Jako gracz single player nie mogłem przejść obojętnie koło tego tytułu, choć zakupiłem go dopiero gdy był w pełnej wersji. I nie żałuję, bo mimo późniejszego łatania gry przez wiele miesięcy, to i tak spędziłem w niej ponad sto godzin eksplorując morskie głębiny i budując bazy. A jak sprawdza się gra po 4 latach na rynku w pełnej wersji? Cóż, wróciłem do niej po dłuższej przerwie i nadal czuje jej klimat. Zbieranie surowców, schematów, budowanie baz i uciekanie przed drapieżną fauną, a czasem też florą, to naprawdę przednia zabawa. I dziś o tym chwile pogadam.
Zacznijmy od tego, że gra wcale nie jest tak spokojna, jakby mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Sporo tutaj zagrożeń środowiskowych, na które trzeba uważać. Ma to ogromne znaczenie gdy gramy na opcji zaawansowanej, gdzie śmierć postaci kończy zabawę. Już nieraz wykitowałem w ten sposób, głównie przez własną nieuwagę, gdy wpakowałem się na samodetonującą się rybę albo zapomniałem, że w konkretnym biomie są drapieżniki lubujące się we wszystkim co pływa i można zeżreć. Jednak śmierć może nas tutaj dopaść na wiele sposobów - kwaśne podwodne rzeki, zmutowani strażnicy, pożary, utonięcie, głód, odwodnienie. Serio, jest tego sporo i warto być ostrożnym. Oczywiście mamy też wariant klasyczny, gdzie zgon postaci nie niesie aż tak dotkliwych konsekwencji, choć oczyści nam ekwipunek z surowców, co potrafi zaboleć.
Dodajmy do tego wszystkiego naprawdę ciekawa fabułę idealnie zgraną z klimatem lokacji, które przyjdzie nam odwiedzić. Bo oto statek pasażerski, którym lecimy rozbija się w kraterze oceanicznej planety i jako jedyny ocalały z katastrofy musimy zrobić wszystko, aby przetrwać oraz ostatecznie z niej uciec. Sprawa szybko się jednak komplikuje, bowiem zostajemy zakażeni dziwnym patogenem, a w naszej okolicy znajdują się pozostałości po dawnej cywilizacji i wraki placówek innych rozbitków.
I tym sposobem powoli zaczynamy poznawać sekrety tego miejsca. Zbieramy informacje o faunie oraz florze, poszczególnych biomach, odnajdujemy dzienniki rozbitków i notatki załogi, szukamy fragmentów wraku naszego statku czy zniszczonych kapsuł ewakuacyjnych oraz poznajemy sekrety dawnej cywilizacji. Naprawdę jest tego sporo i przez kilka ładnych godzin będziemy mieli co robić w samej warstwie fabularnej, a nie zapomnijmy że do tego dochodzi jeszcze zbieractwo, opracowywanie schematów i budowa.
A jest na co poświęcić czas. Biomy są różnorodne, każdy potrafi oferować inne zasoby jednak też posiada różne rodzaje zagrożeń. Aby pójść do przodu potrzeba sprzętu, który najpierw zbieramy z kawałków opracowując schematy, potem tworzymy jego własne repliki, a następnie zdobywamy nowe surowce. W końcu dotrzemy do poziomu zbudowania solidnej łodzi podwodnej, będącej w zasadzie mobilną bazą, choć i tak nadal będą regiony, gdzie przyda się skonstruowanie własnej placówki. Choćby po to, aby mieć bezpieczną przystań, gdzie zregenerujemy siły, zostawimy pewne zapasy zasobów wszelkiej maści i naładujemy baterie. Inna sprawa, że będą to dobre bazy wypadowe do głębszych sektorów, gdzie znajdują się obiekty pchające fabułę do przodu. A bez tego nie damy rady opuścić planety i ukończyć gry.
Ogromną frajdę natomiast czerpie się z samego budowania obiektów. Serio, czasem ogranicza nas tylko wyobraźnia. Mamy tonę różnych modułów, wyposażenia, zasilania - jest w czym przebierać. Do tego istnieje tryb samej budowy, gdzie od początku wszystkie schematy są dostępne i można tylko się bawić w tworzenie fantazyjnych konstrukcji. Na sieci jest pełno filmików przedstawiających takie struktury, choć osobiście nigdy w to nie szedłem. Owszem, czasem poszalałem z zasobami, ale zwykle obiekt miał być dla mnie użyteczny w danym obszarze.
Mimo upływających lat, Subnautica nadal dostarcza mi sporo rozrywki. Wracam do niej raz na jakiś czas i odkrywam na nowo znajome katy. Szkoda, że nie ma już tylu graczy, bo czasem można było znaleźć zasobniki, które pozostawiali po sobie ci, co opuścili planetę w innej grze. Jednak i tak dobrze mi się w ten tytuł gra. Opcji na ukończenie gry jest kilka, form budowania baz od groma, tak samo miejsc gdzie warto je postawić czy wręcz stworzyć cały łańcuch obiektów, pomiędzy którymi będziemy się przemieszczać. Dużo zależy po prostu od naszej kreatywności. Dlatego będę wracał do tej gry i z niecierpliwością czekam na zapowiedzianą niedawno drugą część, a po drodze pewnie sięgnę po Subnautica: Below Zero.
NA PLUS:
+ ogromna różnorodność biomów
+ mimo wszystko ciekawa warstwa fabularna
+ oprawa graficzna
+ muzyka i udźwiękowienie
+ za każdym razem jest coś do roboty
+ tryb budowniczego i tryb survivalowy
+ po wielu łatkach w końcu porządna optymalizacja
NA MINUS:
- czasem jednak zdarzają się głupie błędy z przenikaniem struktur
- gdy dobrze znasz poszczególne biomy rozgrywka staje się dużo łatwiejsza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz