Gdy obserwuję rynek wydawniczy w Polsce, dwie rzeczy bardzo mocno rzucają mi się w oczy: straszne ciśnienie po osobach wydających jako self-publisher (choć to powolutku się zmienia) oraz nieumiejętność początkujących autorów w rozmowie z redaktorami. Pierwszy temat zostawię sobie na kiedy indziej, a w tym materiale skupię się na drugim zagadnieniu. Z pomocą w jego napisaniu przyszła mi moja ukochana żona Marta, która jest redaktorką i korektorką prowadzącą stronę W sieci słów. Pokazała mi na pewnych przykładach, z jak ogromnym problemem zmaga się redaktor na tym polu. Dlatego postanowiłem napisać króciutki poradnik o tym, jak szukać redakcji oraz korekty oraz co napisać w pierwszym mailu :)
1. Nie bój się pokazać swój tekst
To prawdziwa zmora i zupełnie nie wiem, z czego się bierze. Otóż okazuje się, że wcale nie tak mało osób, prosząc o wycenę tekstu, nie podsyła absolutnie żadnego fragmentu. Co więcej, zdarzają się nieraz ancymony, które nie podadzą nawet liczby znaków ze spacjami i żądają profesjonalnego wycenienia, ile muszą zapłacić za pracę redaktorki czy korektorki. Ludzie - nikt Wam waszych tekstów nie ukradnie! Nie puści w świat, nie wrzuci na Chomika, nie zacznie rozdawać na lewo i prawo przypadkowym osobom. Jeśli oczekujecie wyceny, to musicie podesłać choć szerszy fragment tekstu oraz napisać dokładną jego objętość. Przez to rozumiem konkretną liczbę znaków ze spacjami. Nie podawajcie tutaj liczby stron, bo ona może się różnić w zależności od marginesów, wielkości czcionki itd. Liczy się tylko liczba znaków ze spacjami.
2. Poproś o darmową próbkę redakcji/korekty
Każdy, absolutnie każdy redaktor czy korektor powinien wykonać dla potencjalnego zleceniodawcy darmową próbkę. Czemu? Głównie po to, by pokazać autorowi swój styl pracy, ale też, by zapoznać się tym z tekstem i oszacować czas potrzebny na redakcję/korektę. Pominąwszy pewne elementy, każdy podchodzi do pracy nad tekstem w nieco inny sposób. Dlatego nie zawsze najdroższa redakcja oznacza tę najlepszą. Cena ma tutaj znaczenie drugorzędne. Liczy się relacja na linii autor-redaktor mająca kluczowe znaczenie w kwestiach analizy tekstu, nanoszenia poprawek i konsultacji. Pamiętajcie, jeśli redaktor mówi, że nie zrobi darmowej próbki, to powinna się Wam zapalić czerwona lampka.
3. Jasno określ gatunek i odbiorcę docelowego
Kolejna kluczowa informacja przy wycenie, bowiem nie każdy redaktor podejmie się każdego zlecenia. Nieważne, jak dobrze napisany jest tekst, ale jeśli osoba sprawdzająca nie czuje danego gatunku, nie lubi go i unika jak ognia, to nie ma bata - nie zrobi tego dobrze. Redaktor bajek dla dzieci nie podejmie się sprawdzania rozprawy z zakresu fizyki kwantowej. Redaktor musi czuć tekst, nad którym pracuje, bo tylko wtedy jest w stanie w pełni się na nim skupić i zwrócić uwagę na nieścisłości, wie jak naprawić potknięcia fabularne i na co zwrócić uwagę autorowi, aby ten dopracował swój tekst. Zatem należy jasno określić, do kogo kierujemy naszą pracę, w jakich ramach gatunkowych się ona obraca i komu ten tekst może nie podejść.
4. Napisz, czego konkretnie szukasz
Wiele osób myli redakcję z korektą. Sprawa wygląda prosto - jeśli to będzie PIERWSZE czytanie po autorze (przy czym nie liczymy beta czytelników, rodziny, znajomych i psa sąsiadów) to mamy do czynienia z redakcją. Skupia się on i na języku, i na warstwie logicznej. Z kolei korekta ma na celu wyłapanie przede wszystkim błędów interpunkcyjnych, składniowych czy językowych, które po redakcji w jakimś stopniu na pewno zostaną. Czemu? Bowiem nikt, absolutnie nikt, nie jest w stanie samodzielnie wyłapać wszystkiego. Z czasem czytelnik oswaja się z tekstem i po prostu nie umie już go bardziej dopieścić.
5. Określ swój budżet
Nie jest to konieczne, ale pomaga w oszacowaniu kosztów. Uśredniając, cena za redakcję jednego arkusza wydawniczego (40 000 znaków ze spacjami) oscyluje w granicy 150 zł brutto, natomiast korekty jakieś 80 zł brutto. Oczywiście to jest cena umowna, uśrednienie, bowiem wszystko zależy od tego, ile tekst wymaga pracy. Jeśli redaktor dostanie pracę dopracowaną, nad którą spędzi powiedzmy tydzień do dwóch, to cena będzie mniejsza. Jednak jeśli przyślemy mu grafomańskiego potworka, którego jednak da się uratować, to mimo wszystko cena będzie adekwatnie wyższa, bo pracy nad tekstem będzie znacznie więcej. Z tej przyczyny warto sobie ogólnie policzyć, ile możemy wydać.
Podam prosty przykład:
Przeciętna objętość książki to około 12 arkuszy wydawniczych, co daje 480 000 znaków ze spacjami. Redaktor średnio spędza jeden dzień nad arkuszem, zatem cała praca zajmie mu nieco ponad 2 tygodnie. Oczywiście do tego dojdzie jeszcze czas na nakładanie poprawek, konsultacje z autorem, czytanie nienaniesionych poprawek i tak dalej, a, jakby nie patrzeć, musi mieć to swoją cenę. W końcu to praca. Przyjmijmy średnią za arkusz czyli 150 zł, to daje nam koszt rzędu 1800 zł. Jednak jeśli tekst jest naprawdę poszatkowany, to już musimy liczyć cenę za arkusz w okolicach 200-250 zł, co da nam kwotę 2400-3000 zł. Jak zatem widzicie, wszystko zależy od tego, w jakim stanie tekst przysyłacie i jakie pieniądze chcecie na jego naprawę przeznaczyć.
6. Terminy
Redaktorzy są często zasypani różnymi zleceniami i nie chodzi tutaj tylko o książki. Zatem autor powinien określić, jaki termin go interesuje. Czy ma czas i może poczekać, czy też pali mu się i chce mieć tekst ukończony jak najszybciej. Doświadczeni redaktorzy mają najczęściej odległe terminy, choć może się zdarzyć, że ktoś im "wypadnie" z kalendarza i zwolni miejsce. Dlatego, jeśli zależy Ci na konkretnym redaktorze, rezerwuj termin najlepiej z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Warto też zdawać sobie sprawę, że pośpiech nie jest sprzymierzeńcem redaktora - im będzie mniej czasu na poprawki, tym mniej dokładnie tekst będzie zrobiony.
7. A może najpierw recenzja?
Czasami tekst wymaga kompletnej przebudowy. Wtedy warto poprosić o recenzję. Różnica między redaktorem a beta czytelnikiem polega głównie na tym, że temu pierwszemu co prawda płacimy, ale dysponuje on znacznie większą wiedzą, zwłaszcza z zakresu budowy zdań, logiki prowadzenia wątków, kreowania świata czy wizerunków postaci i tak dalej. Słowem - spędza nad naszym tekstem więcej czasu i studiuje je na polu językowym oraz logicznym. Średnio cena recenzji waha się od 300 do 750 zł i tutaj również ogromną rolę odgrywa objętość tekstu oraz ile pracy będzie wymagał. Niemniej warto, bo pomaga to zwrócić autorowi uwagę na jego błędy i jeśli wyciągnie z nich naukę, to przepisany tekst będzie znacznie lepszy. Wiem to z autopsji po moim "Piekle kosmosu", którego pierwsza wersja była zaiste koszmarną pokraką :)
Mam nadzieję, że tych kilka porad pomoże Wam w szukaniu odpowiedniej osoby, która poświęci Waszej książce lub opowieści swój cenny czas. Zachęcam do pisania do różnych redaktorek i korektorek i wybrania tej jednej. Tej, z którą nawiążecie autentyczną więź i będziecie widzieć, że traktuje Waszą pracę poważnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz