Naprawdę dawno nie czytałem tak dobrego, wciągającego i solidnie przemyślanego komiksu science fiction. Cholera, w ogóle czegokolwiek z tego gatunku, bo ogrom gier, książek, filmów i komiksów silących się na realizm, wypada po prostu kiepsko. Sam piszę literaturę czysto rozrywkową, gdzie nie skupiam się na prawach fizyki tylko dynamicznej, kompletnie nierealnej przygodzie. Universal War One to spełnienie wszystkich moich marzeń. Z jednej strony dojrzała, rozbudowana historia fabularna, z drugiej natomiast łopatologiczne i rzeczowe wyłożenie pewnych zagadnień fizycznych, astronomicznych oraz zasad działania pętli lub paradoksu czasowego. Innymi słowy coś, co potrafi uderzyć w gusta laika, ale też fana gatunku.
Prezentowane na zdjęciu dwutomowe wydanie zbiorcze zawiera kompletną historię, pierwotnie wydawaną w latach 1998-2006. U nas pojawiła się za pierwszym razem w latach 2004-2006 za sprawą wydawnictwa Egmont, jednak wydali oni tylko trzy pierwsze tomy z sześciu. Dopiero w 2016 roku wydawnictwo Elemental wydało edycję kompletną. I warto było czekać. Losy członków eskadry Purgatory, która składa się z oficerów skazanych na karną kompanię, jest zwyczajnie obłędna.
Za projekt w pełni odpowiada Dennis Bajram, francuski twórca komiksowy, który pragnął napisać oraz narysować epicką przygodę. I udało mu się, bowiem UW1 jest epicki, choć z pozoru wydaje się być bardzo standardową historią science fiction. Oto mamy na horyzoncie Pierwszą Wojnę Wszechświatową. Dwa potężne ugrupowania ścierają się między sobą o wpływy w układzie słonecznym i jedno z nich doprowadza do stworzenia anomalii zwanej Ścianą. Jest to ogromny dysk, a w zasadzie sfera ulokowana pomiędzy Saturnem a Uranem. Cokolwiek w nią wejdzie przepada. Flota znajdująca się na orbicie Saturna ma za zadanie zbadać Ścianę i tutaj wkracza eskadra Purgatory, w której skład wchodzi genialny fizyk. Niestety jego odkrycie szybko zamienia się w koszmar.
Czytając UW1 wiele razy łapałem się na tym, że kojarzę jakąś scenę z tym czy tamtym filmem albo komiksem. W niczym mi to nie przeszkadzało, a wręcz uprzyjemniało lekturę. Dwa opasłe tomy wchłonąłem na jednym posiedzeniu, nie mogąc się zwyczajnie oderwać od snutej przez Bajrama opowieści. Każdy z członków eskadry Purgatory odgrywa ogromną rolę w tym konflikcie, dlatego ciężko opowiadać o fabule bez spojlerów. Szczególnie gdy dochodzi do badań zjawisk skoków temporalnych i zawirowań w czasie. Zresztą finał całej serii jest fenomenalnie pomyślany i zrealizowany.
Na dodatkową uwagę zasługują notatki oraz szkice autora zamieszczone pomiędzy poszczególnymi tomami tej opowieści. Każdy album zawiera trzy tomy oraz garść ciekawych informacji o tworzeniu komiksu, jego świata czy postaci w nim żyjących. Widać ile pracy oraz wysiłku włożył w ten projekt. Czuć to zresztą w każdej scenie, rysunku oraz dialogach i konstrukcji fabuły.
Universal War One to jeden z najlepszych komiksów science fiction jakie czytałem. Trafia u mnie na półkę koło Wiecznej wolności czy Wiecznego spokoju i nigdy jej nie opuści. No chyba, że do powtórnej lektury. Z pewnością sięgnę po Uniwersal War Two, który również wydano u nas w albumie zbiorczym. Śni mi się, ze kiedyś ta seria zostanie zekranizowana, co w sumie nie jest takie niemożliwe, patrząc jak rozwija się ten segment kinematografii. Polecam zatem każdemu sięgnąć po UW1, bo warto, nawet jeśli nie jesteście fanami science fiction.
Skoro tak polecasz, to biere z zamkniętymi oczami ;)
OdpowiedzUsuń