Po pierwszy tom tej serii sięgnąłem wiosną 2020. Z początkiem lata tego roku kupiłem tom drugi, a w międzyczasie wyszedł u nas już trzeci. Nie ukrywam, że seria przypadła mi do gustu, choć daleko jej do tego abym chciał do niej wracać. Jest solidnie napisana, ładnie zilustrowana, jednak nie widzę w niej tego wszystkiego o czym pisze tyle osób. Tego ogromnego potencjału oraz klimatu wylewającego się z każdej kartki komiksu. Nie. Tego nie czuję, co nie oznacza, ze jest to pozycja słaba czy przeciętna.
Akcja drugiego tomu dzieje się wiele lat po tragicznych wydarzeniach z poprzedniego albumu. Mała ulicznica, adoptowana przez skrytego alchemika, dorosła i teraz sama para się tą trudną sztuką. Wyniosła swe rzemiosło na wyższy poziom i tworzy o wiele bardziej skomplikowane porcelanowe istoty niż jej przybrany ojciec. Jednak nadal daleko jej do osiągnięcia wymarzonego celu. Tymczasem pewna pani generał stara się namówić naszą bohaterkę aby ta stworzyła dla niej porcelanową armię. Alchemiczka odmawia kobiecie, jednak na drodze staje jej przystojny kapitan i życie znów się komplikuje.
Tak mniej więcej zapowiadają się pierwsze strony tego albumu i w zasadzie bardzo łatwo odgadnąć, jak potoczy się cała fabuła. Szczególnych zaskoczeń oraz twistów fabularnych tutaj nie uświadczyłem. Ot wszystko szło niczym po sznurku, choć z drugiej strony czytało mi się ten scenariusz bardzo przyjemnie. Zatem z jednej strony brak niespodzianki, z drugiej zaś solidne pióro, warsztat oraz przemyślana historia. Co ważniejsze, to "drugie" przeważa nad tym "pierwszym". Dzięki temu podczas lektury nie nudziłem się ani przez chwilę, z niecierpliwością wyczekując dość brutalnego finału.
Dlatego właśnie twierdzę, że mimo swoich wad, to solidna seria oraz dobrze napisany komiks. Osoby mniej oczytane być może zaskoczy on swoją fabułą. Jednak nawet takie stare wygi komiksowe jak ja, będą potrafiły czerpać z tej opowieści przyjemność. Co prawda dialogi nie są szczególnie rozbudowane, za to ciekawie poprowadzone, natomiast same postacie interesujące. Ot taka klasyczna klasyka w solidnej oprawie. Niby już to wszystko gdzieś się widziało, ale nadal miło się na to patrzy.
Czy sięgnę zatem po trzeci tom? Tak. Kiedy? W sumie nie wiem. Jakoś mi się nie spieszy, bo raczej niczym mnie ta seria nie zaskoczy, choć oczywiście mogę się mylić. Widać już po okładce, że kolejny album również opisuje wydarzenia rozgrywające się dużo później. Mi takie podejście pasuje, bo pozostawia spore pole do popisu dla wyobraźni czytelnika. Zatem jeśli jeszcze nie czytaliście "Porcelany" to zachęcam do sięgnięcia po nią. Może to nic wyszukanego, za to cudownie skonstruowanego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz