Louca to typowa niezdara. Chciałby być kimś kogo ludzie doceniają, ale jest kiepskim uczniem, słabym sportowcem oraz ogólnie kiepsko mu idzie w jakiejkolwiek dziedzinie. Szczególnie miłosnej. Przed młodszym bratem udaje kogoś kim nie jest, jego starania, aby zaimponować pięknej Julii sprowadzają na dziewczynę kaskadę nieprzyjemnych sytuacji, co finalnie doprowadza głównego bohatera do rozpaczy. To nie tak, że nie próbuje i czeka na cud. Po prostu jest zdany sam na siebie. Aż w końcu pewnego razu cud się zdarzył. Dość nieoczekiwany cud.
Objawia się w osobie ducha nawiedzającego od dawna szkołę. Nastolatka imieniem Nathan. Ich spotkanie jest burzliwe, a Louca szybko nabija sobie kolejnego guza do już i tak pokaźnej kolekcji. Okazuje się, że zjawa jest ubrana w strój piłkarza, włóczy się po szkole od dawna, ale nikt jej nie widzi i nie słyszy. Louca jest wyjątkiem. Do tego Nathan nie pamięta za wiele z momentu swej śmierci. Ten dziwny duet zaczyna jednak trenować granie w piłkę, co przyniesie nieoczekiwane konsekwencje.
Dla mnie osobiście ta historia była słodko-gorzką komedia obyczajową. Sam doświadczyłem prześladowań w czasach szkolnych, co finalnie mocno zaburzyło moją psychikę i długo nie umiałem otworzyć się na ludzi. Na szczęście Louca jest w nieco bardziej komfortowej sytuacji. Z niego się "tylko" naśmiewają. nikt go nie bije, a gdy nadarza się w końcu sposobność, inni potrafią do niego wyciągnąć rękę. Chciałbym powiedzieć, że tak jest często w szkołach w Polsce i na świecie, ale byłoby to kłamstwem. Z drugiej strony komiks potrafi rozbawić i jednocześnie dodać otuchy, dobrze opisując walkę z przeciwnościami.
Seria zapowiada się zatem zacnie i na pewno będę ją uważnie śledził. Kolejny tom jest już zapowiedziany i strasznie niecierpliwie go wypatruję. Mam nadzieję, że los głównego bohatera odmieni się dość szybko, ale przy tym pozostanie nadal sobą. Tym miły, nieco niezdarnym facetem o dobrym sercu, który znajdzie swoja drugą połówkę, a ta zadba, aby młodzieńcowi woda sodowa nie uderzyła do głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz