3 maja 2019

Odrodzenie #1: Jesteś wśród przyjaciół

Gdy ktoś wspomni o powstających do życia zmarłych, od razu ma przed oczami jedno słowo. Zombie. I najczęściej ma rację, ale w przypadku serii "Odrodzenie" jest inaczej. Otóż tutaj z grobu powstało kilkadziesiąt osób w małym miasteczku i wcale nie chcą zjadać ludzkich mózgów. Wręcz przeciwnie. Odrodzeni, jak nazywa ich lokalna społeczność, prasa oraz Centrum Epidemiologiczne, czują się zagubieni, wręcz przeklęci i pozbawieni możliwości ujrzenia niebios. Przynajmniej ta część z nich, która jest bogobojna. Co więcej nabyli oni zadziwiających zdolności regeneracji własnego ciała, a całe prowincjonalne miasteczko Wausau w stanie Wisconsin zostało otoczone kwarantanną. Nie przeszkadza to przybywać w jego okolice ogromnej rzeszy ciekawskich, fanów teorii spiskowych czy nawiedzonych pielgrzymów. Szeryf miasteczka ma urwanie głowy, a jego córki wcale nie ułatwiają mu życia. Szczególnie, ze młodsza z nich kryje się z pewnym sekretem. Jest Odrodzona.

Fabuła pierwszego tomu to tak naprawdę obszerne wprowadzenie do całej sprawy. Niemal wszystkich jego elementów dowiadujemy się na początku. 23 osoby powstały z martwych i czują się dobrze, jakieś dziwne eteryczne stworzenie szlaja się po lesie, a FBI i Centrum Epidemiologiczne łamie sobie głowę, jakim cudem trupy łażą pośród żywych. Spokojne miasteczko, o którym niewiele osób słyszało, nagle stało się sensacją i jest ciągle na ustach wszystkich Amerykanów. Niestety głównie tych, którzy mają w głowie masę religijnego, nieraz apokaliptycznego syfu. Przyznam, że taki scenariusz brzmi bardzo wiarygodnie, zaś sam pomysł na wydarzenie z zmartwychwstaniem jest o wiele bardziej realny od wielu pomysłów z serialu "Z archiwum X".

Głównymi bohaterkami są córki szeryfa, Dana Cypress, która poszła w ślady ojca, oraz jej młodsza siostra Matha, która nadal studiuje. Dana otrzymuje zadanie prowadzenia spraw związanych z Odrodzonymi i podczas pierwszej z nich dochodzi do tragedii. Gdy starsza pani, która wróciła do życia zaczyna wariować, przez przypadek zabija Marthę, a ta mimo ogromnej rany w piersi nie umiera. W zasadzie to umiera, ale zaraz potem wstaje z kosą w ręku i odcina staruszce kawał głowy. Tak, jest tutaj sporo porąbanych scen. Siostry zachowują sekret dla siebie, ale sprawy wymykają się powoli im z rąk. Martha się zmienia, choć nie widać tego od razu. Przyznaję, że ten wątek bardzo mnie zaciekawił i patrząc po wydarzeniach z ostatniego rozdziału tego albumu, jestem niezwykle ciekaw jak potoczy się dalej.

Oprócz tego mamy tutaj sporo obyczajowych wątków. zapracowana Dana, która żyje w separacji z byłym mężem i nie ma dość czasu dla ich synka, jej konflikt z ojcem, porąbany łowca demonów, zwariowani pielgrzymi, agent z Centrum Epidemiologicznego, który głowi się nad zagadką zmartwychwstania. Te wszystkie elementy są naprawdę dobrze wkomponowane w scenariusz i sprawiają, że chłonąłem każdy z nich. Niemniej czasem odczuwałem lekkie znużenie, gdyż akcja toczy się dość wolno. Wiecie, gdy po raz kolejny postacie mówią czytelnikowi, że w zasadzie nic nie rozumieją, to chce się ziewać. Liczę jednak, że kolejny tom nada większego tempa scenariuszowi, rozwijając również wątki poboczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz