21 lipca 2018

Szczurołap

Jakiś czas temu prezentowałem pierwsze spojrzenie na komiks "Szczurołap" autorstwa Jay Asher i Jessici Freeburg, do których ilustracje wykonał Jeff Stokel. Jest to komiksowy debiut scenarzystów, którzy dotąd zajmowali się pisaniem książek. To co jednak najbardziej mnie zaciekawiło, to temat z jakim się zmierzyli. Legendę o Fleciście z miasta Hameln, znaną powszechnie jako "Szczurołap" dzięki baśni braci Grimm. Zespół podjął się dość trudnej i żmudnej pracy połączenia legendy, z baśnią i prawdą historyczną. Jej efektem jest naprawdę mocny dramat, zawierający w sobie sporo prawdy o ludziach i ich lękach. Już na wstępie autorzy napisali, które słowa z legendy o Fleciście z Hameln ich najbardziej zaciekawiły - "Mija sto lat, odkąd nasze dzieci odeszły.". Baśń stara się tłumaczyć to w dość ciekawy sposób, który zresztą wykorzystali autorzy tego komiksu, ale legenda oraz kroniki miejskie są na tym polu o wiele bardziej powściągliwe, zaś miejscami wręcz przerażające. O tym wszystkim przeczytamy we wstępie do tego dramatu. Bo to co przyjdzie nam przeczytać, jeśli oczywiście zdecydujemy sięgnąć po ten komiks, jest rasowym dramatem społecznym, choć nadal nie posiada moc starych baśni. I zaraz pokażę wam dlaczego tak jest.

Główną bohaterką opowieści jest Magda. Młoda kobieta o rudych włosach, która w dzieciństwie straciła słuch. Z tego powodu mieszkańcy Hameln szydzą z niej i ja prześladują, sądząc że dziewczyna nie rozumie co mówią. Jest jednak inaczej, bo Magda umie czytać z ruchu warg, do tego sama bardzo dobrze posługuje się mową, choć czasem stara Agata, która się nią opiekuje, ją poprawia. Kobiety mieszkają na skraju wioski nieopodal lasu. Życie jest ciężkie, ale staruszka zna sztukę pisania i czytania, zaś Magda posiada ogromną wyobraźnię. Wykorzystuje ją do snucia baśni, które Agata skrzętnie spisuje. Pewnego razu Hameln nawiedza plaga szczurów. Gryzonie mnożą się jak szalone, zapasy żywności kurczą się, zaś na miasteczko pada cień śmierci. Nikt nie jest wstanie poradzić sobie z szkodnikami, aż pewnego razu do gospody zawitał tajemniczy młodzieniec, nucący wesoło dziwną melodię.


Mimo tego baśniowego wstępu, tak naprawdę komiks szybko przeradza się w rasowy dramat obyczajowy, gdzie autorzy umiejętnie przedstawili problemy społeczne. Strach przed obcym, szydzenie i poniżanie kalekich, piętnowanie wyrzutków. Te i kilka innych postaw, tak dobrze znanych również dzisiaj, są codziennością mieszkańców Hameln. W tym momencie następuje zderzenie dwóch postaw, względem ludzkiej niegodziwości. Magda potrafi wybaczać, chce wierzyć w ludzką dobroć, a każe życie, nawet najgorszego pijaka i łachmyty, ma dla niej wartość. Mimo swej ułomności nie poddała się i nie znienawidziła ludzi, którzy wykorzystują jej słabość. Można rzec, że ma wielkie serce i patrzy tylko nim. Tymczasem Szczurołap, młodzieniec który przybył do miasteczka, jest zupełnie inny, co nie znaczy zły. Ma serce, potrafi go słuchać, ale przeszłość tkwi w nim tak mocno, że woli sam wymierzać ludzką sprawiedliwość niż czekać na poprawę winnych albo znak od Boga. Ma zresztą powody, aby nienawidzić takich ludzi. Bardzo mocne powody.

Tęskni jednak za miłością, spokojem i kimś, komu mógłby bezgranicznie zaufać. Jego talent jest również wielkim przekleństwem, bowiem inni ludzie się go boją. Ma moc, mogącą zmieniać losy świata. Z czasem gdy poznajemy powolutku na czym ona polega, kto mu ją przekazał i w jakich okolicznościach, zaczynamy rozumieć dlaczego nigdzie nie zagrzał miejsca. Nawet w dzisiejszym świecie byłby wyrzutkiem. Zagrożeniem dla takich społeczności, jak tej opisanej w komiksie. Magda i Szczurołap staja się zatem postaciami tragicznymi, którym ciężko nie współczuć. Choć czytelnik jest wstanie zaakceptować decyzje, które nastąpiły w toku wydarzeń, to wątpię aby umiał jednogłośnie postawić się tylko po jednej ze stron. Finał całego dramatu jest bardzo mocny i wcale nie taki łatwy do przewidzenia, nawet jeśli ktoś dobrze zna baśń Grimmów, albo legendę o fleciście z Hameln.


Na koniec warto wspomnieć o rysunku, który w mojej opinii odegrał tutaj ciekawą rolę. Dostaliśmy bowiem bardzo kolorową i miłą dla oka kreskę, mocno kojarzącą się z pewnymi wesołymi animacjami, inspirowanymi stylem anime. Nadaje to całości wymiar rasowej baśni, ale już od samego początku, jest to historia niezwykle mroczna i nie owijająca w bawełnę. Pierwszy monolog i scena z nim związana jest pełna bólu, mroku oraz smutku. To najlepszy przedsmak tego co nas czeka, mimo że wiele razy kadry skąpane są w kolorach, a twarze postaci przykuwają oko miłą kreską. Jednak to iluzja, bowiem pod tą warstwą wesołych kolorów, kryje się prawdziwy dramat oraz smutek. "Szczurołap" okazał się dla mnie mocnym zaskoczeniem, bo nie pokładałem w nim takich oczekiwań. Spodziewałem się raczej luźnego podejścia do całej legendy. Tymczasem otrzymałem coś, co na długo zagości w mojej pamięci.

Komu komiks może się spodobać?
Miłośnikom rasowych baśni i osobom lubiącym dramaty z nutą fantastyki.

Czy kupił bym komiks, gdybym nie otrzymał go do recenzji?
Już na etapie zakupu w ciemno byłem gotów to zrobić, teraz zaś wiem, że byłbym idiotą, gdybym myślał inaczej.

Czy komiks pozostaje w mojej kolekcji?
Tak i trafia do jej głównych zbiorów.

Czy komiks zakwalifikował się do wstępnej listy TOP 12 przeczytanych komiksów w 2018?
Tak, choć o podium nie zawalczy. Mimo siły swego przekazu, nie powiem, aby było to coś o takiej sile, choć prawie na pewno pojawi się w głównym zestawieniu.