Jeśli ktoś uznał, że największym rozczarowaniem zeszłego roku
był Fallout 4 lub Star Wars: Battlefront, to widocznie nie miał do czynienia z
dziełem studia Blue Byte. Naprawdę trzeba talentu aby rozmienić na drobne
silną markę, jaką jest seria Anno, jednak ludzie Ubisoftu nie zawodzą,
udowadniając nam że niemożliwe staje się możliwe. Liczą się tylko dobre (złe)
chęci i wola stworzenia… no właśnie, czego?
Piękna…
Zacznijmy jednak od zalet, gdyż Anno 2205 takowe
niewątpliwie posiada. Pierwszą z nich jest bajeczna oprawa graficzna, miejscami
wbijająca w fotel. Już poprzednia część, również dziejąca się w klimatach
futurystycznych, wyglądała cudownie, bijąc na głowę Anno 1404. Teraz jednak
mamy do czynienia z majstersztykiem. Teoretycznie mogłoby się wydawać, że
oprawa graficzna to kalka Anno 2070, jednak nic bardziej mylnego. Mamy więcej
szczegółów, elementów rozproszenia światła czy wody, bardziej dopracowane efekty
cząsteczkowe, co świetnie pokazują wszelkiej maści „dymy” oraz „mgły”. Dodajmy
do tego zjawiska pogodowe, jak opady śniegu, zmienne zachmurzenie czy porywy
wiatru, a dostaniemy niemal żywy świat.
W nowej odsłonie serii mamy bardzo pieczołowicie opracowane modele
budynków oraz pojazdów. W pierwszym przypadku otrzymamy szereg nowych
konstrukcji, dość zróżnicowanych wizualnie, ale już nie tak mocno podzielonych
na frakcje jak to miało miejsce w Anno 2070. Owszem są konstrukcje dostosowane do warunków arktycznych czy
tropikalnych, jednak brakuje tu podziału na trzy główne frakcje – Eco, Technos
i Tycoon – różniących się między sobą diametralnie pod
kątem produkcji i wymagań. Jest to wymuszone fabułą, dziejącą się wiele lat po
zakończeniu konfliktu pomiędzy tymi frakcjami, co zmieniło oblicze ziemi.
W przypadku statków, szata graficzna ma głównie znaczenie
jeśli idzie o potyczki morskie. Te są teraz zupełnie zmienione mechanicznie,
jednak wizualnie prezentują się bosko. Starcia są dynamiczne, stosunkowo
szybkie i okraszone całą masą fajerwerków. Tą kanonadę często potęguje muzyka,
naprawdę genialnie skomponowana i dorównująca ścieżką muzycznym z poprzednich
odsłon serii. Zadbano też bardzo o dźwięki otoczenia oraz lektorów
podkładających głosy poszczególnym postaciom, co buduje klimat podczas
rozgrywki.
…wydmuszka…
Niestety poza bajeczną oprawą audio-wizualną, na innych polach
jest zdecydowanie gorzej. Czuć olbrzymi regres w stosunku do całej serii. Efekt
braku frakcji doprowadził do ograniczenia różnorodności zasobów wymaganych przez
mieszkańców, a co za tym idzie łatwiej ich teraz zadowolić. Do tego nie musimy
kompletnie martwić się budowaniem floty. Transportowa istnieje stale, dlatego
wystarczy tylko wskazać z jakich miejsc ma zabierać towary, określić je oraz
ich ilość, a na koniec opłacić koszt utrzymania transportu i wskazać miejsce portu docelowego. Zatem przy dodatnim wzroście gospodarczym, o co
nie trudno, opłacamy tylko koszt transportu, nie martwiąc się kosztami budowy i
utrzymania floty. Jeśli idzie o statki militarne dostajemy na każdą misję nową
flotę, przy czym nie ma znaczenia ile z niej pójdzie na dno. Statki wrócą do nas w pełni sił po zakończeniu misji, niezależnie od tego czy wygraliśmy
starcie czy też nie. Za pojedynki dostajemy punkty dowództwa, dające nam
możliwość awansowania okrętów co opłacamy głównie kredytami. Część awansów
wymusza też posiadanie odpowiedniego poziomu naszej korporacji. Same pojedynki są tak banalnie proste, że
naprawdę ciężko je przegrać, a nawet wtedy zyskujemy sporo zasobów. Po drodze,
zbieramy paliwo i bonusy, za które uruchamiamy naprawę, wyrzutnie pocisków
rakietowych czy przyzywamy wsparcie. Możemy też wykonać zadania poboczne
polegające najczęściej na zbieraniu obiektów (nie zawsze przy użyciu okrętów)
lub niszczeniu wybranych celów.
Sam proces produkcji i rozwoju budynków jest o wiele prostszy
niż wcześniej. Mamy krótsze łańcuchy produkcji, olbrzymie możliwości rozwoju
pod kątem wydajności i produktywności, każdego budynku, a złoża surowców dają dostęp do wszystkich minerałów i są uwarunkowane jedynie rodzajem kopalni. Zniknęła też eksploatacja głębin, którą zastąpiono
podbojem kosmosu, a konkretniej księżyca. Odblokowujemy ją w dalszej części
rozgrywki, jednak osiągnięcie tego poziomu jest mało wymagające.
Co więcej nie mamy już do czynienia z klasyczną dla serii mapą
z wyspami i walką o terytorium, tylko zdobywamy konkretne regiony opatrzone
daną wartością zasobów i terenów do zasiedlenia. Możemy co prawda wykupić
obszary przeciwników, ale często jest to na dłuższą metę mało opłacalne. Handel
wymienny też stał się mocno ograniczony i mimo giełdy, liczba towarów nieco
spadła pod kątem różnorodności.
…dla casuali.
Anno jakie znaliśmy wcześniej, przestało istnieć. Obecna
edycja jest pięknie wykonana, ale tak morderczo uproszczona, że bardziej
przypomina grę na przeglądarkę z Facebooka niż rasową strategię ekonomiczną.
Gracz nie musi się kompletnie męczyć nawet na najwyższym poziomie trudności.
Wszelkie działania szybko stają się rutynowe, eksploracja niemal nie istnieje,
a zadania poboczne to zapętlone koło tych samych misji. Jedyną odskocznią są
batalie, rozgrywane na osobnych lokacjach, nie zaś w rejonach przez nas
kontrolowanych, jak to było wcześniej. Brak też dynamicznych wydarzeń
ograniczonych czasem i „żywotnością” celów jakie powinniśmy chronić. Same bitwy
są tak proste, że szybko znajdziemy klucz na wygranie każdego starcia.
Podsumowując – Anno 2205 to prosta zabawa dla casuali, którzy
chcą udawać znawców strategii ekonomicznych i wojennych. Z pewnością poczują
się tutaj potężni, a wszelkie zaniedbania gra wybaczy im niemal od razu.
Dlatego nie polecam sięgać po ten tytuł jeśli jest się pełnokrwistym strategiem. Tytuł bardzo szybko wam się znudzi, nie stawiając żadnych realnych
wyzwań, a pomagając wam na każdym kroku. Jednak jeśli ktoś szuka ładnej gry,
przy której nie będzie musiał się specjalnie wysilać, a chce czegoś więcej niż
Farm Ville, to Anno 2205 może mu się spodobać.
Plusy:
- piękna oprawa graficzna
- dynamiczne bitwy
- udźwiękowienie
- wiele możliwości rozwoju budynków
- beznadziejnie niski poziom trudności
- regres łańcucha produkcji względem poprzednich części
- szybko wkradająca się nuda
- schematyczne zadania poboczne
- brak budowy i ponoszenia kosztów utrzymania floty
- bitwy zaprojektowane na jedno kopyto
- w praktyce jest tylko jeden tryb gry
OCENA - 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz