30 stycznia 2019

Bradl #3

Seria "Bradl" jest chyba najlepszą polską szpiegowską serią, z jaką miałem styczność od lat. Genialny rysunek, bogaty wstęp historyczny, przedstawiający postacie oraz wydarzenia, a na deser bardzo dynamiczny scenariusz. Komiks opisuje losy, choć w nieco Hollywoodzkim stylu, jednego z naszych najlepszych szpiegów i inżynierów - Kazimierza Leski, kryptonim "Bradl". Przynajmniej był to jeden z jego kryptonimów. W trzecim tomie dr Władysław Bułhak przygotowała bardzo obszerny wstęp przybliżający czytelnikowi tą postać. Przyznaję, że miał niezwykłe i nieco zwariowane życie, ale też żył w szalonych czasach. Niemniej zastanawiałem się ciągle, czemu na okładce trzeciego albumu jest świnia. Szczerze, odpowiedź jest dość zabawna :)

Album zawiera niejako dwa zeszyty, każdy dotyczący innej sprawy. To w drugiej napotykamy wieprzka i przyznaję, ze ta opowieść jest o wiele, wiele ciekawsza. Głównie ze względu na swój zwariowany, wręcz filmowy, klimat. Niemniej to się wydarzyło, a podczas II Wojny Światowej działy się czasem tak absurdalne akcje, że można o tym jeszcze nakręcić nie jeden film. Tu jest podobnie. Wiecie - kasa, arystokracja oraz pewien bardzo ambitny urzędnik niemiecki, który dał się wyprowadzić w pole. Natomiast pierwsza historia, będąca konsekwencją wydarzeń z poprzedniego albumu, jest bardzo ważna, jeśli idzie o jej aspekt historyczny, choć już aż tak nie przykuwa uwagi. Przynajmniej tak było w moim wypadku.

Główną winę ponosi tutaj zbytnia skakanka w czasie, pomiędzy wydarzeniami z Genewy z 1937 roku, a Warszawą 1940 roku. W pewnym momencie zaczęło mnie to męczyć, bo miałem jedną stronę 37 i jedną 40 i tak przez kilka kartek. Wolałbym trochę inną konstrukcję, bardziej stonowaną. Tak naprawdę szkoda, że całość skończyła się w najciekawszym momencie, bo wydaje mi się, że jest tam jeszcze sporo do opowiedzenia. Choć być może autorzy trzymają to na późniejsze albumy. Czas pokaże.

Od strony graficznej to nadal perełka. Rysunki Marka Olesickiego są rewelacyjne, klimatyczne i spokojnie mogą, przynajmniej dla mnie, konkurować z niejednymi pracami zza oceanu. Do tego fenomenalna kolorystyka i umiejętne przedstawienie tego w kadrach, sprawia że czuć dynamizm opowiadanej historii. Czasami wręcz wygląda to jak komiks robiony na podstawie filmu. Takiego dobrego filmu, z większym budżetem. Zatem jeśli ktoś dotąd nie miał do czynienia z serią "Bradl", a jest ciekaw jak wyglądała walka z okupantem niemieckim w Warszawie, to naprawdę warto się zainteresować.