Berserkowie są płynną kontynuacją poprzedniego tomu zatytułowanego Runa. Kończy też definitywnie wątek tam rozpoczęty i daje podwaliny pod nową przygodę młodego Thorgala Aegirsona, który obecnie jest wieku nastoletnim, zatem w świecie wikingów dojrzałym. Jak zatem wypada na tle głównej serii i poprzednich albumów? O dziwo niemal doskonale. Tak jak poprzednicy dali poczuć fanom Syna Gwiazd powiew oryginału, tak Berserkowie są wręcz jego ucieleśnieniem.
Akcja zaczyna się w tym samym miejscu gdzie zakończyła się w poprzednim odcinku, na ziemiach Gandalfa Szalonego. Król Wikingów Północy nie mogąc znieść straty korony i ośmieszenia go przed jarlami, nakazał ich wymordowanie aby nikomu nie wyjawili co się stało. Oficjalna pogłoska puszczona w świat mówi o ataku Berserków na osadę podczas święta Sumarblot, co jest tylko połowiczną prawdą.Tymczasem Thorgal wraz z Nigurdem, synem bogatego Jarla, płynie na pomoc Aarici na pokładzie "Fafnira", drakkara należącego do Sigurda Pięknogrzywego. Cała trójka ma zamiar starać się o rękę dziewczyny, którą Gandalf przyrzekł temu kto odbije ją z łap porywaczy. Jednak podczas rejsu rozpętuje się sztorm, zaskakujący również łódź berserków i ich przywódcy Moldiego,którzy napadli wraz z Runą wioskę Gandalfa. W wyniku różny komplikacji dochodzi rankiem do niecodziennej sytuacji, mogącej przesądzić o losach nie tylko Thorgala, ale również wielu innych ludzi.
Na pierwszym planie mamy troje Thorgala i jego dwóch konkurentów, którzy spieszą z pomocą Aarici. Jednak zamiast niezdrowej rywalizacji powstaje między przyjaźń, mimo początkowych różnic. Każdy zaczyna odkrywać swoje własne przywary oraz to jak bardzo nie doceniał rywali. W ten sposób tworzy się między tymi trzema postaciami bardzo silna więź, dzięki której są wstanie pokonać praktycznie każdą przygodę, nawzajem się uzupełniając. Finał tej przyjaźni jest poniekąd zakasujący dla czytelnika, trochę smutny, ale także nie pozostawia nas z uczuciem niedosytu.
Interesująco poprowadzono również wątek samej Runy. Jej współpraca z przywódcą Berserków szybko przeradza się w konflikt interesów co musi skończyć się pojedynkiem. Jego finał jest raczej łatwy do przewidzenia, jednak późniejsze losy wojowniczki i perypetie z byłymi zleceniodawcami są ciekawie poprowadzone. Niemniej dziewczyna nie ma tutaj tyle pola do popisu co w poprzednim albumie i gra w praktyce na trzecim planie. Nadal jednak jest ważnym elementem całej opowieści i tworzących się na oczach czytelnika relacji pomiędzy trzema pretendentami do reki Aarici.
Komiks należy również bardzo pochwalić za rysunek oraz kolory. W obu wypadkach miałem wrażenie jakbym przeglądał stare prace Van Hamme okraszone scenariuszem Rosińskiego. Być może dlatego tak dobrze i szybko czytało mi się prace Surżenko oraz Yann'a. Widać że nowy duet ma dobre pomysły i umie nawiązać w każdym punkcie do uwielbianej przez fanów głównej linii serii, czy też raczej jej kanonu. Z jednej strony kreska jest nowa, z drugiej automatycznie przywodzi na myśl pierwowzór, szczególnie tomy, gdzie Thorgal ruszał na ratunek Aarici.
Berserkowie to rewelacyjny album. Tak naprawdę jest to godny następca głównej serii, tyle że tutaj mamy do czynienia z prequelem. Zastanawia mnie czy Surżenko i Yann pociągną go do momentu pierwszego zeszytu przygód Thorgala Aegirsona, gdzie poznajemy go przykutego do skały ofiarnej. Teoretycznie można jeszcze dużo napisać, gdyż jak wiemy Thorgal był już wtedy dojrzałym mężczyzną w sile wieku, a na plan wkroczyła władczyni Wyspy pośród lodów, Silvia. Zresztą krótki wątek z nią mieliśmy w Oku Odyna, czym duet pokazał siłę przywiązania i wierność głównej linii komiksowej. Jak na razie Młodzieńcze lata są najlepszym spin-offem Thorgala, dlatego nadal będę wiernie śledzić ich rozwój, licząc że doczekam bajecznego finału.
Ocena - 9/10
Na pierwszym planie mamy troje Thorgala i jego dwóch konkurentów, którzy spieszą z pomocą Aarici. Jednak zamiast niezdrowej rywalizacji powstaje między przyjaźń, mimo początkowych różnic. Każdy zaczyna odkrywać swoje własne przywary oraz to jak bardzo nie doceniał rywali. W ten sposób tworzy się między tymi trzema postaciami bardzo silna więź, dzięki której są wstanie pokonać praktycznie każdą przygodę, nawzajem się uzupełniając. Finał tej przyjaźni jest poniekąd zakasujący dla czytelnika, trochę smutny, ale także nie pozostawia nas z uczuciem niedosytu.
Interesująco poprowadzono również wątek samej Runy. Jej współpraca z przywódcą Berserków szybko przeradza się w konflikt interesów co musi skończyć się pojedynkiem. Jego finał jest raczej łatwy do przewidzenia, jednak późniejsze losy wojowniczki i perypetie z byłymi zleceniodawcami są ciekawie poprowadzone. Niemniej dziewczyna nie ma tutaj tyle pola do popisu co w poprzednim albumie i gra w praktyce na trzecim planie. Nadal jednak jest ważnym elementem całej opowieści i tworzących się na oczach czytelnika relacji pomiędzy trzema pretendentami do reki Aarici.
Komiks należy również bardzo pochwalić za rysunek oraz kolory. W obu wypadkach miałem wrażenie jakbym przeglądał stare prace Van Hamme okraszone scenariuszem Rosińskiego. Być może dlatego tak dobrze i szybko czytało mi się prace Surżenko oraz Yann'a. Widać że nowy duet ma dobre pomysły i umie nawiązać w każdym punkcie do uwielbianej przez fanów głównej linii serii, czy też raczej jej kanonu. Z jednej strony kreska jest nowa, z drugiej automatycznie przywodzi na myśl pierwowzór, szczególnie tomy, gdzie Thorgal ruszał na ratunek Aarici.
Berserkowie to rewelacyjny album. Tak naprawdę jest to godny następca głównej serii, tyle że tutaj mamy do czynienia z prequelem. Zastanawia mnie czy Surżenko i Yann pociągną go do momentu pierwszego zeszytu przygód Thorgala Aegirsona, gdzie poznajemy go przykutego do skały ofiarnej. Teoretycznie można jeszcze dużo napisać, gdyż jak wiemy Thorgal był już wtedy dojrzałym mężczyzną w sile wieku, a na plan wkroczyła władczyni Wyspy pośród lodów, Silvia. Zresztą krótki wątek z nią mieliśmy w Oku Odyna, czym duet pokazał siłę przywiązania i wierność głównej linii komiksowej. Jak na razie Młodzieńcze lata są najlepszym spin-offem Thorgala, dlatego nadal będę wiernie śledzić ich rozwój, licząc że doczekam bajecznego finału.
Ocena - 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz