O leczniczych właściwościach konopi indyjskiej, znanej powszechnie pod nazwą marihuana, wiemy dziś bardzo dużo. Jednak nadal ta roślina jest zakazana w wielu krajach, które nakładają na jej posiadaczy gigantyczne kary. O ironio w wyniku uzależnienia od marihuany zginęło nieporównywalnie mniej osób niż od innych narkotyków czy tytoniu albo alkoholu. Komiks Box Browna opisuje w jaki sposób w USA, a również i w wielu krajach świata, zdelegalizowany trawkę w imię walki o... władzę.
Komiks skupia się na XX wieku w USA oraz różnych problemach targających tamtym krajem. Od prohibicji, przez rasizm po powszechne demonizowanie czegoś, co byłoby niewygodne dla władzy. Czy coś się w tej kwestii zmieniło do dnia dzisiejszego? Poniekąd tak, ale schematy pozostały. Rząd Amerykański w zasadzie niczym nie różni się tutaj od innych rządów światowych mocarstw. Mają gdzieś swoich obywateli, ich przywileje i obyczaje. Jeśli czegoś nie można opodatkować lub coś jest dla władców niezrozumiałe, to należy tego zakazać.
Osobiście nigdy nie paliłem żadnego skręta. Cholera, nawet zwykłego papierosa nie paliłem, ale kompletnie mnie do tego nie ciągnie. Z drugiej strony hobbystycznie interesuję się nieco medycyną na różnych płaszczyznach, co głównie zaszczepiła mi rodzina, z której część pracuje w służbie zdrowia. Nieraz zatem słyszałem, że olej z konopi indyjskich jest składnikiem wielu leków, niestety nie refundowanych w Polsce. Do tego też chwalono same skręty, pozwalające u obłożnie chorych wspomóc ich w walce. Wzmagało to ich apetyt, pozwalało zasnąć, a przede wszystkim zapomnieć o stale towarzyszącym bólu.
Takie właśnie rzeczy porusza ten komiks, wraz z wielką wojną rządu USA wymierzonej przeciwko marihuanie. Jednocześnie obrazuje on, jak na przestrzeni lat ten kraj był pogrążony w rasizmie. W zasadzie nadal jest, choć role się nieco odwróciły i kto inny teraz dyktuje warunki. Nie poprawiło to jednak wizerunku osoby palącej skręta. Dla gazet to nadal brudny hipis, bez grosza przy duszy, który ćpa. Czemu? Bo to się sprzedaje. Bo media żyją z kłamstwa, które ludzie chętnie kupują i powielają. Dla mnie komiks Boxa Browna genialnie obnaża te przywary wielkich mediów oraz polityków pragnących zbić kapitał na propagandzie. Pozostaje mi zatem jedynie zgodzić się z autorem i w ślad za nim powiedzieć:
Cokolwiek zdarzy się w przyszłości, konopie będą rosły. A ludzie będą je zbierali.
Komiks skupia się na XX wieku w USA oraz różnych problemach targających tamtym krajem. Od prohibicji, przez rasizm po powszechne demonizowanie czegoś, co byłoby niewygodne dla władzy. Czy coś się w tej kwestii zmieniło do dnia dzisiejszego? Poniekąd tak, ale schematy pozostały. Rząd Amerykański w zasadzie niczym nie różni się tutaj od innych rządów światowych mocarstw. Mają gdzieś swoich obywateli, ich przywileje i obyczaje. Jeśli czegoś nie można opodatkować lub coś jest dla władców niezrozumiałe, to należy tego zakazać.
Osobiście nigdy nie paliłem żadnego skręta. Cholera, nawet zwykłego papierosa nie paliłem, ale kompletnie mnie do tego nie ciągnie. Z drugiej strony hobbystycznie interesuję się nieco medycyną na różnych płaszczyznach, co głównie zaszczepiła mi rodzina, z której część pracuje w służbie zdrowia. Nieraz zatem słyszałem, że olej z konopi indyjskich jest składnikiem wielu leków, niestety nie refundowanych w Polsce. Do tego też chwalono same skręty, pozwalające u obłożnie chorych wspomóc ich w walce. Wzmagało to ich apetyt, pozwalało zasnąć, a przede wszystkim zapomnieć o stale towarzyszącym bólu.
Takie właśnie rzeczy porusza ten komiks, wraz z wielką wojną rządu USA wymierzonej przeciwko marihuanie. Jednocześnie obrazuje on, jak na przestrzeni lat ten kraj był pogrążony w rasizmie. W zasadzie nadal jest, choć role się nieco odwróciły i kto inny teraz dyktuje warunki. Nie poprawiło to jednak wizerunku osoby palącej skręta. Dla gazet to nadal brudny hipis, bez grosza przy duszy, który ćpa. Czemu? Bo to się sprzedaje. Bo media żyją z kłamstwa, które ludzie chętnie kupują i powielają. Dla mnie komiks Boxa Browna genialnie obnaża te przywary wielkich mediów oraz polityków pragnących zbić kapitał na propagandzie. Pozostaje mi zatem jedynie zgodzić się z autorem i w ślad za nim powiedzieć:
Cokolwiek zdarzy się w przyszłości, konopie będą rosły. A ludzie będą je zbierali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz