Strony

10 marca 2017

Szukaj, szukaj

Nie zawsze gry pamięciowe muszą polegać na odkrywaniu kafelków aby znaleźć pasującą parę. Czasem poszukiwania mogą odbywać się na jednej karcie zawierającej kilka obrazków. Do tego na każdą z takich kart są przypisane trzy pytania, a jedno z nich potrafi pozwolić dzieciom na ogromną dawkę kreatywności. "Szukaj, szukaj" to bardzo niepozornie wyglądająca gra i to własnie o niej będzie ten materiał. Produkcja absurdalnie prosta, a jednocześnie bardzo wymagająca w przypadku młodszych dzieci. Do tego potrafią one zaskoczyć dorosłych swoją kreatywnością udowadniając tym samym jak bardzo szkodliwe potrafią być pewne wyuczone zachowania w postrzeganiu otoczenia.

W pudełku mamy dwie talie - zieloną oraz pomarańczową - każda o innym poziomie trudności. Przynajmniej w czystej teorii, gdyż praktyka pokazuje coś zupełnie innego. Dla dzieci, praktycznie niezależnie od wieku, obie talie reprezentują ten sam stopień trudności, jednak na szczęście nie jest on dla nich jakoś porażająco niski. Z drugiej strony trochę szkoda, że nie udało się ich zaskoczyć mniejszą, pomarańczową talią kart z zagadkami.

Zasady gry są banalne. Odliczamy 20 kart z zielonym rewersem i 10 z pomarańczowym, pozostałe karty wędrują do pudełka. Karty tasujemy w swoich rodzajach, a następnie składamy talie główną tak, aby pomarańczowe karty były na jej spodzie. Na środku stołu wykładamy planszę z obracająca się strzałką, wybieramy pierwszego gracza i możemy przystąpić do gry. Tutaj należy pamiętać aby zawsze był opiekun czy też osoba prowadząca, której zadaniem będzie odkrywanie kart i zadawanie pytania. W pojedynczej rundzie dziecko "rozgrywające" turę kręci wskazówką na planszy i następnie opiekun odczytuje głośno pytanie. Mamy tutaj trzy możliwości:
* Co jest największe?
* Co jest najmniejsze?
* Co nie pasuje?
Teraz opiekun odkrywa kartę i ten kto pierwszy poda poprawną odpowiedź zdobywa ją.


Zasadniczo na każdej karcie mamy w czystej teorii jedną odpowiedź. Karta zawiera sześć rysunków, przy czym zawsze coś z całości jest największe lub najmniejsze w rzeczywistości, względem innych obiektów przedstawionych w tym samym zbiorze. Prawdziwe schody, najczęściej dla opiekuna, zaczynają się przy ostatnim pytaniu. Otóż w instrukcji mamy opisana każdą z kart pod katem tego co wedle autorów nie pasuje do całego obrazka. Jednak dzieci mają autentyczny talent do dostrzegania tego co dla nas jest często niewidoczne, zatem jeśli udowodnią racjonalność swej odpowiedzi to i tak mogą zgarnąć kartę. Dla przykładu podajmy jedną z kart. Na sześć rysunków pięć jest czerwonych (jabłko, samochód, truskawka i tak dalej), zaś jeden żółty (cytryna) - na logikę to ten ostatni byłby poprawną odpowiedzią, ale dzieci potrafią udowodnić, że jest inaczej. Odpowiedź to "Samochód" gdyż jako jedyny obiekt na karcie posiada koła. W takim wypadku naprawdę trzeba przyznać, że człowiek dorosły jest zwyczajnie ślepy oraz mało kreatywny.

"Szukaj, szukaj" to naprawdę fenomenalna gra, posiadająca ogromną regrywalność. Sprawdza się zarówno z młodszymi jak i starszymi przedszkolakami, a i w pierwszych trzech klasach podstawówki potrafi przykuć uwagę na dłużej. Do tego nigdy nie wystąpią wszystkie karty w rozgrywce, zaś dzieci szybko potrafią udowodnić, że często na tej samej karcie może co innego dawać punkty niż nakazuje logika dorosłego człowieka. Polecam zatem zaznajomić się bliżej z tą grą, gdyż potrafi dać ogrom radości i długo się nie znudzi.

Plusy:
* gigantyczna regrywalność
* solidna jakość
* oprawa graficzna
* tania
* nie nudzi się

Minusy:
* poziomy trudności kart to czysta teoria