Przez długi czas dzieciństwo Lucky Lucka było owiane tajemnicą, aż w końcu powstała seria Kid Lucky. Przedstawia ona początki naszego kowboja w mieście Nothing Gulch, gdzie się wychował. Nie przyszedł tam jednak na świat, tylko został znaleziony we wraku napadniętego dyliżansu. Zatem na tym etapie nadal nie znamy biologicznych rodziców Lucky Luke'a, ale mimo to dowiadujemy się sporo o jego szczęściu czy relacji z Indianami.
Za granicą wydano już pięć albumów Kid Lucky, ale u nas nad Wisłą zawitał niedawno dopiero tom drugi. Zawiera on jedną nieco dłuższą historyjkę oraz tradycyjnie garść krótkich opowiastek z serią ciekawostek historycznych oraz społecznych odnoszących się do Dzikiego Zachodu drugiej połowy XIX wieku. Tematem przewodnim jest żywot, niezwykle ciężki oraz niewdzięczny, kowboja oraz pojedynki uliczne. Nie jest sekretem, że w tamtym czasie rejony te były bardzo niebezpieczne, choć dziś nadal USA nie jest specjalnie pokojowym krajem. Dlatego wręcz wymagano umiejętnego posługiwania się bronią, jeżdżenia konno oraz dostosowywano życie pod pory roku. Szczególnie na Wielkich Równinach oraz amerykańskich pustyniach.
Z ciekawostek, które mi najbardziej zapadły w pamięci to głównie te dotyczące życia społecznego w miasteczkach oraz informacje o broni. Trochę tego jest w tym albumie, choć chyba więcej odniesień mamy do codziennego życia kowbojów. Natomiast w przypadku zawartych w tym albumie historyjek nieźle wypadają te, gdzie Lucky kompletnie nie radzi sobie z kobietami, głównie gdy lokalna piękność się do niego zaleca. Jest w tym całkiem sporo prawdy, bowiem naprawdę dużo mężczyzn, szczególnie zafiksowanych na punkcie swej pracy czy hobby, nie rozumie kompletnie mowy ciała kobiet i ich delikatnych gierek. Jak nam się tego nie powie wprost i to bardzo dosadnie, to najczęściej płeć piękna musi obejść się smakiem.
Mam jednak nadzieję, że w kolejnych albumach wyjaśni się choć trochę kim byli biologiczni rodzice Lucky Luke'a, jak trafili z młodym synem na prerię oraz po kim odziedziczył swoje szczęście. Te rzeczy najbardziej mnie interesują i zapewne wielu fanów komiksów. Nie wiem czy Morrison kiedykolwiek stworzył całą biografię tej postaci, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby uczynić to dziś, oczywiście pozostając wiernym duchowi oryginału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz