25 marca 2020

Myszart

Pewnego razu w głowie serbskiego rysownika, Gradimira Smudja, zrodziła się postać Myszarta. Czyli zwierzęcy odpowiednik Wolfganga Amadeusza Mozarta, jednego z najwybitniejszych kompozytorów austriackich swoich czasów. Thierry Joor rozwinął ten ciekawy pomysł i napisał scenariusz do pierwszej przygody Myszarta, bazując na prawdziwym życiorysie Mozarta. Co z tego wyszło? Przecudnie narysowany komiks, z krótką, za to piękną historią, opowiadającą o pewnej małej myszce, która chciał tworzyć muzykę, mieszkając w fortepianie jednego z mistrzów swej epoki. Antonio Salieriego, nadwornego kompozytora cesarza Austrii.

Konstrukcja całej opowieści jest z wiadomych względów uproszczona, bazująca na pewnym stereotypie, jakoby Salieri i Mozart ze sobą ostro konkurowali. Tutaj wychodzi jedyna, że tak to ujmę, wada tego komiksu, a mianowicie brak przypisów czy opracowania historycznego, o które aż się ten album prosi. Wiele osób nie znających biografii Antonio Salieriego (polecam jego utwory, są cudowne - TUTAJ jeden z nich) zapewne może znać historię, stworzoną przez wybitnego rosyjskiego pisarza Aleksandra Siergieja Puszkina, który napisał dramat "Mozart i Salieri". To na bazie tego krótkiego tekstu powstała później opera o tym samym tytule oraz wiele innych dzieł. W tym współczesna opera "Mozart Rock Opera", która brzmi obłędnie. TUTAJ macie jeden z utworów, który był nawet coverowany przez Studio Accantus. W praktyce obaj kompozytorzy zajmowali się w większości pracami nad zupełnie odmiennymi formami muzyki. Mozart tworzył głównie muzykę instrumentalną, zaś Salieri skupiał się na operach, jednak oboje byli często porównywani przez ówczesnych krytyków oraz słuchaczy. Należy też wspomnieć, że Mozart zmarł bardzo młodo bowiem w wieku 35 lat, Salieri dożył natomiast 75 lat, zatem jego dorobek jest olbrzymi. Mimo wszystko z powodu miejskich legend, ale też za sprawą niezwykłego geniuszu muzycznego, to właśnie dziś Mozart jest powszechniej znany, zaś Salieri, w mojej ocenie niesłusznie, nieraz ukazywany w jego cieniu.

Dokładnie taka sama retoryka jest ukazana w komiksie "Myszart". Nasz mały artysta, jako ten młody i wybitnie zdolny, zaś "zły" wilk Salieri, jako zazdrosny, choć niewątpliwie utalentowany, jednak skory do oszustwa. To co jednak bardzo mi się spodobało, to relacja miedzy Myszartem a wilkiem Salierim, a konkretniej postawa tego pierwszego wobec cesarskiego kompozytora, gdy prawda wyszła na jaw. Jest to niewątpliwie inne podejście, bardziej zbliżone do prawdy historycznej, niż często ukazywana chorobliwa zazdrość i detronizacja mistrza muzyki, którym niewątpliwie był Antonio Saleri.

Warto jednak po ten komiks sięgnąć, szczególnie jeśli jest się fanem muzyki instrumentalnej. Istnieje bowiem spora szansa, że zarazi on swoją wizją młode pokolenie do tego, aby sięgnęło po dzieła wiedeńskich mistrzów. Do tego w albumie znajdziemy szerszy komentarz Thierry'ego Joor i szkicownik Smudja, gdzie przedstawia on wspaniałą wizję kreowania Myszarta. Grzechem byłoby czytać ten komiks nie słuchając muzyki jednego z tych artystów, którą osobiście wręcz słyszałem w głowie, gdy spoglądałem na rysunki nut, instrumentów i wspaniałych scenografii. Dla mnie Wiedeń od zawsze był miastem wspaniałej muzyki i ich kompozytorów, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną przygodę Myszarta w Wenecji, którą już zapowiedziano. Tymczasem zachęcam was do sięgnięcia po ten album i niech w waszych uszach rozbrzmiewa muzyka.

PRZYKŁADOWE PLANSZE



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz