Miałem długą przerwę od tej serii, bo ostatni tom jaki czytałem to był bodajże 12. Jednak pod wpływem "Kupelek" tego samego autora, postanowiłem wrócić sobie do "Sisters" i było całkiem przyjemnie. Choć mam wrażenie, że mimo tak długiego odpoczynku i tak spora część gagów była mi niezwykle znajoma. Wiadomo, ciężko uniknąć wtórności, gdy ciągnie się taką serię przez długi czas, w zasadzie nie zmieniając jej formuły. Bowiem obie główne bohaterki niejako zatrzymały się w czasie i nadal maja tyle samo lat.
Z tego powodu wolę takie serie jak "Lou" albo "Ernest i Rebeka", gdzie z czasem bohaterowie się starzeją, dorastają i przechodzą kolejne etapy życia. "Sisters" jest inne, bo ma jedynie bawić czytelnika, co robi naprawdę dobrze. Szczególnie w odniesieniu do młodszego odbiorcy. W przypadku młodszego odbiorcy, są to skecze słowne, fabuła poszczególnych historyjek czy bardzo obrazowe gagi. Dla starszego jak zwykle przygotowano tonę easter eggów. Serio, jest w czym przebierać, choć mam wrażenie, że w tym albumie dominuje Marvel. Zresztą widok Hulka wchodzącego do wody z nadmuchiwanym kołem w kształcie różowego jednorożca jest bezcenny.
Jest też sporo nawiązań do horrorów, wszelkiej maści straszydeł itp., co fajnie kontrastuje z tematem wakacyjnym. Ten dominuje w tym albumie począwszy od wypoczynku w ogrodzie, przez plażę, an wyprawach terenowych kończąc. Oczywiscie całość zaczyna się od tytułowego wyzwania: Uda się, czy się nie uda?, ale szybko wchodzi się w temat typowo wakacyjny. Innymi słowy starsza siostra stara chce odpoczywać, a młodsza standardowo szaleje za pięcioro. Formuła sprawdzona, choć mi, nawet po czasie, się lekko przejadła. Owszem, fajnie było wrócić na chwilę, ale w zupełności mi to wystarczyło. Na razie zostanę przy "Kumpelkach", bo z "Sisters" już mimo wszystko wyrosłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz