Strony

5 czerwca 2019

Deadpool - Najlepszy komiks świata #2: Koniec błędu

W ostatnim albumie Deadpool zebrał ekipę najemników do wynajęcia, został zdradzony i miał problemy ze swoim wizerunkiem. W drugim tomie dalej przeżywa kryzys emocjonalny, choć pobyt w łóżku z małżonką trochę poprawił mu humor. W zasadzie im obojgu. Niemniej już na tym etapie wyczuwam pewne zmęczenie materiału w scenariuszu. Tak naprawdę jest to zbiór niezbyt powiązanych z sobą historii. Pierwsza skupia się na tytułowej postaci, kolejna prezentują sylwetki najemników Deadpoola przed przystąpieniem do wyszczekanego najemnika, a ostatnia przenosi nas do uniwersum Marvel 2099. Ma to swój urok, ale mnie dość mocno wymęczyło.

Tak naprawdę ciężko cokolwiek napisać o tym komiksie, aby nie sypnąć garścią spoilerów. Każda z historyjek jest bardzo krótka, w zasadzie robiąca za prolog do większej opowieści lub uzupełnienie tego co już znamy. Dla przykładu, ostatni rozdział osadzony w 2099 roku z jednej strony zdradza kilka istotnych informacji dla obecnej ścieżki fabularnej, a z drugiej jako osobna opowieść pozostawia czytelnika w pół zdania. Rozumiem, ze słowa "Ciąg dalszy nastąpi" miały we we mnie wzbudzić jakiś dreszczyk wyczekiwania, ale tak się nie stało. W zasadzie jest odwrotnie, bo jakoś wisi mi ta opowieść, a wolę skupić się na obecnej rozgrywającej się w 2015 roku.

Podobnie było z tymi wszystkimi historyjkami opisującymi najemników Deadpoola. Ani to śmieszne, ani specjalnie ciekawe i ogólnie dla mnie było jakieś takie nijakie. Ktoś tam postrzelał, ktoś inny posiekał maczetami, a jeszcze jeden typek bawi się w psychologię w międzyczasie mordując ludzi. W mojej opinii wypadło to kompletnie nijako. Nawet nie słabo, czy po prostu źle, a kompletnie nijako. Ciężko mi inaczej ocenić ten album, choć na szczęście kolejny z udziałem Sabretooth zapowiada się dużo lepiej. Tak naprawdę tylko pierwsza historyjka trzymała jakiś sensowny poziom i meni zaciekawiła.

Od strony graficznej jest oczywiście dobrze, ale do tego już przywykłem. Mnie drugi tom zawiódł pod kątem moich oczekiwań i mam nadzieję, że Duggan w kolejnych albumach dał coś ciekawszego. Początek nowej przygody Najemnika z Nawijką miał dobry start, ale błyskawicznie spadł u mnie w notowaniach. Mimo wszystko mam nadzieję, że to pojedyncze takie potkniecie. Szkoda że na starcie, ale cóż, mówi się trudno i idzie dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz