Strony

8 kwietnia 2022

Horizon Zero Dawn #1: Raróg

Sięgnąłem po ten komiks, bowiem powstał jeszcze w etapie pisania scenariusza do gry Horizon Zero Dawn. Byłem ciekaw jak twórcy gry poradzą sobie z komiksowym medium, którego ponoć są ogromnymi fanami. Cóż... wypadło to bardzo średnio. Scenariusz w Horizon też nie należy do szczególnie wyszukanych, ale w trakcie zabawy, jakoś na to nie zważałem. Tutaj jednak już bardziej dało się odczuć, jak ciekawy świat został nieco skrzywdzony wyjątkowo przeciętną opowieścią, gdzie w sumie nic nie zaskakuje.

Niewątpliwą wartością komiksu, szczególnie dla osób nie znających gry, jest dość szeroki wstęp od autorów oraz działy przedstawiające lore całego świata przedstawionego. Ułatwia to lekturę oraz wejście w to uniwersum, a jednocześnie gracze dostaną kilka smaczków. Szczególnie, że wydarzenia opisane w komiksie dzieją się po finale gry oraz rozgromieniu Hadesa. Jednak na tym plusy, przynajmniej w moich oczach, się kończą, bo reszta to taki hmm... DLC i to pokroju tych służących za zapychacze.

Samej Aloy jest tyle co kot napłakał, główna bohaterka to Talanah, która niezbyt przykuła moją uwagę. Jest do bólu sztampowa. Cholera nie próbuje nawet w jakimkolwiek miejscu złamać dowolnego schematu silnej łowczyni, która ma jednak wrażliwe serce. Chryste, po kilkunastu stronach miałem jej zwyczajnie dość. Niestety inne postacie to również 100% kalki. Zatem trafimy wyrzutka, który widział koszmar wojny i spieprzył kilka rzeczy w przeszłości, tchórzliwego oraz chciwego szlachetkę i tak dalej i tym podobne. Nic, absolutnie nic się tutaj nie wybija ponad kliszę. BA! Nawet nie próbuje się nią bawić.

Zatem nasza bohaterka rusza zrealizować kontrakt, po drodze spotyka wyrzutka, a na dokładkę szlachetkę i jego kompanów. Dodajmy do tego kilka wygłodniałych maszyn i w zasadzie mamy fabułę tego komiksu. Czy jest to crap? Nie. To tak bolesny przeciętniak, że po prostu uśpił mnie dwukrotnie w czasie lektury. Wizualnie też nie powala, finał jest przewidywalny, a dalsze losy głównej bohaterki kompletnie mnie nie obchodzą. Szczerze powiedziawszy wolę sobie na nowo odpalić grę. Niby fabuła w niej też nie jest najwyższych lotów, ale sama rozgrywka daje mi masę frajdy. W komiksie tego zabrakło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz