16 czerwca 2020

Deadpool #9: Deadpool w kosmosie

Deadpool wybrał się na przejażdżkę po kosmosie, a wszystko po to, aby znaleźć broń, która będzie skuteczna przeciw Madcapowi. Na Ziemi skończyły mu się już opcje, a gość poważnie zagraża jego bliskim. Dlatego zdecydował się na tak radykalny krok, który oczywiście musiał skończyć się krwawą jatką. Oczywiście Wade nie byłby sobą, gdyby nie nastawił przeciw sobie połowy łowców nagród, korpusu Nova, Kolekcjonera i wiele innych frakcji. 


Przyznaję, że podczas lektury tego tomu uśmiałem się wyjątkowo mocno. Deadpool wrócił w pełnej formie i wkurza wszystkich jednakowo, nie stroniąc przy tym od znacznej przemocy. Serio, tyle trupa w jednej przygodzie to już dawno nie było. Do tego starcie jest przesiąknięte czarnym humorem z wyższej półki, co bardzo mi się podobało. Co zaś się tyczy wątku głównego opowieści, to finał przybrał ciekawy obrót spraw. Patrząc na okładkę następnego albumu, jestem niezwykle ciekaw, jak to się dalej potoczy.

Pomimo kilku nudniejszych albumów, obecna seria o przygodach Najemnika z Nawijką, Wade'a Wilsona zwanego najczęściej Deadpool, zaczyna w moich oczach ponownie rozkwitać. Jest ciekawie, nawet coraz ciekawiej, przez kadry komiksu przewija się sporo postaci z innych serii, a fabularnie całość trzyma poziom. Jest zatem szansa, że bardzo długo będę czytał komiksy o Deadpoolu, gdyż jest postacią zarówno barwną, jak i kontrowersyjną. A to w dzisiejszym świecie ogromna zaleta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz