Strony

9 stycznia 2017

Star Wars: Rebelianckie więzienie

Grudniowy album Star Wars Komiks prezentuje trzy historie. Jedna z nich dzieje się za czasów dziecięcych Luke'a Skywalkera, zaś pozostałe dwa w czasach świetności Imperium, po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci. To właśnie tam znajduje się kontynuacja historii z poprzedniego tomu, gdzie Doktor Aphra, tajna agentka Dartha Vadera, wpadła w ręce Rebelii. Jednak, jak łatwo można było się domyślić, nie pozostanie w nich zbyt długo choć sytuacja doprowadzająca do jej uwolnienia jest dość niecodzienna. Można wręcz rzec nawet groteskowa. Z drugiej strony właśnie takie elementy są siłą tej serii komiksów o Gwiezdnych Wojnach.

Pierwsza historia zatytułowana jest Szpieg Rebelii i opowiada losy Eneba Raya. Piastuje on na Coruscant wysokie stanowisko w strukturach Imperium jako Tharius Demo, urzędnik z biura podatkowego. Podczas jednego z bardziej niebezpiecznych zadań natrafia na informację, że w miejscu gdzie aktualnie przebywa przybędzie Imperator. Ray postanawia postawić wszystko na jedna kartę i położyć raz na zawsze kres rządom Imperium.

Trzeba przyznać, że ten rozdział jest rewelacyjnym materiałem na pełnometrażowy film. Co prawda wiele trzeba byłoby dopisać i całość mocno rozwinąć, jednak fundament jest solidny. Sam główny bohater to materiał na pierwszorzędnego antagonistę, służącego jednak Rebelii. Eneb Ray jest okrutny, zdeterminowany oraz bardzo zdyscyplinowany. Nie waha się poświęcić swojego jak i czyjegoś życia aby osiągnąć cel misji. W porównaniu do postaci poznanych w Łotrze 1, jest zatem o wiele bardziej brutalny, zimnokrwisty i bliższy wizji prawdziwego szpiega prowadzącego działania wywiadowcze oraz sabotażowe. Do tego finał odcinka ma bardzo mocny wydźwięk, dając tym samym ogromne możliwości dla kontynuacji.

O wiele gorzej od strony scenariusza, choć tak samo dobrze w warstwie graficznej, wypada druga opowieść zatytułowana Z dzienników Bena Kenobiego. Mówiąc wprost - jest tutaj piekielnie nudno. Całość mocno nawiązuje do wydarzeń z Mrocznego Widma gdy Ben poznał młodego Anakina. Tutaj mamy niemal przeniesienie tych wydarzeń na Luke'a, a nasz Jedi wspomina czasy swej świetności jako wojownika. Czyta się to topornie, w praktyce przewidując każdy element scenariusza z sporym wyprzedzeniem. Mamy co prawda jeden interesujący zwrot akcji w pałacu Jabby, ale to dużo za mało. Na szczęście rozdział jest krótki i raczej szybko się o nim zapomina.

Finalny odcinek to Rebelianckie więzienie, będący kontynuacją wydarzeń jakie miały miejsce w finale poprzedniego numeru - Osaczony Vader. Tutaj akcja pędzi na całego i nawet na chwilę nie zwalnia aż do naprawdę udanego finału. Księżniczka Leia Organa i jej przyjaciółka, najemniczka Sana transportują Doktor Aphrę do tajnego więzienia Rebelii - Słoneczna Plama. Jest to orbitalny kompleks karny, krążący koło gwiazdy i skryty w jej blasku. Niewiele osób wie w ogóle o jego istnieniu, a mimo to pewien szalony człowiek dokonuje abordażu na stację. Jak się szybko okazuje jego celem jest nie tylko Aphra.

Ta część również nadawałaby się na niezgorszą ekranizację, choć z pewnością warto byłoby ograniczyć w niej element humorystyczny w postaci Solo i Luke'a. Ta dwójka odgrywa tutaj pewną dość ważną rolę w późniejszym etapie historii, ale i tak czasami nudzi. Tymczasem na pierwszym planie dominują trzy kobiety - Leia, Sana i Aphra. Ich potyczki są naprawdę ciekawie poprowadzone tak samo jak rozgrywka prowadzona pomiędzy nimi a tajemniczym osobnikiem, który zaatakował więzienie. Do tego graficznie całość jest utrzymana w jasnych barwach, świetnie oddając tym samym bliskość gwiazdy. Wszędobylskie światło wdziera się w każdy zakamarek, przez co ciężko jest się ukryć, zaś wysoka temperatura potrafi dobić. Szczególnie gdy wokoło grasują droidy sterowane przez szaleńca.  Rebelianckie więzienie to udany tom, choć jak dla mnie rozdział z Kenobim mógłby tutaj nie istnieć. Niemniej fanów serii z pewnością zadowoli.