Uwielbiam gry karciane, których zbiera się tak zwane lewy. Innymi słowy kombinacje kart mających dać na końcu jak najwięcej punktów. Za dzieciaka grałem z wujkiem i ojcem oraz starszym kuzynostwem w coś, co nazywali 3-5-8 i bazowało na odpowiednim zgarnianiu lub też eliminowaniu konkretnych kolorów lub figur. W przypadku Ryby mają głos mamy do czynienia z uproszczoną wersją, może nie koniecznie tej samej gry, ale czegoś nieco podobnego. I co ważniejsze, gra potrafi wciągnąć, jak cholera.
Tematyka gry w zasadzie ma tutaj najmniejsze znaczenie, choć trzeba przyznać, że warstwa graficzna przykuwa uwagę. Gra jest naprawdę przepięknie zilustrowana, a przy tym czytelna i szybko idzie zapamiętać, jaką funkcje przypisano konkretnemu gatunkowi ryb. To bardzo ułatwia zarówno tłumaczenie zasad nowym graczom, jak i w późniejszym etapie, gdy już opanujemy płynnie mechanikę, sprawniejsze rozgrywanie kart wyłożonych na stół.
Rozgrywka jest przeznaczona dla 2-5 graczy i jest to o tyle ważne, że przy minimalnej liczbie uczestników nie występuje jeden z gatunków ryb (Neonka). Najpierw przygotowujemy talię dostosowując jej objętość do liczby uczestników zabawy. Następnie tak gotową talie tasujemy i wykładamy z niej karty na środek stołu tworząc kwadrat 3x3 lub 4x4 w zależności od liczby graczy. I teraz zaczyna się zabawa. Począwszy od osoby rozpoczynającej, każdy musi choć raz podzielić jedną z części całego zbioru kart w linii proste poziomo lub pionowo. Na przykład mając kwadrat 4x4 pierwszy gracz dzieli go na dwa - przykładowo 1x3 i 3x3. Kolejna osoba musi podzielić jeden z dwóch powstałych zbiorów, na przykład 3x3 dzieli na 1x3 i 2x3. Kolejny gracz robi to samo i tak dalej aż wszyscy dokonają podziału. Wtedy ostatnia osoba, która dokonała podziału jako pierwsza dobiera jeden w ten sposób powstałych zbiorów i odkłada go przed siebie. Potem poprzednik bierze zestaw kart i tak aż wróci się do osoby rozpoczynającej rundę.
Tak zebrane karty odkładamy przed siebie od razu stosując się do ich zaleceń, o ile jest to wymagane. Poszczególne ryby mają zatem następujące działanie:
* Molinezja - daje od 1 do 3 punktów
* Gurami - daje 5 punktów, ale trzeba odrzucić z ręki jedną kartę
* Paletka - osoba, która na koniec gry ma ich najwięcej odtaje 10 punktów. Osoba na drugim miejscu 5 punktów, reszta 0.
* Gupik - każdy daje 2 punkty lub 3 punkty jeśli mamy ich parzystą ilość
* Skalar - każde trzy karty dają 9 punktów
* Neonek - daje liczbę punktów uzależnioną od liczby tych kart na koniec gry (od 1 do 21)
Oprócz tego można zgarnąć 7 punktów za skrzynię ze skarbem (jest tylko jedna taka karta) i każdy gracz może dostać 5 punktów ekstra jeśli spełni warunek gry losowany na samym początku. Ten kto będzie miał najwięcej punktów wygrywa.
Pojedyncza partyjka trwa około 15 minut albo krócej jeśli dobrze znamy grę. Dzięki temu mamy syndrom jeszcze jednej tury, bo każdy che spróbować szczęścia jeszcze raz. Choć to ma średnio znaczenie, bo tak naprawdę liczy się znajomość kart i kombinowanie. warto pamiętać co zgarnęli nasi przeciwnicy, jakie karty odpadły i co jeszcze znajduje się w talii. Przygotowując ją każdy doskonale wie ile kart i w jakiej ilości do niej trafia, zatem kalkulowanie to podstawa w tej grze.
I to jest właśnie fajne w tej grze. Ta ogromna regrywalność, poziom kalkulowania oraz kombinowania, czy niski próg wejścia. Oczywiście nie jest to tytuł doskonały, zapewne będą osoby kręcące na niego nosem, ale mimo wszystko mnie kupił w całości. To naprawdę solidna gra, dopracowana oraz dynamiczna. Zatem jeśli ktoś szuka fajnego przerywnika między bardziej wymagającymi tytułami to Ryby mają głos są kandydatem idealnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz