16 lipca 2020

Klub Detektywów

Klub Detektywów zrzeszający w swych szeregach angielskich pisarzy i pisarki powieści kryminalnych naprawdę istniał. Założył go w 1930 roku C.K. Chesterton i był jego przewodniczącym w zasadzie do swej śmierci. Prezentowany tutaj komiks autorstwa Jeana Harambaty przedstawia w nieco groteskowy sposób głównych członków klubu oraz tak zwany Kodeks Knoxa. Jest to zbiór dziesięciu zasad według których pisarze mieli tworzyć swe dzieła. Zasady te w pewnym stopniu utrudniały napisanie ciekawej książki, ale też, co trafnie wyśmiewa komiks, ograniczały wyobraźnię autora. Bowiem ta nie lubi szablonów.

Uwielbiam literaturę kryminalną oraz wszelkiej maści filmy, seriale i gry z tego gatunku. Sam w czasach licealnych napisałem kilka krótkich kryminałów, które jednak moje polonistki wpakowały do kosza. Dziś zostały mi jedynie szkice koncepcyjne z tamtego okresu, ale w zeszłym roku postanowiłem je nieco zmodyfikować, rozwinąć i napisać owe kryminały na nowo. Jednak tworząc je zawsze świadomie lub też nie, łamałem prawa Ojca Ronalda Knoxa, gdyż uważałem je za wyjątkowo nudne. 

Pozwólcie, że je przytoczę, cytując tutaj w zasadzie pierwsze strony tego komiksu:
1. Sprawcą musi być ktoś pojawiający się w historii wcześnie, ale czytelnik nie może znać jego myśli.
2. Detektyw nie może korzystać przy rozwiązywaniu zagadki ze zjawisk nadprzyrodzonych.
3. Wykorzystanie tajnego przejścia więcej niż raz nie będzie tolerowane. A nawet w przypadku pojedynczego zastosowania akcja musi dziać się w domu, w którym taki element architektoniczny jest możliwy do przewidzenia.
4. Nie wolno stosować nieznanych trucizn ani skomplikowanych maszyn w sposób, który mógłby sprawić, że czytelnik poczuje się zakłopotany długim wywodem naukowym w momencie kulminacji.
5. W historii nie powinien występować żaden Chińczyk.
6. Detektywowi nie może pomagać przypadek. Dlatego też należy unikać intuicji zsyłanej przez siłę wyższą. Każde przeczucie musi mieć swoje źródło, a także zostać potwierdzone.
7. Detektyw nie może sam być winny zbrodni.
8. Detektyw nie może korzystać przy rozwiązaniu zagadki z poszlak, które nie zostały przedstawione czytelnikowi.
9. Obserwatorzy mają prawo wyciągać własne wnioski oraz je przedstawiać.
10. Nie należy wykorzystywać postaci bliźniaków ani sprytnych przebrań.

Czytając choćby kryminały Christie widać, że autorka, która należała przez wiele lat do Klubu Detektywów i też występuje w tym komiksie, nieraz łamała w swych pracach powyższe prawa. Wystarczy przypomnieć sobie "Kurtynę" wydaną po jej śmierci, ale spisaną w czasach, gdy przygody Herculesa Poirota dopiero rozkwitały. Komiks Jeana Harambaty również na każdym kroku łamie Kodeks Knoxa i robi to w wyjątkowo udany sposób. W zasadzie od pierwszych stron czytelnik widzi które punkty kodeksu zostały naruszone, a z czasem jest tego coraz więcej.

Bowiem fabuła komiksu dotyczy, jakżeby inaczej, zbrodni. Tutaj mamy nie tylko kliszę pewnych schematów kryminalnych, ale też monstrualną liczbę nawiązań do złotej ery tego gatunku z okresu międzywojennego XX wieku. Tak naprawdę miłośnicy literatury kryminalnej będą niemal na każdej stronie mogli wyłapać jakiś easter egg. To sprawia, że komiks czyta się szybko, przyjemnie, a sama zagadka, choć jej rozwiązanie nie jest specjalnie trudne, zostaje w punkcie kulminacyjnym przedstawiona w iście interesujący sposób. Brakuje mi jedynie jakiejś szerszej notki biograficznej o autentycznym Klubie Detektywów, jednak to już można nadrobić samemu wyszukując informacje w anglojęzycznym Internecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz