Drugi tom Sunstone porusza temat BDSM z zupełnie innej strony - bezpieczeństwa. Pokazuje że ta zabawa, z pozoru niewinna lub traktowana przez wielu jako swego rodzaju dewiacja, może okazać się bardzo niebezpieczna, jeśli źle się do niej podejdzie. Nie mamy tutaj bowiem do czynienia z klasycznym seksem, okraszonym przebierankami i drobnymi gadżetami. Tu chodzi o coś więcej, a każde niedopatrzenie może kosztować imprezowiczów wizytę w szpitalu. Albo skończyć się o wiele, wiele gorzej.
Tematem numer jeden, poruszonym już na pierwszych tomach tego albumu jest zaufanie. Bez niego nie można budować żadnej relacji partnerskiej, szczególnie w sferze intymności. Jest ono niczym fundament, na którym opiera się cały związek. W sztuce jaką jest BDSM to piekielnie ważny i wyjątkowo widoczny element. Na nim bowiem opiera się cała zabawa, szczególnie gdy w ruch idą sznury, kneble czy ubrania krępujące ruchy partnera odgrywającego rolę "uległej ofiary".
To doświadczenie nie jest obce Ally, która już jako wprawna domina opowiada o swych początkach Lisie, która zaczyna rozumieć, że między nią a jej Panią zaczyna dziać się coś więcej, szczególnie poza łóżkiem. Ally zaczyna wspominać swój pierwszy raz, sytuacje w jakiej poznała Alana, z którym potem odkrywała sekrety BDSM i jak zaczęło między nimi rodzić się uczucie. Jak wiadomo - seks nigdy nie jest tylko niezobowiązującą zabawą, szczególnie jeśli robimy to z kimś komu ufamy. W tych wspomnieniach po raz pierwszy zostaje poruszony temat bezpieczeństwa, przewijający się przez cały album. Oboje niewprawnych kochanków popełnia błędy podczas swych sesji, co doprowadza do niepożądanych skutków, ciężkich do wytłumaczenia znajomym czy tym bardziej lekarzowi.
Kwestię tą znacząco rozwija jeden z późniejszych bohaterów, będący właścicielem klubu Crimson. To właśnie w tym miejscu zaczyna się akcja tego tomu, jednak wielokrotnie zostaje przeniesiona do domu Ally czy lokalnych przybytków gdzie spotykają się na zwykłej pogadance nasi bohaterowie. Sposób ukazania klubu przez autora mocno odbiega od wszelkich "medialnych fantazji" o takich przybytkach. Jest on bowiem ukazany o wiele bardziej realistycznie. Klasyczny klub nocny ze sceną na której odbywają się pokazy BDSM. Żadnych seksualnych orgii, żadnych aktów płciowych na scenie, tylko sztuka. Trudna, często nieakceptowana przez ogół społeczeństwa, jednak nadal jest to sztuka. Odgrywanie scen przez dwoje aktorów starających się jak najlepiej wcielić w swoje role i czerpać przy tym intymne doznania.
Od strony wizualnej, Stjepan Sejic jak zwykle staje na wysokości zadania. Jego rysunki są pełne komizmu, nawiązań do gier MMO, szczególnie dzięki strojom bohaterów, jak i głupich pogadanek. To taki świat dorosłych nerdów, ukazany bardziej realistycznie niż to co obrazują media lub "wielcy" socjolodzy. Co prawda samo prowadzenie narracji przez Lisę nie każdemu może odpowiadać gdyż czasem ta postać wyraża się zbyt dziecinnie, jednak autor nadrabia ten ubytek wspaniałą paletą barw. Wszystko tu jest tak naprawdę utrzymane w dominacji czerwieni, we wszelkich jej odcieniach. To buduje atmosferę erotyzmu, choć samych aktów seksualnych czy negliżu w tym albumie jest zdecydowanie mniej niż w poprzednim. Z drugiej strony w niczym to nie przeszkadza, a wręcz pozwala odpocząć oczom po erotycznej przygodzie dwóch kobiet, jaka zdominowała pierwszy odcinek serii.
Sunstone trzyma poziom narzucony na początku prac nad tym komiksem. Nie jest to seria dla każdego, choć warto dać jej szansę. Drugi album jest utrzymany w zdecydowanie poważniejszym tonie, co wypada tylko na plus dla całości. Rysunki nadal cieszą oko, scenariusz również jest porządny, choć miejscami można mieć wrażenie, że trochę naiwny. Mimo to finał genialnie podsumowuje dwa główne zagadnienia poruszane w tym albumie, jak i temacie BDSM. To zaś cieszy najbardziej.
Tematem numer jeden, poruszonym już na pierwszych tomach tego albumu jest zaufanie. Bez niego nie można budować żadnej relacji partnerskiej, szczególnie w sferze intymności. Jest ono niczym fundament, na którym opiera się cały związek. W sztuce jaką jest BDSM to piekielnie ważny i wyjątkowo widoczny element. Na nim bowiem opiera się cała zabawa, szczególnie gdy w ruch idą sznury, kneble czy ubrania krępujące ruchy partnera odgrywającego rolę "uległej ofiary".
To doświadczenie nie jest obce Ally, która już jako wprawna domina opowiada o swych początkach Lisie, która zaczyna rozumieć, że między nią a jej Panią zaczyna dziać się coś więcej, szczególnie poza łóżkiem. Ally zaczyna wspominać swój pierwszy raz, sytuacje w jakiej poznała Alana, z którym potem odkrywała sekrety BDSM i jak zaczęło między nimi rodzić się uczucie. Jak wiadomo - seks nigdy nie jest tylko niezobowiązującą zabawą, szczególnie jeśli robimy to z kimś komu ufamy. W tych wspomnieniach po raz pierwszy zostaje poruszony temat bezpieczeństwa, przewijający się przez cały album. Oboje niewprawnych kochanków popełnia błędy podczas swych sesji, co doprowadza do niepożądanych skutków, ciężkich do wytłumaczenia znajomym czy tym bardziej lekarzowi.
Kwestię tą znacząco rozwija jeden z późniejszych bohaterów, będący właścicielem klubu Crimson. To właśnie w tym miejscu zaczyna się akcja tego tomu, jednak wielokrotnie zostaje przeniesiona do domu Ally czy lokalnych przybytków gdzie spotykają się na zwykłej pogadance nasi bohaterowie. Sposób ukazania klubu przez autora mocno odbiega od wszelkich "medialnych fantazji" o takich przybytkach. Jest on bowiem ukazany o wiele bardziej realistycznie. Klasyczny klub nocny ze sceną na której odbywają się pokazy BDSM. Żadnych seksualnych orgii, żadnych aktów płciowych na scenie, tylko sztuka. Trudna, często nieakceptowana przez ogół społeczeństwa, jednak nadal jest to sztuka. Odgrywanie scen przez dwoje aktorów starających się jak najlepiej wcielić w swoje role i czerpać przy tym intymne doznania.
Od strony wizualnej, Stjepan Sejic jak zwykle staje na wysokości zadania. Jego rysunki są pełne komizmu, nawiązań do gier MMO, szczególnie dzięki strojom bohaterów, jak i głupich pogadanek. To taki świat dorosłych nerdów, ukazany bardziej realistycznie niż to co obrazują media lub "wielcy" socjolodzy. Co prawda samo prowadzenie narracji przez Lisę nie każdemu może odpowiadać gdyż czasem ta postać wyraża się zbyt dziecinnie, jednak autor nadrabia ten ubytek wspaniałą paletą barw. Wszystko tu jest tak naprawdę utrzymane w dominacji czerwieni, we wszelkich jej odcieniach. To buduje atmosferę erotyzmu, choć samych aktów seksualnych czy negliżu w tym albumie jest zdecydowanie mniej niż w poprzednim. Z drugiej strony w niczym to nie przeszkadza, a wręcz pozwala odpocząć oczom po erotycznej przygodzie dwóch kobiet, jaka zdominowała pierwszy odcinek serii.
Sunstone trzyma poziom narzucony na początku prac nad tym komiksem. Nie jest to seria dla każdego, choć warto dać jej szansę. Drugi album jest utrzymany w zdecydowanie poważniejszym tonie, co wypada tylko na plus dla całości. Rysunki nadal cieszą oko, scenariusz również jest porządny, choć miejscami można mieć wrażenie, że trochę naiwny. Mimo to finał genialnie podsumowuje dwa główne zagadnienia poruszane w tym albumie, jak i temacie BDSM. To zaś cieszy najbardziej.