Strony

28 sierpnia 2022

Lucky Luke #74: Lucky Luke kontra Pinkerton

Allan Pinkerton nie cieszy się dobrą sławą w USA, choć to zależy od punktu widzenia. Człowiek ten stworzył pierwszą w Ameryce prywatną agencję detektywistyczną, świadczącą usługi wielu firmom. W praktyce agencja była czymś na kształt zbrojnej firmy ochroniarskiej, detektywistycznej oraz będąc zbrojnym wsparciem rządu. Jego dzieło, czyli ogromną kartotekę kryminalną i system jej klasyfikacji, dziś kultywuje FBI. W komiksie poświęconym Pinkertonowi, gdzie mierzy się z Lucky Luke'iem uwypukla się w krzywym zwierciadle wiele wad systemu amerykańskiego. W tym nadmiernego śledzenia obywateli czy inne, nieraz poruszane w poważnych dziełach, czyny.

Oczywiście to nadal komedia, nadal klasyczny western, ale pewne sprawy dają do myślenia. Jak np. zakładanie teczek każdej osobie albo rozpuszczanie nieprawdziwych plotek, aby zdyskredytować przeciwnika. Komiks trafnie piętnuje wiele nie do końca moralnych praktyk prowadzonych przez stróżów z agencji Pinkertona, choć należy pamiętać, ze przedstawia tą firmę przez pryzmat tego, jak jest postrzegana w USA. Jej zła sława wzięła się z tłumienia strajków, zamieszek oraz ochrony mienia firm, przez co zyskała miano "Zbrojnego ramienia kapitalizmu". Prawda jest jednak taka, że agencja miała na swym koncie wiele sukcesów w łapaniu bandytów, udaremnianiu rabunków czy rozbijaniu zorganizowanych grup przestępczych. Jak to mawiają: każdy medal ma dwie strony.

Właśnie wokoło takich spraw wiruje fabuła tego tomu. Pinkerton rywalizuje z Lucky Luke'iem i w celu wyeliminowania konkurenta zaczyna rozgłaszać o nim niestworzone plotki. Ostatecznie sprawia to, że nasz bohater ląduje na emeryturze, a agencja Pinkertona zaczyna rozprzestrzeniać się po całym kraju. Wszystko wydaje się być w porządku, gdy na scenę wkraczają Daltonowie. I tutaj zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki, operująca schematami z poprzednich tomów. Jest zatem wystrzałowo, wesoło, a całość ukazana w krzywym zwierciadle. Świetnie się to sprawdza na dzisiejsze czasy, a przy tym utrzymuje w jakimś stopniu ducha oryginału. W efekcie czego bawiłem się przy tym komiksie znakomicie i czekam na kolejne odsłony nowych przygód Lucky Luke'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz