W roku 1981, belgijski rysownik i scenarzysta Bernard Dumont, wydał pierwszy tom komiksu Hugo.
Jak się okazało, przygody tytułowego bohatera będącego trubadurem i
jego dwóch kompanów – niedźwiedzia Biskoto oraz skrzydlatego stworka
Narcyza – podbiły serca tysięcy dzieci oraz dorosłych. Co stało za tym
sukcesem? Z pewnością niebagatelny humor, wspaniały świat starych baśni,
pełny zarówno pięknych jak i niebezpiecznych stworzeń oraz gadatliwy,
upierdliwy, a zarazem wierny i zawsze oddany naszemu trubadurowi Narcyz,
który jest jego Przeznaczeniem. Teraz po latach, wydawnictwo Egmont postanowiło na nowo tchnąć życie w dzielną drużynę, wydając w albumie zbiorczym wszystkie pięć przygód. Dziś przybliżę wam tą od której wszystko się zaczęło
W pierwszym tomie, poznajemy Hugo oraz Biskota, gdy przybywają do zamku
króla Rigolta. Jak się szybko okazuje, królewski syn ma bardzo irytującą zabawę, a mianowicie strzelaniem z procy ziarnkami fasoli, do
każdego kto mu się nawinie pod celownik. Na swoje nieszczęście, królewicz Robert podczas
swoich strzeleckich popisów naciska na odcisk pewnej staruszce, która
okazuje się być w istocie wiedźmą Kadabrą. Stara jędza nie ma zamiaru
puścić paniczowi jego wybryku płazem i za karę zamienia go w ziarnko fasoli.
Kiedy król dowiaduje się o tym i znajduje swego pierworodnego, okazuje
się, że jedynie czarodziej Orlingo może odczynić czar. Hugo, postanawia
pomóc władcy i w ten oto sposób wyrusza do legendarnej krainy
Audelagonii, gdzie Orlingo ma swoją siedzibę. Tak oto zaczyna się
fantastyczna, pełna niebezpieczeństw a zarazem humoru przygoda naszego
dzielnego, rudego trubadura.
Jak już pisałem wcześniej, postacią wnoszącą najwięcej humorystyki w
serii jest Narcyz. Ciężko sprecyzować do jakiej rasy przynależy,
jednak faktem jest rzecz, że właśnie on stał się Przeznaczeniem naszego
głównego bohatera, co wielokrotnie doprowadza do popadnięcia trubadura w
niemałe tarapaty. Narcyz ma to do siebie, że bardzo kocha się w wróżce
Śliweczce, którą nasi bohaterowie spotykają w pierwszym tomie, a później
ów dziewczyna będzie im towarzyszyć w każdej następnej przygodzie.
Drugim, stałym komicznym akcentem jest poniekąd Biskoto – wielki,
oswojony niedźwiedź, ubrany w zieloną kamizelkę i chodzący jak zwykły
człowiek. Jego utarczki z Narcyzem potrafią doprowadzić do łez, tak samo
przypadkowe zdarzenia wynikające z danej akcji sytuacyjnej. Innymi
słowy duet Przeznaczenia z niedźwiedziem nigdy się nie nudzi.
Zupełnie inaczej przedstawiono postać Hugo. Jest on rozważnym,
szlachetnym czynem oraz roztropnie postępującym młodzieńcem. Otwarcie
przeciwstawia się niegodziwości i zawsze jest gotów pomóc innym,
niezależnie od ich statusu urodzenia. Dzięki temu zyskuje
najprzeróżniejszych wrogów oraz przyjaciół, a jego życie trubadura rzuca
go od jednej krainy do drugiej. Z wszelkich opresji wychodzi niemal
zawsze obronną ręką, jednak nigdy w pojedynkę. Jest to idealny obraz
człowieka, który zna i przede wszystkim rozumie znaczenia takich słów
jak przyjaźń, oddanie, waleczność oraz honor. Wielokrotnie można by go
potraktować jak rycerza z bajki, jednak fakt że mamy do czynienia z
trubadurem, czyli wędrownym grajkiem, sprawia że czytelnik czuje do tej
postaci o wiele większą sympatię. Poza tym zabieg ten sprawił, że autor
odszedł wielokrotnie od sztampowego schematu rycerza w lśniącej zbroi,
który walczy w obronie uciśnionych w imię ideałów, nie zaś z poczucia zwykłej moralności.
Zaklęcie w fasolę Jest pierwszym z pięciu
zeszytów o Hugo, jakie zostały wydane. Cieszę się, że będąc
dzieckiem zebrałem je wszystkie i teraz mogę porównać wydanie Orbity do obecnego wydania Egmontu. Czy coś się zmieniło? W sumie to sporo, od czcionki począwszy po niektóre wyrażenia, które obecnie są mniej dobitne. Czasami nawet zbyt ugrzecznione czy dziecinne. Stare wydanie nie głaskało czytelnika po główce i często używało dosadnych sformułowań, ale sens wypowiedzi pozostał, więc nadal czyta się to rewelacyjnie. Uwielbiam wracać do tego baśniowego świata fantasy i po raz milionowy
przeżywać wspaniałe przygody dzielnego trubadura. Serię polecam
absolutnie każdemu, a zwłaszcza osobom lubującym się w wszelkiej maści
baśniach europejskich. Z pewnością poczują od razu magię przygody, jaka
tkwi w każdym z zeszytów. Bo z mądrych bajek nigdy się nie wyrasta.
OCENA – 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz