Strony

26 czerwca 2019

Lucky Luke #12: Kuzyni Daltonów

W dwunastym tomie serii po raz pierwszy pojawili się Bracia Dalton, kuzyni niesławnego Gangu Dalton, który terroryzował Dziki Zachód w latach 90-tych XIX wieku. Wsławili się oni napadami na banki oraz pociągi. Komiksowy gang nie jest jednak tak groźny, choć budzi postrach wśród mieszkańców świata gdzie żyje Lucky Luke. Ich początki były jednak trudne, a spotkanie ze słynnym kowbojem nie należało do przyjemnych. Poprzysięgli zemstę, co zaowocowało notorycznym uciekaniem z więzienia oraz łapaniem braciszków przez Lucky Luke'a. Oto jak po latach prezentuje się pierwszy tom, mówiący o niekończącym się pościgu.

Za cały album, włącznie ze scenariuszem, odpowiedzialny był Morris. Rene Goscinny dołączył do niego niebawem i wspólnie wydali tom zatytułowany "Sędzia". Widać również po rysunku, że Morris jeszcze nie nadał swej serii stylu, który tak bardzo kocham, choć jest tutaj bardzo blisko osiągnięcia tego celu. Dlatego rysunek zestarzał się bardzo dobrze i nie powinien drażnić oczu nowicjuszy, którzy dopiero pierwszy raz sięgają po tą serię. Podobnie w przypadku scenariusza, który nadal jest bardzo zabawny. Sporo tutaj gagów sytuacyjnych, trochę też słownych śmiesznostek oraz oczywiście masa nawiązań do historycznego gangu braci Dalton.

Jeśli idzie o ten ostatni punkt, to jeśli ktoś jest miłośnikiem serii szybko zauważy, jak mocno ewoluował komiksowy gang. W wielu komiksach gdzie występują jest dużo nawiązań do prawdziwych wydarzeń z udziałem tej szajki. Nie inaczej mamy w tym albumie, choć Lucky Luke nieraz umyka przed braćmi, szczególnie gdy ci orientują się, że są wodzeni za nos. Śmiechu przy tym co nie miara, zwłaszcza podczas scen napadów albo reakcji mieszkańców jakiegoś miasteczka. Niemniej Avrell jeszcze nie jest aż tak bardzo głodny, choć burczy mu w brzuchu, a Joe potrafi czasem trzymać nerwy na wodzy. Czasem :)

Dla mnie ten album był ciekawą podróżą w przeszłość. Miło było w końcu przeczytać pierwszy tom, gdzie pojawili się słynni Daltonowie oraz obserwować, jak rozwija się ich przestępcza kariera. Od nic nie znaczących podrzędnych bandytów, po rasowych rewolwerowców Dzikiego Zachodu. Później na przestrzeni lat dojdzie jeszcze wiele takich postaci w tej serii, ale mimo wszystko pierwsze albumy mają w sobie coś z magii. Tej jeszcze nie do końca ukształtowanej, z której z czasem wyrosła jedna z największych legend popkultury, przemierzająca samotnie Amerykę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz