10 stycznia 2022

PixBlocks (Granna)

Kocham gry komputerowe, ale zawsze byłem jemioł z programowania. Poważnie, te wszystkie kody i bloczki to nie dla mnie. Co prawda miałem genialnego nauczyciela informatyki w podstawówce, co było nie lada szczęściem, bowiem uczęszczałem do niej w latach 90tych XX wieku, ale w liceum trafiłem na typową, zakutą nauczycielkę nie mającą cienia talentu do nauczania. W praktyce zabiła ona we mnie chęć projektowania gier, na szczęście nie permanentnie. Czemu o tym piszę? Bowiem PixBlocks to tak naprawdę planszówka ucząca dzieciaki czym jest programowanie. I robi to cholernie dobrze.

Gra mieści się w dość sporym pudle, jak na to co kryje w środku. Mamy tutaj bowiem tak naprawdę planszę, talię kart z zadaniami i garść żetonów. W liczbach wypada to następująco: 64 karty podzielone na 4 poziomy trudności, 80 żetonów obiektów i podłoża (okrągłe i kwadratowe - kształt ma znaczenie), 4 drewniane pionki królików, plansza oraz instrukcja. Za to wszystko musimy zapłacić około 90 zł, choć widziałem w sklepach internetowych grę z tak solidnym rabatem, ze szło ją wyhaczyć za 50-60 zł. Nadal jednak kwota wydaje się być dość spora. Czy tak jest? Cóż, to zależy. Z jednej strony tak, ale z drugiej gra pozwala, wręcz zachęca, do tworzenia własnych scenariuszy łamigłówek lub zadań wieloosobowych. I to jest naprawdę fajne. Przynajmniej z punktu widzenia dziecka, jednak to właśnie do nich jest kierowana.



PixBlocks od dawna gości jako program komputerowy do nauki programowania. Autorzy mają własny kanał na You Tube, który znajdziecie TUTAJ, gdzie omawiają krok po kroku różne zagadnienia z dziedziny programowania. Przy współpracy z Granną przenieśli swe dzieło na planszę i trzeba przyznać, ze wyszło to zgrabnie. Na tyle zgrabnie, że nawet taki młot jak ja instynktownie załapał o co w tym wszystkim chodzi, choć same łamigłówki potrafią być wyzwaniem nawet dla miłośników szarad.

Zasady gry są proste. Na planszy układamy początkowe ustawienie żetonów podłoża (kwadraty) i obiektów (okręgi) tak jak opisuje to zadanie z karty. Potem dostajemy żetony, które musimy umieścić na planszy by wykonać łamigłówkę. Ważne, aby wszystkie z nich trafiły na planszę i były wykorzystane, nawet jeśli widzimy inne rozwiązanie. Naszym celem jest poprowadzenie pionkiem królika tak, aby zebrał wszystkie marchewki. I tutaj zaczynają się schody, bowiem każdy obiekt inaczej działa na naszego kicaka.



Niektóre elementy możemy przesuwać, inne tylko zbierać, a od kolejnych się odbija. Mamy rośliny, które można wszamać, portale, kłódki i tak dalej. Co jest jednak najważniejsze, na wszystko działa grawitacja, zatem jeśli coś może "spaść", to leci do dolnej granicy planszy dopóki nie natrafi na przeszkodę. Dotyczy to też naszego kicaka, zatem biedak może wypaść poza planszę i wtedy przegrywamy.

Podsumowując. Teoretycznie gra wydaje się być droga i raczej mało zabawna, ale to tylko iluzja. Jest skierowana do bardzo specyficznego grona odbiorców, czyli osób młodych i lubiących łamigłówki. Tryb wieloosobowy pozwala na szeregowanie zachowań pionków królików w dążeniu do celu, jakim jest oczyszczenie planszy z marchewek. Szczerze powiedziawszy szkoda, ze ten tytuł nie pojawił się gdy sam byłem dzieckiem lub nastolatkiem. Pewnie bardzo by mi pomógł w nauce podstaw programowania. Dziś ta umiejętność jest wyjątkowo przydatna, dlatego warto zachęcać dzieciaki do sięgania po takie tytuły jak PixBlocks. Z jednej strony nie spędzają czasu przed ekranem, gapiąc się w niego bezmyślnie, z drugiej uczą się czegoś, co w przyszłości naprawdę może okazać się im przydatne.
Realnie przydatne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz