Strony

7 czerwca 2021

Kasia i jej kot #3

To już trzeci tom przygód niesfornego kocura Sushi'ego i jego rodziny. Tym razem zabierze czytelnika na farmę, do wesołego miasteczka, czy w kosmos, a raczej swoje wyobrażenie o nim. Co jednak ważniejsze, oprócz typowej warstwy humorystycznej, seria nadal przedstawia nam w interesujący sposób relacje między dorosłymi. Mowa tutaj o parze głównych postaci dorosłych, czyli Norbercie, będącym ojcem tytułowej Kasi, i Samancie, jego obecnej sympatii oraz matce Wojtka, przyszywanego brata Kasi.

Jeśli idzie o samego kocura, to otrzymujemy z nim ogromną liczbę znanych gagów. Zatem mamy polowania, drapanie, nocne eskapady i skakanie po całej chałupie, darcie ryja o drugiej w nocy, gdy normalny człowiek pragnie spać. Wiem co mówię, bo mam w domu dwa koty i pisząc ten materiał, jestem po jednej z takich porannych serenad, a dodatkowo walczę z tymi sierściuchami o moje ciastka. Tak, jeśli kotu czegoś NIE WOLNO, to tym bardziej uzna, że MUSI to zrobić. Dokładnie takie sceny mamy przedstawione w tym komiksie.

Sushi dostaje wiele zakazów, ale totalnie ma to gdzieś. Tym bardziej, że Kasia i Wojtek nieraz wpadają na szatańskie pomysły odnośnie zabaw w ogrodzie. Szczerze powiedziawszy czasami miałem skojarzenia z serią "Mikołajek" napisaną przez Rene Goscinny'ego, gdyż tyle mają z sobą wspólnego. Tyle tylko, że brakuje tutaj sytuacji opisanych w szkole, bo tam (jeszcze) kot nie wylądował. Z drugiej strony nie zdziwię się jeśli kiedyś taki odcinek nastąpi.

W obecnym tomie najbardziej spodobała mi się seria przygód na wiejskiej farmie, gdzie nasze rude kocisko ostro dokazywało. Nie było w tym osamotnione bo dzieciaki też dorzuciły swoje, a ich rodzice dostawali przy tym szału. Było wesoło, ale też kilka ciekawych zwrotów akcji z udziałem Samanty i Norberta. Ta parka ogólnie jest interesująca, bowiem różnią się od siebie drastycznie, mają inną przeszłość totalnie odmienną drogę zawodową, a mimo wszystko jakimś cudem na siebie trafili. Zaiskrzyło i mimo trudów są razem, choć czasem mają szczerze dość kociego domownika.

"Kasia i jej kot" to seria zabawna, ale też pouczająca. Nie mamy tutaj tego kalibru, co w "Lou!" albo "Ernest i Rebeka", ale i tak są momenty gdzie komiks daje do myślenia. Choć z drugiej strony dominuje przerysowana groteska mająca na celu bawić. Tak jak zwariowany kot Sushi, przemykający nocami po korytarzach wielkiego domu.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz