Strony

6 czerwca 2019

Wbrew naturze #2: Polowanie

Drugi tom serii skupia się całkowicie na metafizycznym oraz mitologicznym elemencie fabuły, spychając na dalszy plan, temat tolerancji i rasizmu, który był wcześniej. Dowiadujemy się, że rządowy Program Rozrodczy ma ukryty cel, tylko nie wiadomo jaki, główna bohaterka zmaga się coraz bardziej z pradawnym duchem zamieszkującym jej ciało, a tajne stowarzyszenie, bliżej nieokreślonej sekty, poluje na dziedziców niebieskiej krwi. Ogólnie komiks utracił swój polityczny wydźwięk, przekształcając się w rasową przygodę fantasy, z pościgami, zdradą i tajemniczymi siłami. Wygląda to ciekawie, ale... troszkę bardziej wolałem schemat z pierwszego tomu. Czy jednak drugi tom "Wbrew naturze" to nudny komiks? O nie, bowiem akcji jest tutaj bez liku.

Tak naprawdę ciężko coś więcej napisać nie robiąc przy tym ostrych spoilerów. Cała intryga oraz mitologiczny grajdołek kręcący się wokół ducha białego wilka mającego niebieską krew, jest w tym albumie wyłożony niczym przysłowiowa kawa na ławę. Czytało mi się to dobrze, scenariusz wciągał, a akcja nie dawała chwili wytchnienia, choć przy okazji nie łapało się zadyszki. Sporo tutaj trupów, pościgów, zdrad i ujawniania sekretów, jednak wypada to naprawdę dobrze. Sam finał też sprawił, że od razu chciałem chwycić za trzeci tom, a to policzam jako ogromny plus.

Niemniej aspekt polityczny Programu Rozrodczego został straszliwie spłycony i to już mi się nie podoba. W pierwszym tomie miało to jakiś większy sens, tutaj natomiast zaczęło mieszać się z pradawnym ludem, mitologią, duchami, szamanami i całym tym magicznym bajzlem. Owszem, z punktu widzenia scenariusza wszystko ma ręce i nogi, niemniej klimat, a raczej atmosfera lekkiego thrillera prysła. Szkoda, bo bardzo mi ona pasowała, napędzając mnie jeszcze bardziej do szybszej lektury. Szczególnie, że poszczególne tomy do specjalnie długich nie należą i całość tak czy inaczej czyta się dość szybko.

Nie powiem jednak, aby komiks był zły. Nieco inny, bardziej nastawiony na akcję niż dramaturgię, zdradzający wiele sekretów, co chyba czyni nieco za szybko. Z drugiej strony opowieść nadal mnie interesuje, ostatni kadr podsycił tylko ciekawość, a od strony wizualnej całość wypada bardzo dobrze. Z tego co wyczytałem trzeci album, zawiera ostatnie cztery zeszyty serii i podobno ją kończy. Podobno... zatem jestem bardzo ciekaw, jak autorka skonstruowała finał tej opowieści, dając sobie furtkę na ewentualną kontynuację. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz