Trzeci tom zbiorczy serii o sympatycznej Kamili i jej paczce przyjaciół, którzy trenują jeździectwo w klubie Cztery podkowy, przenosi nas na łono natury. No nie tylko tam, ale faktycznie sporo dzieje się w dzikich odstępach, gdzie wierzchowiec i jego jeździec muszą stawić czoła dzikiej furii w osobie małej dziewczynki. Otóż siostra głównej bohaterki to istny żywioł, a towarzyszą jej głównie chaos oraz zniszczenie :)
Miałem wrażenie, że w tym albumie pierwsze skrzypce gra właśnie mała Anais oraz jej uparty kuc Pompon. Oboje potrafią szerzyć prawdziwe spustoszenie w każdym miejscu do jakiego trafia, a mała czasem bardzie przypomina wrednego konia niż człowieka. Oczywiście w pozytywnych, czysto humorystycznym znaczeniu tego słowa. W zasadzie występuje w niemal każdej historyjce spychając Kamilę na drugi plan. Podobnie Pompon robi z koniem Oceanem, również kradnąc scenę, choć czasami jego gagi są zbyt powtarzalne.
Koło Kamili na drugim planie nieraz przewija się niezdarny Artur, który otrzymuje łomot chyba z każdej możliwej strony. Faceta mi wręcz szkoda. Ma dobre serce, ale często zwykłego pecha. Szczególnie podczas konkursów, imprez inscenizacyjnych oraz treningów. Naprawdę gość nie ma lekko i nieraz jest obiektem drwin. Natomiast niemal kompletnie przestała istnieć paczka znajomych Kamili. Dziewczyny występują tak sporadycznie, że prawie o nich zapomniałem. Z drugiej strony cały komiks czytało mi się przyjemnie, a przy wielu scenach śmiałem się na głos. Zatem jeśli szukacie czegoś lekkiego na poprawę humoru to szczerze polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz