Tym razem w Ekho trafiamy do lustrzanej wersji Afryki. Dużo bardziej dzikiej, mniej zurbanizowanej i pełnej dość krwiożerczej fauny. Innymi słowy, wszystko tam może cię zeżreć, choć nie zawsze chce. Tematem przewodnim jest śledztwo prowadzone przez parę głównych bohaterów, w sprawie zagadkowej serii śmierci Preshaunów, które najpierw błyskawicznie łysieją, a potem udają się na niebiańskie łono. Sprawa jest o tyle dziwna, że nie powinno mieć to miejsca, ale w Afryce krąży legenda o pewnej klątwie, która dawno temu spotkała jednego z przedstawicieli tego gatunku. Oczywiście zagadka jest nieco bardziej skomplikowana i odnosi się do wydarzeń z poprzednich tomów.
Fabularnie komiks jest raczej z tych dobrych, ale nie super zaskakujących, tomów. W przeszłości były już lepsze odcinki, np. związany z tajemnicą słodkich Preshaunów czy kotem Schrodingera. Tutaj jest po prostu porządnie, czyli sporo nawiązań do Afryki, jej kultury oraz pewnych wydarzeń historycznych, ale też kilka przytyków odnośnie współczesnych tarć społecznych pomiędzy Afrykańczykami, a czarnymi Amerykanami. Fajne to i pięknie punktuje wielu krzykaczy. Oczywiście nie mogło zabraknąć tony nawiązań do epoki kolonialnej i związanej z tym okresem literatury, co znacząco podniosło wartość komiksu w moich oczach.
Najsłabiej niestety wypada antagonista, który jest bardzo łatwy do rozszyfrowania. Szczególnie jeśli ktoś, tak jak ja, śledzi tą serię bardzo uważnie. Od samego początku, co scenariusz wyraźnie zaznacza kilkukrotnie, jest nawiązanie do albumu piątek, zatytułowanego "Sekret Preshaunów" i to sprawia, że łatwo wydedukować kto oraz dlaczego zabija nasze milusińskie "wiewiórki". A im dalej w las, tym więcej dowodów wręcz samoczynnie ładuje się nam na pierwszy plan. To zepsuło mi trochę zabawę, bo czekałem nieco znużony na finalna scenę, gdzie nasi bohaterowie popisują się intelektem i rozwiązują zagadkę.
Niemniej jako kolejny odcinek serii, komiks wypada dobrze. Solidny, świetnie narysowany, z sporą liczbą gagów sytuacyjnych oraz rysunkowych, toną easter eggów i tak dalej. Innymi słowy dobry, lekki album, choć nadal mam przeświadczenie, że mógł być znacznie lepszy. Jednak przy tej długości serii zawsze trafi się słabszy odcinek, zatem jestem optymistą i mam nadzieję, że kolejne tomy będą od strony scenariusza bardziej dopracowane oraz mniej przewidywalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz