Lubię góry, choć nigdy nie ciągnęło mnie do tych naprawdę wysokich. Jestem raczej leniwym turystą, który i tak z powodu ograniczeń zdrowotnych obecnie nie za bardzo nadaje się na chodzenie po trudniejszym terenie. Cóż, życie. Jednak lubię też gry matematyczne, a Trek 12 się do nich zalicza. To bardzo szybka, prosta, a przy tym wymagająca gra kościana, gdzie teoretycznie wytyczamy szlaki górskie. W praktyce bawimy się w układanie zbiorów i na tym polu ten niepozorny tytuł jest świetnym materiałem edukacyjnym, co zaraz wam udowodnię.
W unboxingu zaznaczyłem, że gra do tanich nie należy. Pudełko niewielkie, ale wypełnione mocno notesami, na których w zasadzie prowadzimy rozgrywkę wpisując tam różne liczby. Trzeba przyznać, że regrywalność, jak na tak prosty tytuł, jest ogromna. Choć to w zasadzie tylko rzut dwoma kośćmi i wpisanie wyniku na kartkę. Sztuczka polega jednak na tym gdzie ten wynik wprowadzimy bowiem mamy ograniczoną pulę akcji.
Na początku zabawy wybieramy poziom trudności. Bazowo są trzy szlaki (notesy) o różnym stopniu skomplikowania. W zaklejonych kopertach, które otwieramy po spełnieniu warunku, znajdziemy kolejne trzy trasy oraz garść kart do wariantu zaawansowanego (z przewodnikiem i kartami asysty). W wersji najbardziej podstawowej każdy gracz otrzymuje kartkę szlaku, coś do pisania, a na środku stołu kładziemy dwie kostki. W pojedynczej rundzie dowolna osoba rzuca kostkami i każdy z graczy musi wykonać jedno działanie oraz wpisać je na swoją kartę w puste pole szlaku. Możliwe opcje to:
* wybrać najwyższą wartość na pojedynczej kostce
* wybrać najniższą wartość na pojedynczej kostce
* wybrać sumę wartości z obu kostek
* wybrać iloczyn wartości obu kostek
I tutaj zaczynają się schody, bowiem w trakcie całej gry każde z działań możemy wybrać maksymalnie cztery razy. Do tego nową wartość wpisujemy koło już jednej z wpisanych wartości (nie dotyczy pierwszego zapisu, tą można wpakować w dowolne pole na szlaku). Na dodatek całość należy tak konstruować, aby mieć sąsiadujące pola z liczbami w szeregu (rosnąco lub malejąco) i/lub zbiory takich samych liczb. Gdy cały szlak jest już wypełniony zlicza się punkty za każdy zbiór i każdy szereg.
Zatem coś co wydaje się być banalne, w rezultacie jest dość trudne, szczególnie jeśli ścigamy się z tabelą punktową. Naprawdę łatwo można się dać wtopić, bowiem wpisywane wartości mogą mieścić się tylko od 0 do 12, a na dokładkę mamy pola gdzie nie można wpisać innej wartości niż 0-6. Gdy dołożymy do tego karty z ekwipunkiem i specjalne karty przewodników, to zabawa jest naprawdę przednia.
I tak oto ta niepozorna gra zamienia się w prawdziwy wulkan, gotujących się mózgów. Bowiem uzyskanie dobrego wyniku wymaga nie tylko odrobiny szczęścia, ale przede wszystkim umiejętnego planowania. Łatwo tutaj wtopić jakie pole i zostać na końcu z punktami ujemnymi, które mocno zaniżą nasz ostateczny wynik. Jednak dzięki temu chce do tej gry wracać i wracać, próbując pobić swój poprzedni rekord. Na szczęście na stronie wydawcy podano też pliki do samodzielnego dodrukowania kart szlaków gdybyśmy wyczerpali wszystkie notesy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz