31 października 2020

Smerfy i smok z jeziora

Ten odcinek Smerfów był wyjątkowo interesujący z mojego punktu widzenia, gdyż dotykał pierwowzoru powstania niebieskich skrzatów. Niewiele osób wie, że animacja i seria komiksowa powstawały w zasadzie odrębnie i mają bardzo dużo różnic. Oczywiście są cechy wspólne, jak geneza narodzin smerfetki, jednak obie wersje szły mocno odrębnymi torami. Same smerfy pojawiły się natomiast po raz pierwszy jako epizodyczne leśne skrzaty w serii komiksowej "Johan i Piłit", a w raz z nimi postać przyjaznego smoka Fafnira. Ten album jest poświęcony dalszym losom owego gada, który wpakował się w niezłe tarapaty.

Co mi się podobało

1. Smok Fafnir
Główny bohater tej opowieści to naprawdę sympatyczny koleżka. Nie czytałem albumów Jonah i Piłit" bo nie zostały one wydane jeszcze w Polsce, ale może ten album zwiastuje ich rychłe nadejście. Natomiast smok Fafnir jest przeuroczy, nieco niezdarny oraz strasznie fajny. Zamiast ziać ogniem pluje wodą, ma pancerną łuskę, lubi pływać i jest wegetarianinem, co niestety nieraz ściąga na niego kłopoty. Jednak to nadal cholernie sympatyczna gadzina.

2. Poznajemy bohaterów z serii "Jonah i Piłit"
Co prawda tytułowej pary awanturników nie uświadczymy w tym albumie, to mamy przyjemność poznać inne ludzkie postacie oraz miejsce gdzie żyją. Niby niewiele, ale mi się to strasznie podobało.

3. Humor
Tak po prostu :)

PODSUMOWANIE 

Album interesujący zarówno dla starych fanów Smerfów, jak i młodszego pokolenia. Poznajemy nowe postacie, nowe miejsca oraz możliwą, przynajmniej w teorii, zapowiedź serii przygodowej stworzonej prze Peyo nim zasłynął Smerfami. Chętnie bym ja przeczytał, bo warto sięgać po wiekowe perełki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz