29 marca 2020

Garfield. Tłusty koci trójpak #7

Czas na kolejną porcję Garfielda, który tym razem wstaje, wypełnia przestrzeń i miele jęzorem. Jednak już na samym początku poświęca wiele uwagi Odiemu. Żółtemu psisku z wielkim, czerwonym, obślinionym jęzorem, który rozumem nie grzeszy. W zasadzie zdawać by się mogło, że nieraz kompletnie go nie posiada, co jednak nie przeszkadza mu dokuczyć rudemu kocurowi, odpłacając tym samym za wszystkie jego wredności. Bowiem Garfield mimo swego sprytu lekkie życia nie ma i nieraz zostaje przechytrzony przez innych. W tym Odiego.

Skupmy się zatem na naszym psiaku. Od tylu tomów rozrabia on i wkurza naszego kocura, choć nieraz robi to nieświadomie. Z drugiej strony Garfield nie ma cienia wyrzutów sumienia, gdy celowo pastwi się nad biedakiem, dlatego zawsze mnie bawi, kiedy karma wraca, boleśnie dając o sobie znać. Czasem jednak to Odie okazuje się być tym sprytnym i wrednym, ku zgrozie rudego kota. Wtedy dzieją się rzeczy niespotykane, łamiące wszelkie prawa fizyki. Choć nawet i bez tego przy żółtym psisku te prawa niezbyt mają zastosowanie. To wszystko zawsze buduje w moich oczach fenomenalny humor, który zwyczajnie nigdy mi się nie znudzi.

Jeśli idzie zaś o paski z tego albumu, warte większej uwagi, to są to:
* John, Odie i Garfield na biwaku. Oj dzieje się tam dzieje i nasz kocur poznaje bolesną prawdę, że z pumami się nie zadziera.
* John w końcu umawia się z śliczną panią weterynarz i oczywiście wszystko knoci, co Garfield trafnie komentuje.
* Listonosz w końcu odgrywa się na Garfieldzie w sposób bardzo... dosadny :)
* John naprawdę boi się pająków.
Oczywiście jest tego znacznie, znacznie więcej, zatem zachęcam fanów rudego kota, aby w wolnej chwili sięgnęli po kolejny tłusty trójpak z jego przygodami.

PRZYKŁADOWE PASKI Z SERII



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz