Strony

1 lutego 2022

Emilka Sza: Jak wiele to nic?

Ten komiks zaskoczył mnie pozytywnie na wielu płaszczyznach. Tytułowa bohaterka urodziła się mimem, na dokładkę jedna z kluczowych postaci jest niewidoma, a pozostali bohaterowie też na swój sposób unikalni, choć wydają się być totalnie zwyczajni. Jednak tutaj nic, absolutnie nic, nie jest zwyczajne. A co więcej mamy do czynienia z komiksem z naszego podwórka, czyli od polskich autorów. I muszę przyznać - ja chcę więcej.

Główną bohaterką jest Emilka Sza, która mieszka w willi, którą jedynie ona widzi. Znajduje się tam cała masa niewidzialnych, dla zwykłego człowieka, rzeczy, w tym kolekcja popiersi filozofów i chińskiej porcelany. A przynajmniej to, co z nich zostało po wizycie kilku nieostrożnych gości. Emilka jest dawną przyjaciółką Natalii, która jest osobą niewidomą i mieszka wspólnie z przyjaciółką Mają oraz młodszym kuzynem Erykiem. Okazuje się, że to, co dla mima jest normalne, dla innych może okazać się dość dziwne. Szczególnie gdy każdy widzi świat zupełnie inaczej.

Urzekła mnie mocno konstrukcja tego komiksu. Zaczyna się od białej kartki, na której widzimy świat oczami osoby niewidomej. Biała laska stukająca o chodnik i zobrazowanie tych elementów, które w ten sposób zobaczyła taka osoba. Oczywiście szybko "wchodzimy" do świata przedstawionego wokoło stając się zwykłym obserwatorem. Jednak chwilę później doznajemy kolejnego szoku, wraz z małym Erykiem, gdy trafiamy przed dom Emilki Sza. Dla takich ludzi, kierujących się logiką oraz wzrokiem, on po prostu nie istnieje. Tam nic nie ma, a raczej jest niemożliwe, aby coś było. Choć tak naprawdę jest.

Ten zabieg autorzy komiksu stosują wielokrotnie, obalając tym samym wiele stereotypów. Goci i punkowie to osoby wierzące, dziewczyna żyjąca w slumsach jest przebojowa i pełna pozytywnej energii, a pewna siebie Maja tak naprawdę skrywa w sercu wiele sekretów oraz emocji, których się wstydzi. Jest tego znacznie więcej, tylko trzeba skupić się na drobiazgach, gdyż to one budują pełen obraz tego co mamy przed nosem, a często umyka naszym oczom.

Komiks uważam za bardzo potrzebny i rewelacyjny. Cieszy mnie niezmiernie, że wyszedł spod rąk polskich autorów, mogąc stanąć na równi z wieloma młodzieżowymi frankonami. Tak naprawdę w niczym im nie ustępuje, a część spokojnie przerasta. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pojawią się kolejne tomy Emilki Sza oraz jej przyjaciół, bo chciałbym wrócić do tego unikalnego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz