29 czerwca 2019

Murena #9: Ciernie

Uwielbiam serię "Murena" gdyż pokazuje z goła inny punkt widzenia na czasy Nerona. Jean Dufaux zawsze podaje bogate przypisy w poszczególnych tomach tej serii, gdzie zwraca uwagę na zmiany, jakich dokonał w swej opowieści względem faktów historycznych. Nie brakuje też bibliografii, po którą warto sięgnąć, gdyż pokaże nam obraz Starożytnego Rzymu nie znany w szeroko pojętej rozrywce czy pop-kulturze. Tak, o tym okresie krąży wiele mitów. Część jest na swój sposób prawdziwych, ale większość to jednak mity. Np. o rzekomych codziennych orgiach seksualnych, masowemu mordowaniu ludzi na arenach czy prostytucji. Nie twierdzę, ze zdarzały się incydenty tego rodzaju, jednak nie należały one do codzienności w antycznym Imperium Rzymskim. Na tym polu widać właśnie ogromny potencjał oraz siłę "Mureny", gdzie scenariusz nieraz podkreśla czytelnikowi, jak mocno niecodziennym wydarzeniem była jakaś seksualna orgia albo masowa śmierć niewolników czy więźniów na arenie. Dodajmy do tego naprawdę ciekawą, a co ważniejsze spójną i wielowątkową, intrygę polityczną, a otrzymamy naprawdę genialną serię komiksową dla fanów gatunku.

Motywem przewodnim, co zresztą zdradza już sama okładka, jest znalezienie kozła ofiarnego dla ludu, domagającego się winnego podpalenia Rzymu. Krąży wiele plotek pośród gawiedzi, co tylko ją podburza. Jedni obwiniają żydów, inni chrześcijan, kolejni mówią że to sam Neron kazał podpalić miasto. Sytuacja robi się zatem nieciekawa, a każdy chce na niej coś ugrać. Przedsiębiorczy i nieco bardziej majętni ludzie, niezależnie od pozycji społecznej, wykupują spalone działki, w mieście szerzy się szaber, a na dworze trwa polityczna wymiana pionków. Wszystko ostatecznie będzie zależeć od decyzji Nerona i tego kogo obarczy on winą.

Pomiędzy tymi intrygami, które rozgrywają się nad wyraz dynamicznie i do samego końca nie można być pewnym, jak potoczy się polityczna gra, przemyka Lucjusz Murena. człowiek, który pomaga odbudować miasto, mając wyrzuty sumienia, gdyż sam przyczynił się bezpośrednio do jego podpalenia. Nie wie o tym nikt poza jedną osobą - gladiatorem Massamem, gdyż to podczas ich bójki doszło do feralnego zaprószenia ognia, który ostatecznie przerodził się w pożogę. Murena stara się zatem odpokutować swój grzech, ale jednocześnie chce pogrzebać przeszłość. Mroczną, skąpaną we krwi i nienawiści, zaś na horyzoncie widzi kogoś, kto może mu w tym pomóc.

Jednocześnie są ukazane rozterki Nerona, który nie ma zamiaru lekką ręką oskarżać kogokolwiek. Ma dość zgnilizny trawiącą jego dwór i zdaje się żałować, że w pożarze miasta nie zginęła polityczna śmietanka. Z jednej strony nadal jest potworem, ale z drugiej nękają go wyrzuty sumienia i niepokojące myśli na temat, kto tak naprawdę jest winny. Czy można usprawiedliwiać swe czyny rzezią niewinnych ludzi, bowiem doradcy tak mówią, a to oznacza, że chcą się pozbyć niewygodnych dla nich ludzi. Brzmi to kuriozalnie, ale Neron staje się z maniaka postacią coraz bardziej tragiczną, rozdartą i nękaną przez własną przeszłość.

Tom ten rozpoczął trzeci cykl serii i być może będzie on ostatnim. We Francji ukazał się już dawno temu tom 10 noszący podtytuł "Bankiet", tom 11 powstaje, a kolejny prawdopodobnie zamknie ten cykl i być może ostatecznie całą serię. Nie miałbym nic przeciwko takiemu obrotowi spraw, chyba ze Dufaux ma jeszcze w rękawie jakiegoś asa i chce napisać czwarty cykl, choć nie za bardzo wiem, co miałby nim zawrzeć. Śmierć Nerona i los Lucjusza Mureny jest w rękach scenarzysty, zatem równie dobrze mógłby w tym cyklu zakończyć ich wspólną historię. Czas pokaże, jak to się skończy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz