Strony

17 listopada 2022

Czarodzieje i ich dzieje #2

Oj dzieje się, dzieje w tej serii, a drugi tom wręcz kipi przygodą oraz zwrotami akcji. Mamy zatem dokończenie przygody ze smokiem Dreadkingiem, kilka kolejnych starć z niecielesną formą Fantomena, który pragnie zemsty oraz odzyskać dawne ciało, a przy okazji w samym świecie budzą się nowe monstra. Tak, tutaj naprawdę dużo się dzieje, a czarodzieje mają ręce pełne pracy, bowiem zło nigdy nie śpi. Ono co najwyżej wypatruje okazji, aby ponownie siać trwogę na świecie.

W tym albumie otrzymujemy trzy księgi, z których pierwsza kontynuuje oraz definitywnie kończy historię rozpoczętą pod koniec poprzedniego tomu, czyli "Mroczna Era". Kolejne dwie księgi skupiają się na w pełni samodzielnych i zamkniętych fabularnie historiach, czyli "Pradawne zło", które ma finalnie bardzo poważne konsekwencje dla świata przedstawionego, oraz "Nowy świat" otwierający nową kartę w historii świata. Jest to bardzo dobra zagrywka, bowiem na samym końcu zapowiedziano trzeci album zbiorczy, a finał ostatniej przygody jasno daje do zrozumienia, że teraz czas na nową ekipę, choć część obecnych bohaterów nadal będzie nam towarzyszyć.

Jeśli idzie o "Mroczną erę" to tutaj specjalnie zaskoczenia nie było, no może poza ostatnim rozdziałem, gdzie kilka rzeczy okazało się odrobinę innych niż obstawiałem. Opowieść leci tutaj raczej przewidywanie, czyli Miki i jego ekipa zbierają fragmenty starożytnej zbroi, walczą ze sługami Dreadkinga, co finalnie zbiega się w tytanicznym starciu. I tutaj mamy mały myk, bowiem dopiero po tym wszystkim widzimy, kto oraz jak pociągał za sznurki. Miły dodatek, nie powiem, który mocno urozmaicił opowieść.

Kolejne dwie historie mają jednak nieco więcej zaskoczeń. Szczególnie drga z nich, czyli "Pradawne zło". Teoretycznie otrzymujemy klasykę, czyli spokój w krainie rządzonej przez Mikiego, pokój ze smocza rasą, a w tle budzi się maszkara potrafiąca naprawdę napsuć krwi. Jednak są tutaj momenty, gdy akcja zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni i nagle nasze postacie muszą mocno improwizować. To jest naprawdę fajne, bowiem drużyna Mikiego nie może ciągle liczyć na szczęście czy pomoc z zewnątrz. Nieraz zostają pozostawieni sami sobie. Do tego finał ma ogromny wpływ na dalsze losy świata przedstawionego, co otwiera nowe możliwości scenariuszowe w następnych opowieściach.

Widać to, choć z początku lekko niemrawo, w trzeciej historii, mającej jakże wymowny tytuł "Nowy świat". Znów nasi bohaterowie mierzą się ze starymi przeciwnikami, ale tym razem potrzebują nowych sposobów na ich pokonanie. Magia nadal ma swoje miejsce, jednak nie zawsze może pomóc. Pojawiają się też nowe postacie, które zdecydowanie zagoszczą w serii na dłużej. Musze przyznać, że mimo swego wieku, nadal świetnie się bawię przy lekturze tej serii. Jest dynamiczna, pełna humoru oraz odniesień do klasyki fantasy, a przy tym snuje własną, autorską opowieść. I właśnie to cenię w niej najmocniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz