Strony

6 lipca 2022

Diabełki #1: Zabawy nie z tej ziemi

Komiksów humorystycznych mamy wręcz całe mrowie. Tematyka dowolna, wiek odbiorcy docelowego również. W Polsce dominują od lat w tej przestrzeni Asteriks z Obeliksem oraz ich słowiańscy "odpowiednicy" czyli Kajko i Kokosz. Jednak koło takich pełnoprawnych przygód mamy dużo komiksów będących zbiorami tak zwanych "pasków", czyli krótkich form humorystycznych w formie jednego paska lub planszy. Tutaj najbardziej znany jest oczywiście Garfield, ale koło niego wydawnictwo Egmont wypuściło masę innych tego typu serii. Jedną z nich są Diabełki, o których wam nieco opowiem w tym materiale.

Poznajcie Ninę oraz Tomka. Rodzeństwo w wieku wczesnoszkolnym, będącym prawdziwym wulkanem energii oraz istnym utrapieniem dla ich rodziców. Już sama okładka jasno pokazuje jakimi charakterami dysponują te postacie. Oczywiście całość jest mocno przerysowana i dodatkowo podkręcona pewną dozą absurdu, jednak oddaje to naturę choć części takich osób. Sam pracując z dziećmi potrafiłem dostać na swe zajęcia tego typu diabły, które dosłownie roznosiły wszystko wokół siebie.

Z drugiej strony poruszana tutaj tematyka oraz forma w jakiej komiks jest zrealizowany, sprawiła u mnie pewien efekt wtórności. Jednak tutaj przemawia też zwyczajnie moje obycie z komiksem. Nie powiem, aby w Diabełkach cokolwiek mnie zaskoczyło. To raczej kalejdoskop ogranych motywów, nieraz spotykanych w seriach pokroju Sisters czy Kasia i jej kot. Zatem jest głośno, dynamicznie i nieraz wszystko jest roznoszone na wióry. Do tego poukrywane tu i ówdzie easter eggi, które autorzy potrafią umiejętnie wmontować w rysunek. Choć w Sisters wypadało to ciekawiej.

Natomiast niebywała zaletą tego komiksu, szczególnie w oczach rodziców, będą odniesienia do realnych starć tego typu rodzeństw. Zapewne jeśli mają dzieci w podobnym wieku, to szybko znajdą pewne porównania. Do tego może sami jakieś sobie przypomną względem własnego rodzeństwa. Miałem tak przy kilkunastu historyjkach z tego albumu, gdzie wręcz wyrosły mi przed oczami moje utarczki z młodszą siostrą. Obstawiam, ze gdyby ona czytała ten komiks, to zapewne znalazłaby dużo odniesień do swej córki i syna, szczególnie tej pierwszej, która jest wulkanem energii. Zatem właśnie takim osobom szczególnie polecam tę serię. Zapewne nieraz się przy niej uśmieją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz