26 lipca 2019

Smerfy #26: Smerfy i Księga Odpowiedzi

Często natrafiam na narzekania ludzi, wychowanych na Smerfach, że nowe komiksy po śmierci Peyo, to już nie to samo. To im nie pasuje scenariusz, a to żeńska wersja wioski smerfów, a to za mało śmieszne, a to brak ducha oryginału. Szczerze? Dla mnie to zwykłe pitolenie dla pitolenia. W mojej opinii nowe przygody Smerfów, podobnie jak nowe przygody Asteriksa i Obeliksa albo Lucky Luke'a są naprawdę udane. Dobrze się przy nich bawię, nieraz wybucham śmiechem i widzę masę ciekawych nawiązań do popkultury oraz poszczególnych tomów danej serii. Nie inaczej jest i tym razem, czyli w 26, najnowszym albumie opowiadającym o tym, jak Ważniak znów narobił bigosu, a Smerfy okazały się nierozważne. Oczywiście wszystko to miało miejsce pod nieobecność Papy Smerfa.

Tytułowa Księga Odpowiedzi, jest magiczną księgą, którą Papa Smerf trzymał w szafce z zakazanymi zbiorami. Wiecie, taka miniaturka Działu Zakazanych Ksiąg z Hogwartu. Niestety w pośpiechu, wybierając się do czarodzieja Omnibusa, zapomniał zamknąć szafkę z bezcennymi oraz nader niebezpiecznymi zbiorami, prze co Ważniak natrafił na rzeczoną księgę. Znała ona bowiem odpowiedź na każde pytanie, ale jej moc była ograniczona i musiała się czasem naładować. Problemem było jednak coś zupełnie innego. Księga nigdy nie ostrzegała przed konsekwencjami, a te potrafiły być straszne. Owszem, odpowiedziała na zadane pytanie, jednak wybierała przy tym najbardziej dogodną odpowiedź, nie informując o skutkach ubocznych podanego rozwiązania. Oczywiście smerfy, podobnie jak większość społeczeństwa, nie grzeszą roztropnością, więc korzystały z magicznej księgi bardzo ochoczo i bez opamiętania. Na skutki tych działań nie trzeba było długo czekać.

Tak, "Smerfy i Księga Odpowiedzi" to bardzo dobra przestroga dla każdego, kto myśli że odpowiedź na każde pytanie powinna być na wyciągnięcie ręki. Ileż to razy spotkaliśmy się z sytuacją, że najpierw działaliśmy, a potem myśleliśmy, a czasem i nawet o drugim punkcie zapominaliśmy. Potem natomiast przychodził czas na lament, bo nie patrzyliśmy na nasze czyny w perspektywie długofalowej. Każda akcja budzi reakcję, każdy czyn ma swój skutek, nawet jeśli jest odroczony w czasie. Dlatego pośpiech nie jest wskazany i lepiej zastanowić się trzy razy nim ruszymy do działania. Czy na pewno muszę to mieć tu i teraz? Czy na pewno nie będzie żadnych konsekwencji? Czy moje działania nie uderzą w osoby trzecie? Odpowiedzcie sobie szczerze, czy zadajecie sobie te pytania, a może patrzycie tylko na siebie tu i teraz.

Polecam ten album absolutnie wszystkim. Nie tylko fanom niebieskich skrzatów, którzy tym razem mogą poznać odpowiedź na pytanie "Skąd się wzięła nazwa Smerf?", ale także, a może szczególnie, osobom żyjącym w ciągłym pośpiechu. Goniącym za własnym ogonem i zadającym masę pytań oraz szukającym łatwego rozwiązania. Ten album to świetna przestroga dla nas, ludzi. Pytanie tylko, czy weźmiemy sobie do serca, płynącą z niego naukę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz