Od lat coraz częściej sięgam po młodzieżowe frankony, bowiem zawierają tonę ważnej, nieraz trudnej, a przy tym ciekawie przedstawionej treści. I mowa tu o naprawdę ważnych tematach, które dręczą wiele dzieci oraz nastolatków. Począwszy od depresji, o której w końcu się głośno mówi i coraz rzadziej bagatelizuje jej objawy, przez stratę bliskiej osoby, rozłąkę, czy próbę samookreślenia siebie. Siostry Niezapominajki również sięgają po te wątki i robią to dobrze. Wykorzystując proste zagrywki obyczajowe, skupiające się na najstarzej z trójki sióstr, starają się odkryć sekret skrywany od lat przez ich matkę.
Sara jest najstarszą z trójki sióstr, które samotnie wychowuje matka. Z tego względu dziewczyna czuje się odpowiedzialna za młodsze rodzeństwo, ale nie zawsze się umie z nimi dogadać. Wiadomo - jak to w rodzinie. Jednak prawdziwy problem dopiero się zbliża. Sarę prześladuje dziwny sen o małej, świetlistej meduzie, uwięzionej w czymś na kształt ich rodzinnego domu znajdującego się na ogromnym drzewie. Do tego zbliża się Dzień Matki, podczas którego mama dziewczynek zachowuje się nerwowo oraz dziwnie. Szybko okazuje się, że to dopiero początek kłopotów.
Komiks bardzo sprawnie pokazuje, że kłamstwo oraz niedopowiedzenia w końcu się mszczą. Nie da się utrzymać wszystkich sekretów z przeszłości w tajemnicy. część z nich naturalnie wypływa na powierzchnię i może naprawdę zaszkodzić rodzinie, jeśli odpowiednio się ich nie wyjawi. Drugim elementem jest branie na swe barki zbyt dużej odpowiedzialności za wszystkich. Mało kto potrafi udźwignąć taki ciężar, szczególnie gdy jest w młodym wieku. Jednak nawet dorośli potrafią przeliczyć swe siły w tym aspekcie.
Więcej zdradzić nie mogę, bo byłoby to zbytnim spoilerem dla fabuły. Komiks nie jest długi, czyta się go szybko, jest ładnie zilustrowany i ma sporo wartości merytorycznej. jeśli lubicie takie serie, jak "Pamiętnik Wisienki" albo "Lou!", to pokochacie "Siostry Niezapominajki". To bardzo ciepła opowieść, niosąca sporo nadziei, ale też nie bojąca się pokazać mrocznych konsekwencji naszych czynów. I za to ją cenię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz