Gdy ktoś wspomni o powstających do życia zmarłych, od razu ma przed oczami jedno słowo. Zombie. I najczęściej ma rację, ale w przypadku serii "Odrodzenie" jest inaczej. Otóż tutaj z grobu powstało kilkadziesiąt osób w małym miasteczku i wcale nie chcą zjadać ludzkich mózgów. Wręcz przeciwnie. Odrodzeni, jak nazywa ich lokalna społeczność, prasa oraz Centrum Epidemiologiczne, czują się zagubieni, wręcz przeklęci i pozbawieni możliwości ujrzenia niebios. Przynajmniej ta część z nich, która jest bogobojna. Co więcej nabyli oni zadziwiających zdolności regeneracji własnego ciała, a całe prowincjonalne miasteczko Wausau w stanie Wisconsin zostało otoczone kwarantanną. Nie przeszkadza to przybywać w jego okolice ogromnej rzeszy ciekawskich, fanów teorii spiskowych czy nawiedzonych pielgrzymów. Szeryf miasteczka ma urwanie głowy, a jego córki wcale nie ułatwiają mu życia. Szczególnie, ze młodsza z nich kryje się z pewnym sekretem. Jest Odrodzona.
Fabuła pierwszego tomu to tak naprawdę obszerne wprowadzenie do całej sprawy. Niemal wszystkich jego elementów dowiadujemy się na początku. 23 osoby powstały z martwych i czują się dobrze, jakieś dziwne eteryczne stworzenie szlaja się po lesie, a FBI i Centrum Epidemiologiczne łamie sobie głowę, jakim cudem trupy łażą pośród żywych. Spokojne miasteczko, o którym niewiele osób słyszało, nagle stało się sensacją i jest ciągle na ustach wszystkich Amerykanów. Niestety głównie tych, którzy mają w głowie masę religijnego, nieraz apokaliptycznego syfu. Przyznam, że taki scenariusz brzmi bardzo wiarygodnie, zaś sam pomysł na wydarzenie z zmartwychwstaniem jest o wiele bardziej realny od wielu pomysłów z serialu "Z archiwum X".
Głównymi bohaterkami są córki szeryfa, Dana Cypress, która poszła w ślady ojca, oraz jej młodsza siostra Matha, która nadal studiuje. Dana otrzymuje zadanie prowadzenia spraw związanych z Odrodzonymi i podczas pierwszej z nich dochodzi do tragedii. Gdy starsza pani, która wróciła do życia zaczyna wariować, przez przypadek zabija Marthę, a ta mimo ogromnej rany w piersi nie umiera. W zasadzie to umiera, ale zaraz potem wstaje z kosą w ręku i odcina staruszce kawał głowy. Tak, jest tutaj sporo porąbanych scen. Siostry zachowują sekret dla siebie, ale sprawy wymykają się powoli im z rąk. Martha się zmienia, choć nie widać tego od razu. Przyznaję, że ten wątek bardzo mnie zaciekawił i patrząc po wydarzeniach z ostatniego rozdziału tego albumu, jestem niezwykle ciekaw jak potoczy się dalej.
Oprócz tego mamy tutaj sporo obyczajowych wątków. zapracowana Dana, która żyje w separacji z byłym mężem i nie ma dość czasu dla ich synka, jej konflikt z ojcem, porąbany łowca demonów, zwariowani pielgrzymi, agent z Centrum Epidemiologicznego, który głowi się nad zagadką zmartwychwstania. Te wszystkie elementy są naprawdę dobrze wkomponowane w scenariusz i sprawiają, że chłonąłem każdy z nich. Niemniej czasem odczuwałem lekkie znużenie, gdyż akcja toczy się dość wolno. Wiecie, gdy po raz kolejny postacie mówią czytelnikowi, że w zasadzie nic nie rozumieją, to chce się ziewać. Liczę jednak, że kolejny tom nada większego tempa scenariuszowi, rozwijając również wątki poboczne.
Fabuła pierwszego tomu to tak naprawdę obszerne wprowadzenie do całej sprawy. Niemal wszystkich jego elementów dowiadujemy się na początku. 23 osoby powstały z martwych i czują się dobrze, jakieś dziwne eteryczne stworzenie szlaja się po lesie, a FBI i Centrum Epidemiologiczne łamie sobie głowę, jakim cudem trupy łażą pośród żywych. Spokojne miasteczko, o którym niewiele osób słyszało, nagle stało się sensacją i jest ciągle na ustach wszystkich Amerykanów. Niestety głównie tych, którzy mają w głowie masę religijnego, nieraz apokaliptycznego syfu. Przyznam, że taki scenariusz brzmi bardzo wiarygodnie, zaś sam pomysł na wydarzenie z zmartwychwstaniem jest o wiele bardziej realny od wielu pomysłów z serialu "Z archiwum X".
Głównymi bohaterkami są córki szeryfa, Dana Cypress, która poszła w ślady ojca, oraz jej młodsza siostra Matha, która nadal studiuje. Dana otrzymuje zadanie prowadzenia spraw związanych z Odrodzonymi i podczas pierwszej z nich dochodzi do tragedii. Gdy starsza pani, która wróciła do życia zaczyna wariować, przez przypadek zabija Marthę, a ta mimo ogromnej rany w piersi nie umiera. W zasadzie to umiera, ale zaraz potem wstaje z kosą w ręku i odcina staruszce kawał głowy. Tak, jest tutaj sporo porąbanych scen. Siostry zachowują sekret dla siebie, ale sprawy wymykają się powoli im z rąk. Martha się zmienia, choć nie widać tego od razu. Przyznaję, że ten wątek bardzo mnie zaciekawił i patrząc po wydarzeniach z ostatniego rozdziału tego albumu, jestem niezwykle ciekaw jak potoczy się dalej.
Oprócz tego mamy tutaj sporo obyczajowych wątków. zapracowana Dana, która żyje w separacji z byłym mężem i nie ma dość czasu dla ich synka, jej konflikt z ojcem, porąbany łowca demonów, zwariowani pielgrzymi, agent z Centrum Epidemiologicznego, który głowi się nad zagadką zmartwychwstania. Te wszystkie elementy są naprawdę dobrze wkomponowane w scenariusz i sprawiają, że chłonąłem każdy z nich. Niemniej czasem odczuwałem lekkie znużenie, gdyż akcja toczy się dość wolno. Wiecie, gdy po raz kolejny postacie mówią czytelnikowi, że w zasadzie nic nie rozumieją, to chce się ziewać. Liczę jednak, że kolejny tom nada większego tempa scenariuszowi, rozwijając również wątki poboczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz