23 czerwca 2022

Pajęczym okiem #13: Kajko i Kokosz: Na plasterki (Pre-Alfa)

Kajko i Kokosz to jedna z naszych chlub narodowych. Komiksy Janusza Christy po dziś dzień są żywe. Sam za dzieciaka między innymi na tych komiksach uczyłem się czytać, więc mam do nich ogromny sentyment. Co więcej, osobiście uważam, że Maciej Kur, który obecnie dzierży pieczę nad scenariuszem nowych tomów serii oraz nadał im nowy styl graficzny, wywiązuje się ze swej pracy wzorowo. Tak, Kur robi to samo co Conrad i Ferri z przygodami niezłomnych Gallów - czuje ducha oryginału, a przy okazji dodaje sporo od siebie. I to działa. działa w komiksach, działa w serialu Netflixa, choć w obu przypadkach są drobne kamyczki. Drobne. Tymczasem to co 21 czerwca tego roku zaprezentowano w zwiastunie gry Kajko i Kokosz: Na plasterki, to nie drobny kamyczek, a głaz wielkości menhiru, który z hukiem spada człowiekowi na głowę.

To nadal PRE-ALFA

Zanim zacznę na serio złorzeczyć, to podajmy kilka faktów :)
* Gra znajduje się we wczesnym stadium produkcji, czyli pre-alfa i jeszcze wiele można zmienić.
* Data premiery to na razie 2023 rok, zatem czasu mamy sporo.
* Za scenariusz odpowiada Maciej Kur, co daje nadzieję na przeniesienie wielu klasycznych tekstów do świata gry.
* Mechanika zabawy opiera się o system RPG Earthdawn.
* Zaprezentowany zwiastun, to tak naprawdę wycinek z rozgrywki, oczywiście ułożony fabularnie.
Tyle z faktów. Nim przejdziemy dalej warto obejrzeć jeszcze raz zaprezentowany zwiastun, który znajdziecie poniżej.



Zatem co mi nie gra? Otóż sporo, bowiem na pierwszy rzut oka wygląda to na byle jak skleconą grę mobilną bazującą na kupnych assetach. Do tego tych tańszych. Innymi słowy - źle, nawet BARDZO źle. Szczególnie jeśli spojrzymy na jakie platformy gra jest zapowiedziana, czyli PC, Playstation 4 i 5 oraz XBoxy (tutaj nie podano konkretnie jakie, ale obstawiam te z poprzedniej i obecnej generacji). Innymi słowy, nie ma ani jednej wzmianki o urządzeniach mobilnych, a gra wręcz bije po oczach takim skojarzeniem. Brakuje tylko wyskakujących wszędzie ikonek z ofertami kupna waluty premium. Jedyne co poprawia u mnie poczucie ducha, to właśnie ich brak, bo daje to nadzieję, że twórcy na poważnie traktują swoją pracę.

Kokosz i powolny hack&slash?

Na filmiku widać wiele scen, gdzie Kokosz walczy ze Zbójcerzami i spuszcza im łomot. Nic nowego, wszak mamy tego pełno w komiksie, ale tutaj przypomina bardziej powolnego oraz niezwykle topornego hack&slasha. A przynajmniej ja miałem takie skojarzenia oglądając powyższy materiał. Mechanika gry jest oparta na klasycznym RPG Earthdawn, który to jednak w Polsce nie odniósł jakiegoś większego sukcesu. W 2014 roku Wydawnictwo Maga wypuściło podręcznik do tej gry, ale zbiórka na polskie wydanie czwartej edycji zakończyła się u nas fiaskiem. Z racji tego raczej mało kto z graczy PC czy konsolowych słyszał o tym tytule.



I tutaj pojawia się problem, bo mowa o TUROWYM RPG, co znacząco spowalnia dynamikę rozgrywki. Gdyby pójść w stronę XCom lub nawet starych Falloutów albo Baldur's Gate to może by to zadziałało. Może. Tymczasem w chwili obecnej zaprezentowano coś, co bardziej przypomina powolną wędrówkę utartą ścieżką, zbieranie przedmiotów i klikanie, aby nasz protagonista wolnymi ruchami ogłuszył swoich przeciwników lub rozwalił beczki. Nie wierzę, że to mówię, ale w dobie Diablo Immortal coś takiego nie ma prawa bytu na konsolach czy PC-etach. Nawet na komórkach nie miałoby szans w rywalizacji o uwagę gracza, patrząc jak dynamiczne są współczesne tytuły.

Ni to pies ni to wydra

Kolejnym zarzutem jest oprawa graficzna, która wygląda po prostu tanio. 15 lat temu robiłoby to może furorę, ale nie dziś. Poza tym nie czuć tutaj ducha komiksów Christy. Cholera, nie widzę nawet skojarzeń z pracami Macieja Kura czy serialem Netflixa. Kajko i Kokosz: Na plasterki prezentuje się zwyczajnie nijako. Kolorowe, kanciaste i zwyczajnie przestarzałe. Mam wrażenie jakbym patrzył na bardzo chałupniczą wersję Warcrafta 3 zmieszaną z wczesna wersją League of Legends, gdzie wykastrowano całość z posoki, aby skierować produkcję do młodszego odbiorcy. Jako fan komiksów o Kajku i Kokoszu, nie na to czekałem.



Nie widzę tutaj w zasadzie żadnych nawiązań do komiksów, bowiem modele postaci są bardzo małe. Inna sprawa, że na zaprezentowanym materiale Kokosz niemal od razu odnajduje skrzynię, a w niej natrafia na młot i pancerz, które przywdziewa. Zatem różowy kubraczek zostaje zamieniony na opancerzonego osiłka z młotem bojowym, którym ślamazarnie plaska jednostki Zbójcerzy. Niby mamy tutaj komiksowe wstawki w postaci elementów ogłuszenia, powalenia czy przechodzenia przez mokry teren, ale to nadal wygląda słabo. Jeszcze gorzej prezentują się budowle oraz beczki skrywające loot. No ogólnie nie jest dobrze.

Koszmarny lektor oraz muzyka z gry... Ori?

Nie wiem kto podkłada głos Kokoszowi, ale lepiej niech przestanie. Brzmi tragicznie, a do tego irytuje już po 30 sekundach. Zdaję sobie sprawę, że przedstawiony materiał jest wyreżyserowany, ale jeśli w finalnej grze postać będzie nawijała co 3 sekundy monotonną, powtarzalną gadką, nawet jeśli jest zaczerpnięta z komiksu, to mnie chyba szlag trafi. Obecna wersja naprawdę brzmi źle i szczerze nie wiem czy może być gorzej. Pamiętając dubbing z animacji Netflixa, tutaj mamy... sam nie wiem co.



Na dokładkę dochodzi muzyka oraz odgłosy otoczenia. Te drugie są dość nijakie i niezbyt dobrze wpadają w ucho, ale znów, to tylko pre-alfa. Natomiast co do muzyki - cholera, ktoś tutaj podwędził soundrack z Oriego. Poważnie. Słucham nieraz tej muzyki podczas pracy, gdyż brzmi cudownie i... orientalnie. A w tym wypadku to problem, bo ni cholery nie widzę spójności świata słowiańskiego z muzyką przywodzącą na myśl baśnie Dalekiego Wschodu. To się po prostu nie klei. Serio, nie wiem czy to żart, czy autorzy projektu nie mieli pomysłu na muzykę i wrzucili na szybko coś, co im nagle wpadło do głowy. Tak czy inaczej rezultat tego jest opłakany.

Kokosz bez klimatu

Do premiery zostało jeszcze sporo czasu, ale na razie mój portfel zostaje zamknięty na tą produkcję. Już teraz jestem w 100% pewien, że nie wesprę jej jeśli zostanie wydana wersja Early Access i poczekam na pełne wydanie. Czy po nie sięgnę? Jako fan chciałbym, ale na razie mam za dużo obaw. Owszem, fajnie wyglądają efekty turlania kostek, sam pomysł na papierze może prezentował się ciekawie, ale póki co rezultat jest mierny. To co nam zaprezentowano, w mojej opinii jako fana komiksów, nie jest przygodami Kajka i Kokosza, tylko bardzo tandetną, jak na dzisiejsze czasy, grą mobilną z niepasującą muzyką oraz irytującym lektorem. Nie na taką grę czekałem i nie na taki produkt chciałbym wydać swoje pieniądze.

Jednak mamy jeszcze dużo czasu. To jest wersja pre-alfa, a w świecie gier wielokrotnie udowodniono, że jak się chce, to można dać dopracowaną produkcję. Zatem jeśli załodze od No Man's Sky się udało, a wiemy jakiego crapa dostaliśmy w dniu premiery, to i w tym przypadku jest nadzieja. Szczególnie, że projekt jest dużo tańszy i mniej zasobożerny. Nadal wierzę, że ostatecznie otrzymamy solidny tytuł o wojach Mirmiła, a producenci posłuchają głosów niezadowolonych graczy. Jestem gotów czekać nawet i rok dłużej, jeśli faktycznie dostane dopracowaną grę. Co przyniesie przyszłość? Czas pokaże, a my musimy na razie uzbroić się w cierpliwość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz