Poważnego Sama oraz radośnie rozsmarowywać hordy wrogów po ścianach zabytkowych świątyń egipskich, to sięgnijcie po wersję z 2009 roku. Spokojnie dostaniecie ją na Steam albo GOG, gdzie, co ważne, nadal żyje multiplayer. Ten jest dość mocno oklepany i raczej ogranicza się do deathmetchy, ale i tak potrafi dać sporo radochy.
NA PLUS:
+ mięsna rozwałka z hordami potworów
+ różnorodni przeciwnicy
+ bogaty i przemyślany arsenał
+ wersja HD naprawdę ładnie się zestarzała
+ niszczenie otoczenia
+ świetne udźwiękowienie
+ kąśliwe uwagi Sama
+ Multiplayer nadal żywy
NA MINUS:
- fabuła nie ma znaczenia (choć czy to faktycznie wada?)
- wersja z 2001 dość mocno się zestarzała
- z czasem rozwałka potrafi stać się monotonna
- ograniczony algorytm zniszczeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz