22 października 2021

Pan Borsuk i pani Lisica

Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają. Sporo w tym prawdy, choć czasem należy wytłumaczyć naszym najbliższym, dlaczego tak się dzieje. Że to nic złego, bowiem los różnie splata życia wielu osób. prezentowany tutaj tytuł, należący do zbiorów Mój Pierwszy Komiks, uważam za jedne z ważniejszych komiksów dla dzieci jakie przeczytałem w tym roku. A było ich sporo. Z jednej strony bardzo prosty, z drugiej poruszający niezwykle trudny temat rozłąki i szukania sobie nowego miejsca w życiu.

Dzieci zupełnie inaczej postrzegają otaczającą je rzeczywistość. Nie patrzą wielotorowo, jak to robią, a przynajmniej powinni, dorośli. Dlatego gdy dwoje samotnych rodziców zaczyna darzyć się uczuciem ich dzieci często tego nie rozumieją. Nie chcą zaakceptować, bo przecież to nie jest ich prawdziwy tata czy mama. Są inni. Różni. Przecież nie pasują do siebie. Tak myśli dziecko. Pamiętam jak przez lata, gdy pracowałem z dziećmi i młodzieżą, przychodziły na moje zajęcia nastolatki z różnych rodzin. Naprawdę różnych. I nieraz ciężko było im zaakceptować, że ich rodzic znalazł sobie kogoś z kim chce dzielić życie.

W tym komiksie jest identycznie. Pan Borsuk jest wdowcem, któremu żonę zabrała ciężka choroba. Pani Lisica natomiast rozstała się ze swoim partnerem. Na domiar złego myśliwi zniszczyli jej norę i teraz wraz z córką szuka schronienia. Pan Borsuk oferuje kąt u siebie, ale dzieci obojga rodziców niezbyt się dogadują. W zasadzie wcale. Zaczynają zatem kombinować jak doprowadzić do rozstania dwojga dorosłych, ale z każdym kolejnym planem w praktyce zbliżają ich do siebie.

Dla mnie, choć pochodzę ze zgodnej rodziny, brzmi to bardzo znajomo. Widziałem po bliskich krewnych i znajomych podobne scenariusze, gdzie ich dzieci zachowywały się identycznie. Koniec końców najczęściej udawało się osiągnąć zgodę, ale nieraz trwało to długo. Naprawdę długo. Dlatego cieszę się, że ten komiks powstał. Pomaga on zrozumieć najmłodszym czemu dorośli, szczególnie gdy są samotni, szukają kogoś im bliskiego. Kogoś w ich wieku, podzielającego podobne opinie o świecie. Kogoś kto ich wysłucha, wesprze, a w razie konieczności pocieszy. Bowiem na tym świecie nieraz bywa naprawdę ciężko, a rodzic musi zatroszczyć się nie tylko o swe dzieci, ale także samego siebie. I nie ma w tym nic samolubnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz