30 października 2020

Lucky Luke #69: Artysta malarz

No i mamy kolejny tom Lucky Luka nawiązujący do znanej w Ameryce postaci. Tym razem jest to malarz Frederic Remington, który zasłynął nie tylko swym artystycznym kunsztem, ale też skłonnością do bójek, ogromnym apetytem, mocną głową i tym, że niszczył własne obrazy, które mu się nie spodobały. W sumie spalił w ten sposób blisko 400 swoich dzieł. Jest to zatem postać wyjątkowo barwna, a zamieszczona na końcu albumu fotografia Remingtona nie pozostawia złudzeń, że był to człowiek wielki. W każdym znaczeniu tego słowa.

Co mi się podobało :)

1. Zobrazowanie osoby Frederica Remingtona
Seria bazuje na parodiowaniu osób i wydarzeń, co uważam robi wyśmienicie, i podobnie było tym razem. Mamy zatem słusznej postury gościa, lubiącego bójki, przeraźliwie gwiżdżącego gdy maluje oraz sparodiowanie wielu sytuacji z tym związanych. Szczególnie w odniesieniu do ogromnego apetytu artysty.

2. Wmontowanie prawdziwych obrazów Remingtona w komiks
To zrobiono naprawdę zgrabnie. W zasadzie już od pierwszych stron mamy z tym zabiegiem do czynienia, a z każdą kolejną sceną otrzymujemy więcej takich smaczków. Każdy taki moment okraszono tez odpowiednią sceną humorystyczną.

3. Rysunek
To jeden z ostatnich komiksów narysowanych przez Morrisa, niemniej na tym polu cała seria zawsze stała wysoko.

PODSUMOWANIE

Jak zwykle jest zabawnie, wesoło z duża dawką akcji. Satyra chyba zawsze rządziła tą serią i nie inaczej mamy w tym wypadku. Słowem: Czego chcieć więcej? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz