No to lecimy dalej z konfliktem Rebelii z Shu-Toran oraz przemykającą w tle drużyną Scar Imperium. Niestety mimo genialnej oraz klimatycznej okładki, nie za wiele uświadczymy wydarzeń z wspomnianą drużyną w roli głównej. Znów zepchnięto ich an trzeci plan i zrobiono głupków. Smutne to, bowiem w Scar drzemie ogromny potencjał. Przynajmniej potrafią trafiać w cel w przeciwieństwie do Szturmowców. Nie oznacza to, że sam komiks jest kiepski. To składna, ciekawa i sprawnie napisana opowieść w uniwersum Star Wars, choć trochę przeciąga obecną historię.
Po ostatniej masakrze floty Rebelii, która padła ofiarą zdrady księżniczki z Shu-Torun, Leia, Luck i Han trafiają do zapyziałego pubu. Ścigani przez żołdaków Imperium, drużynę Scar i każdego kto chce zarobić na ich głowach, próbują dostać się do resztek floty Rebelii. Pomaga im w tym pewna najemniczka, jednak piętrzące się kłopoty szybko ich doganiają i tak nasza trójka trafia na księżyc Hubin. Włada nim tajemniczy jegomość z klanu Markonów, który otrzymał go w przeszłości w ramach zapłaty. Luke nie ufa rzekomo szlachetnemu władcy, obawiając się postępu.
Z jednej strony akcji tutaj nie brakuje, z drugiej czasami niektóre sceny mi się dłużyły. Były powtarzalne i dość przewidywalne, nawet jak na uniwersum Star Wars. Niemniej całość ma sens i splata się w raczej spokojną przygodę z burzliwym finałem. Szkoda tylko, że samej drużyny Scar jest tak mało, a gdy się pojawia to znów scenarzyści zmuszają ją do popełniania karygodnych błędów. Ja wiem, że muszą finalnie wygrać ci dobrzy, ale ci źli są czasem przez to pokazywany jako kompletni kretyni. Z drugiej strony w tym uniwersum nigdy żadna ze stron nie grzeszyła intelektem :)
Całość jednak czytało mi się przyjemnie. Wyjście na kolejny tom otrzymałem solidne, intryga zatoczyła koło i widać, że obecne przygody naszej trójki głównych bohaterów jeszcze długo będą się toczyć obecnym kursem. Jak rozumiem ma to wypełnić lukę pomiędzy IV a V epizodem filmowym, doprowadzając ostatecznie Rebeliantów na planetę Hoth. Patrząc gdzie są obecnie to widać, że długa droga jeszcze przed nimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz