Strony

4 lutego 2016

Anno 2205

Jeśli ktoś uznał, że największym rozczarowaniem zeszłego roku był Fallout 4 lub Star Wars: Battlefront, to widocznie nie miał do czynienia z dziełem studia Blue Byte. Naprawdę trzeba talentu aby rozmienić na drobne silną markę, jaką jest seria Anno, jednak ludzie Ubisoftu nie zawodzą, udowadniając nam że niemożliwe staje się możliwe. Liczą się tylko dobre (złe) chęci i wola stworzenia… no właśnie, czego?

Piękna…

Zacznijmy jednak od zalet, gdyż Anno 2205 takowe niewątpliwie posiada. Pierwszą z nich jest bajeczna oprawa graficzna, miejscami wbijająca w fotel. Już poprzednia część, również dziejąca się w klimatach futurystycznych, wyglądała cudownie, bijąc na głowę Anno 1404. Teraz jednak mamy do czynienia z majstersztykiem. Teoretycznie mogłoby się wydawać, że oprawa graficzna to kalka Anno 2070, jednak nic bardziej mylnego. Mamy więcej szczegółów, elementów rozproszenia światła czy wody, bardziej dopracowane efekty cząsteczkowe, co świetnie pokazują wszelkiej maści „dymy” oraz „mgły”. Dodajmy do tego zjawiska pogodowe, jak opady śniegu, zmienne zachmurzenie czy porywy wiatru, a dostaniemy niemal żywy świat. 


W nowej odsłonie serii mamy bardzo pieczołowicie opracowane modele budynków oraz pojazdów. W pierwszym przypadku otrzymamy szereg nowych konstrukcji, dość zróżnicowanych wizualnie, ale już nie tak mocno podzielonych na frakcje jak to miało miejsce w Anno 2070. Owszem są konstrukcje dostosowane do warunków arktycznych czy tropikalnych, jednak brakuje tu podziału na trzy główne frakcje – Eco, Technos i Tycoon – różniących się między sobą diametralnie pod kątem produkcji i wymagań. Jest to wymuszone fabułą, dziejącą się wiele lat po zakończeniu konfliktu pomiędzy tymi frakcjami, co zmieniło oblicze ziemi.

W przypadku statków, szata graficzna ma głównie znaczenie jeśli idzie o potyczki morskie. Te są teraz zupełnie zmienione mechanicznie, jednak wizualnie prezentują się bosko. Starcia są dynamiczne, stosunkowo szybkie i okraszone całą masą fajerwerków. Tą kanonadę często potęguje muzyka, naprawdę genialnie skomponowana i dorównująca ścieżką muzycznym z poprzednich odsłon serii. Zadbano też bardzo o dźwięki otoczenia oraz lektorów podkładających głosy poszczególnym postaciom, co buduje klimat podczas rozgrywki.


…wydmuszka…

Niestety poza bajeczną oprawą audio-wizualną, na innych polach jest zdecydowanie gorzej. Czuć olbrzymi regres w stosunku do całej serii. Efekt braku frakcji doprowadził do ograniczenia różnorodności zasobów wymaganych przez mieszkańców, a co za tym idzie łatwiej ich teraz zadowolić. Do tego nie musimy kompletnie martwić się budowaniem floty. Transportowa istnieje stale, dlatego wystarczy tylko wskazać z jakich miejsc ma zabierać towary, określić je oraz ich ilość, a na koniec opłacić koszt utrzymania transportu i wskazać miejsce portu docelowego. Zatem przy dodatnim wzroście gospodarczym, o co nie trudno, opłacamy tylko koszt transportu, nie martwiąc się kosztami budowy i utrzymania floty. Jeśli idzie o statki militarne dostajemy na każdą misję nową flotę, przy czym nie ma znaczenia ile z niej pójdzie na dno. Statki wrócą do nas w pełni sił po zakończeniu misji, niezależnie od tego czy wygraliśmy starcie czy też nie. Za pojedynki dostajemy punkty dowództwa, dające nam możliwość awansowania okrętów co opłacamy głównie kredytami. Część awansów wymusza też posiadanie odpowiedniego poziomu naszej korporacji. Same pojedynki są tak banalnie proste, że naprawdę ciężko je przegrać, a nawet wtedy zyskujemy sporo zasobów. Po drodze, zbieramy paliwo i bonusy, za które uruchamiamy naprawę, wyrzutnie pocisków rakietowych czy przyzywamy wsparcie. Możemy też wykonać zadania poboczne polegające najczęściej na zbieraniu obiektów (nie zawsze przy użyciu okrętów) lub niszczeniu wybranych celów.


Sam proces produkcji i rozwoju budynków jest o wiele prostszy niż wcześniej. Mamy krótsze łańcuchy produkcji, olbrzymie możliwości rozwoju pod kątem wydajności i produktywności, każdego budynku, a złoża surowców dają dostęp do wszystkich minerałów i są uwarunkowane jedynie rodzajem kopalni. Zniknęła też eksploatacja głębin, którą zastąpiono podbojem kosmosu, a konkretniej księżyca. Odblokowujemy ją w dalszej części rozgrywki, jednak osiągnięcie tego poziomu jest mało wymagające.

Co więcej nie mamy już do czynienia z klasyczną dla serii mapą z wyspami i walką o terytorium, tylko zdobywamy konkretne regiony opatrzone daną wartością zasobów i terenów do zasiedlenia. Możemy co prawda wykupić obszary przeciwników, ale często jest to na dłuższą metę mało opłacalne. Handel wymienny też stał się mocno ograniczony i mimo giełdy, liczba towarów nieco spadła pod kątem różnorodności.

…dla casuali.

Anno jakie znaliśmy wcześniej, przestało istnieć. Obecna edycja jest pięknie wykonana, ale tak morderczo uproszczona, że bardziej przypomina grę na przeglądarkę z Facebooka niż rasową strategię ekonomiczną. Gracz nie musi się kompletnie męczyć nawet na najwyższym poziomie trudności. Wszelkie działania szybko stają się rutynowe, eksploracja niemal nie istnieje, a zadania poboczne to zapętlone koło tych samych misji. Jedyną odskocznią są batalie, rozgrywane na osobnych lokacjach, nie zaś w rejonach przez nas kontrolowanych, jak to było wcześniej. Brak też dynamicznych wydarzeń ograniczonych czasem i „żywotnością” celów jakie powinniśmy chronić. Same bitwy są tak proste, że szybko znajdziemy klucz na wygranie każdego starcia. 


Podsumowując – Anno 2205 to prosta zabawa dla casuali, którzy chcą udawać znawców strategii ekonomicznych i wojennych. Z pewnością poczują się tutaj potężni, a wszelkie zaniedbania gra wybaczy im niemal od razu. Dlatego nie polecam sięgać po ten tytuł jeśli jest się pełnokrwistym strategiem. Tytuł bardzo szybko wam się znudzi, nie stawiając żadnych realnych wyzwań, a pomagając wam na każdym kroku. Jednak jeśli ktoś szuka ładnej gry, przy której nie będzie musiał się specjalnie wysilać, a chce czegoś więcej niż Farm Ville, to Anno 2205 może mu się spodobać.

Plusy:
  • piękna oprawa graficzna
  • dynamiczne bitwy
  • udźwiękowienie
  • wiele możliwości rozwoju budynków
Minusy:
  • beznadziejnie niski poziom trudności
  • regres łańcucha produkcji względem poprzednich części
  • szybko wkradająca się nuda
  • schematyczne zadania poboczne
  • brak budowy i ponoszenia kosztów utrzymania floty
  • bitwy zaprojektowane na jedno kopyto
  • w praktyce jest tylko jeden tryb gry

OCENA - 4/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz