Czas na podsumowanie drugiego tomu z serii "Czarolina". Pierwszy mi się podobał, choć miałem drobne zastrzeżenia. Głównie odnośnie postaci z dalszego planu, które nie przykuwały tak bardzo uwagi. Ten tom to nieco poprawia, choć nadal całość to jechanie po kliszy i oklepanych schematach. Moją uwagę przykuło jednak coś innego. Ostatnia scena, dająca nadzieję na bardzo, ale to bardzo interesującą kontynuację.
Nie ma się co oszukiwać. To lekka seria, wydaje mi się, że skierowana głównie do fanek i fanów Harry'ego Pottera. Szczególnie tych młodszych wiekiem. Odnajdą się zapewne tutaj błyskawicznie pośród magicznych stworzeń, opisów ich anatomii, tryby życia i tak dalej. Pierwszy tom świetnie zaczął ten element, a drugi tylko pogłębił. I tutaj przechodzimy do Czaroliny i finalnej sceny. O tak, jest naprawdę obiecująco. Jeśli seria zostanie solidnie poprowadzona, to zapewne cały ten wątek, a co za nim idzie przeszłość głównej bohaterki i jej więź z magicznymi istotami może być interesująco poprowadzony.
Natomiast obok tego leci wątek zamieniania istoty żywe w szklane posągi. Był to główny motyw pierwszego tomu i tutaj znajduje swój finał. Czy ciekawy? Cóż, dla mnie raczej neutralny i przewidywalny, ale dla młodszych odbiorców być może będzie zaskakujący. Szkoda tylko, że nadal postacie z drugiego planu potrafią irytować, głównie mam tutaj na myśli rówieśników Czaroliny, a całość jest przedstawiona trochę na skróty. Mimo wszystko polecam sięgnąć po tą serię. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, a lubicie magiczne światy, to warto. Jeśli czytaliście pierwszy tom i przypadł wam do gustu, to zapewne macie już obecny na półce i wyczekujecie kontynuacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz