Strony

25 października 2018

Katanga #2: Dyplomacja

Pierwszy tom "Katangi" bardzo przypadł mi do gustu. niby fikcyjna historia, ale tak napisana i nawiązująca do tylu wydarzeń oraz osób z kart historii, że wyglądała jak prawdziwa. W praktyce patrząc na konflikt do którego się odnosi, czyli wojna domowa w Demokratycznej Republice Konga, która wybuchła kilka miesięcy po odzyskaniu przez tamtejszy kraj niepodległości, scenariusz napisany przez Fabiena Nury mógł się wydarzyć. Właściwie niemal co do joty. Katanga walczyła o swoją niepodległość, zaś poszczególne ludy zamieszkujące tereny Konga toczyły z sobą krwawe starcia o dominację nad kopalniami diamentów. Doprowadziło to do masowych czystek etnicznych, ludobójstwa i nawet takie organizacje, jak NATO nie były wstanie utrzymać tam pokoju. Każdy dbał tylko o siebie, zaś biali, uznający się za lepszych od rdzennej ludności, gorzko pożałowali swej filozofii. Nie wszyscy oczywiście, bowiem w tym całym koszmarze nadal były "użyteczne" jednostki. O nich jest właśnie ten komiks.

Dyplomacja to bardzo trudna sztuka i Fabien Nury zdaje się wiedzieć, jak trudna. Przynajmniej takie miałem odczucie, gdy przeczytałem ten tom. Skupia się on na ukazaniu przewrotnych losów delegacji Katangi, z ministrem Evariste Kimbą (postać autentyczna) na czele, która udałą się do prowincji Kasai, w celu wynegocjowania pokoju. W praktyce chodziło oczywiście o zdobycie diamentów wartych 30 milionów dolarów, które niejaki Charlie ukrył blisko rok wcześniej. Teraz miał on doprowadzić najemników Orsiniego, belgijskiego dyplomaty i wilka w owczej skórze, do skarbu. Niestety w świecie polityki oraz szpiegów, szczególnie w kraju ogarniętym wojną, gdzie nikt nikomu nie ufa, wieści potrafią rozchodzić się bardzo szybko, a dla takiego skarbu masa osób jest gotowa zabić rodzonego brata.

Chciwość to cecha ludzka, która jest nam zbyt dobrze znana. Każdy w jakimś stopniu daje się jej ponieść. Niestety nieraz prowadzi to, do ciężkich przewin, a gdy chciwość wejdzie na salony polityczne, wtedy sieje tylko śmierć i zniszczenie. Szczególnie gdy rozchodzi się o faktyczną władzę. Nie stos kamyków wartych kilkadziesiąt milionów, a władze dającą dostęp do tajemnic i ingerowania w losy państw na arenie międzynarodowej. O takiej władzy śni własnie Orsini, śmiało mogę rzecz - główny antagonista tej opowieści. To człowiek pozbawiony moralności, honoru czy skrupułów. Dla niego liczy się osiągniecie celu i jest gotów poświęcić każdego, aby go osiągnąć. Niemniej nie przeraża tak, jak prawdziwe monstra, które naprawdę stąpały po tym padole i dzierżyły faktyczną władzę.


W pewnym stopniu jego odbiciem jest minister Godefroid Munongo (postać autentyczna). To z nim Orsini knuje swoje plany, zaś Nury świetnie wykorzystuje tutaj elementy historii. Munongo był bowiem oskarżony o wiele czynów, jednak nigdy mu ich nie udowodniono. Między innymi o zamach na Patrice Lumumbę, pierwszego premiera Demokratycznej Republiki Konga. Fabien Nury przedstawił tego człowieka naprawdę wiernie, zaś Orsini zdaje się go uzupełniać. Za to właśnie uwielbiam tą serię. Tam gdzie brakuje nam kart historii, a świadkowie zamilkli na wieki, scenarzyści mają swobodne pole do popisu i mogą przytoczyć nam historię, która oficjalnie jest fikcją, ale naprawdę mogła mieć miejsce. Zresztą nie jest to jedyny taki zabieg w całej tej opowieści.

Od strony graficznej komiks broni się bardzo mocno. Rysunki Sylvain Vallee, pokolorowane przez Jeana Bastide (przy współpracy z Perdriseta), mają w sobie lekką nutę groteski, w postaci karykatury poszczególnych postaci. Ten zabieg bardzo przypadł mi do gustu, bowiem oddaje to idealnie charakter poszczególnych bohaterów tego dramatu. Niemniej to nadal komiks dla dorosłych oraz ludzi interesujących się historią. Poziom brutalności jest dość spory, opowieść też nigdzie nie jest wybielana, zaś znajomość samego konfliktu, wydaje się być wręcz wymagana. Co prawda można czerpać sporą przyjemność z lektury, jeśli totalnie nie wiemy co się działo w Demokratycznej Republice Konga w latach 1960-1963, ale wtedy umknie nam ogromna ilość smaczków i nawiązań do tamtych wydarzeń.


Osobiście z całego serca polecam "Katangę". To naprawdę mocna lektura, wartościowa i co ważniejsze świetnie wykonana. Zarówno od strony scenariusza, jak i rysunku. Po przeczytaniu ostatniej strony tego tomu, najchętniej rzuciłbym się od razu na tom trzeci, a zarazem finalny. Niestety muszę poczekać. Premiera finału nie miała jeszcze miejsca we Francji, a poprzednie dwa tomy wydano dopiero w 2017 roku. Jednak liczę na to, ze szybko się pojawi i Taurus Media równie szybko wyda go u nas. Jestem niezmiernie ciekaw jak skończy się cała historia, choć jeśli Fabien Nury będzie nadal trzymać się tak mocno historii, to co do jednej postaci, jestem niemal pewien jej losu.

Komu komiks może się spodobać?
Osobom interesującym się historią konfliktów XX wieku, fanom komiksu wojennego i prac Fabiena Nury.

Czy kupił bym komiks, gdybym nie otrzymał go do recenzji?
Bez cienia wahania.

Czy komiks zakwalifikował się do podsumowania roku 2018?
Tak i będzie walczył o miejsce w pierwszej dziesiątce.