Strony

20 września 2014

Steam Park

Gdy wydawnictwo Trefl ogłosiło wydanie Steam Park, niezmiernie się ucieszyłem, gdyż był to jeden z tytułów który najbardziej przyciągnął moją uwagę na targach w Essen 2013. W unboxingu żaliłem się trochę, że jakość wykonania komponentów jest częściowo chybiona i koło rewelacyjnych mamy też rozklejające się modele rollercoasterów. Jak to jednak ma się w przypadku mechaniki? Cóż mamy tutaj do czynienia z tytułem czysto familijnym, więc nie mogę narzekać w pełnym zakresie na losowość czy niektóre uproszczenia, ale i tak po solidnym ograniu Steam Park miałem nieco mieszane uczucia. Nie żeby były one negatywne, wręcz przeciwnie, w większości pozytywne, a mimo tego coś zgrzytało coś psuło pełnię zabawy. Jednak aby móc o tym opowiedzieć najpierw wypada przedstawić jak to wszystko działa.

Budujemy wesołe miasteczko

Steam Park zajmuje sporo miejsca na stole już przy dwóch graczach, zaś przy komplecie lepiej chyba grać na podłodze. Bank zasobów oraz strefa budek i rollercoasterów pożre sporo miejsca, więc gdy dodamy do tego strefy dla grających, które szybko się rozrastają o nowe tereny, okaże się że nawet średni stół może być za mały. Jeśli nie trzymamy porządku w pudełku to przygotowanie gry zajmie nam sporo czasu. Warto też mieć od razu złożone modele, choć niestety te potrafią się samoczynnie rozkładać. Można się podratować sklejając je na stale, gdyż wypraska jest tak skonstruowana, że spokojnie je pomieści wraz z innymi elementami. Pojedyncza rozgrywka trwa około 45-60 minut i niestety w głównym etapie tury downtime potrafi trwać sporo czasu, szczególnie jeśli trafimy na dumającego gracza.

Na początku tworzymy bank zasobów składający się z:
* posortowanych, pod kątem nominałów, żetonów pieniędzy
* posortowanych, pod kolor, pionków ludzików
* złożonych i posortowanych kolorem oraz wielkością rollercasterów
* złożonych i posortowanych zgodnie z rodzajami budek
* stos żetonów brudu
* stos kafelków terenu
Obok tego wszystkiego układamy plansze rund ze znacznikiem kolejności na pierwszym polu, cennik brudów oraz potasowaną talię kart. Do woreczka wrzucamy po jednym pionku każdego koloru i odkładamy go obok banku zasobów wraz z zestawem płytek kolejności. Każdy gracz dostaje planszę świnki, zestaw 6 kostek, planszę głównego terenu i 3 karty, które trzyma na ręce, tak aby inni gracze nie wiedzieli co posiada. Można zacząć grę.

Rozgrywka składa się z 6 tur, te zaś z kolei z 4 faz: rzutów, brudów, akcji i zysków. W trakcie ich wykonywania będziemy budować, sprzątać i pozyskiwać gości tylko po to aby zarobić jak najwięcej gotówki. Co ważniejsze tej nie będziemy wydawać, a wszystko rozgrywamy za pomocą kostek.
FAZA RZUTÓW
Jest rozgrywana wspólnie przez wszystkich graczy. Rzucają oni swymi kostkami i po każdym takim ruchu zostawiają na swej śwince dowolną liczbę z nich, wedle tego czy pasują im dane wyniki. Pierwsza osoba która ukończy rzuty zabiera kafelek kolejności z numerem 1, kolejna drugi i tak dalej. Ostatnia osoba może jeszcze rzucić 3 razy tymi kostkami których nie odłożyła na świnkę. Co ważniejsze, nie wolno graczom nigdy zmieniać ustawień rzutów na śwince. Co tam odłożyli musi takie pozostać do końca rundy. Na kostkach mamy ikony akcji.
FAZA BRUDÓW
Teraz każdy z graczy dostaje tyle punktów brudów na żetonach ile posiada ich małych ikon na odłożonych kostkach akcji oraz ewentualnie dodatkowe z kart kolejności rozgrywania akcji, o które walczyło się w fazie rzutów.
FAZA AKCJI
Gracz mający kafel z numerem 1 rozgrywa teraz w dowolnej kolejności wszystkie swoje kostki akcji, które odłożył na świnkę. Może za nie pozbywać się żetonów brudu, budować rollercastery czy budki dające bonusy co turę, pozyskiwać gości do swojego parku, rozbudowywać go o nowe tereny czy wykonywać karty akcji, aby pozyskać pieniądze. Kiedy skończy osoba z kolejnym kaflem kolejności rozgrywa wszystkie kostki i tak do końca fazy.
FAZA ZYSKÓW
Gracze otrzymują 3 denary za każdego gościa jakiego mają w parku. Jeśli komuś brakuje kart na ręce bo je zagrał w tej rundzie, wtedy dobiera brakujące, tak aby mieć w sumie 3 na ręce. Na sam koniec przesuwamy znacznik rund o jedno pole i rozgrywamy kolejną rundę. Gra kończy się automatycznie po 6 i wygrywa ten kto ma więcej gotówki minus kara za pozostałe brudy w jego parku, które trzeba usunąć, czyli oddać tyle kasy ile pokazuje licznik brudów.

Dziecięce miasteczko

Kiedy patrzyłem na pierwsze prezentacje gry i zagraniczne recenzje, pokazywano że gra wcale nie jest taka losowa jakby się mogło wydawać. Turlamy kostkami do skutku, losując pionki odwiedzających dorzucamy do woreczka te które chcemy w liczbie równej odłożonych kostek akcji z symbolem ludzika, zaś karty w talii się powtarzają. To wszystko prawda, ale diabeł tkwi w szczegółach. Jak ktoś ma pecha to nie ma bata aby wyrzucił to co mu jest potrzebne, zaś gracze ścigają się kto pierwszy zakończy rzuty, gdyż pierwszeństwo rozgrywania fazy akcji niesie z sobą gigantyczne bonusy. Kafelek pierwszeństwa likwiduje 4 pkt brudów, możliwość rozgrywania akcji jako pierwszemu sprawia że możemy wykupić obiekty naszym przeciwnikom i podebrać klientów. W efekcie zastopujemy ich solidnie nim ci w ogóle zdążą się rozpędzić. To samo tyczy się losowania z woreczka. Może tam być przewaga 4:1 na naszą korzyść, ale jak ktoś ma pecha to zawsze wyciągnie nie to co trzeba. W dobranych kartach podobnie mimo że system działa tak ze najpierw dobieram 2 karty, potem 1 się odrzuca a jedną dokłada na rękę. Steam Park mimo wielu zabiegów potrafi być bardzo losowy.

Co się podobało:
Z wielką aprobatą spotkał się sam pomysł na temat oraz forma jego wykonania. Trójwymiarowe rollercoastery, budki oraz drewniane kosteczki okazały się strzałem w dziesiątkę, przyciągając do siebie masę ludzi w tym głównie dzieci i nowicjuszy do których gra jest adresowana. Zasady okazały się proste i szybko można je było zarówno wytłumaczyć jak i opanować. Przydatny okazał się opis funkcji wszystkich budek na końcu instrukcji, gdyż każda działa zupełnie inaczej. Szata graficzna też spotkała się z uznaniem, choć głównie u młodszej części publiczności. Dodatkowo sporo osób pochwaliło czas jaki trzeba poświęcić na rozegranie całej gry i frajdę z budowania własnego lunaparku.

Co przyjęto neutralnie:
Ilość miejsca jaką pożerała gra przy pełnym składzie osób oraz fakt, że w rozgrywkach dwuosobowych Steam park spisał się średnio. Do tego część osób irytował wciśnięty na siłę do instrukcji humor, który miał naśladować ten z Munchkina, a w obu wypadkach wyszło to na szkodę, bo przez to instrukcję czytało się gorzej.

Co wkurzało:
Przede wszystkim efekt kuli śnieżnej, którego nie było jak zlikwidować. Wystarczyło że ktoś przebił się przez pierwsze 3 rundy, czyli połowę gry, i już można było zapomnieć o dogonieniu go. Poza tym losowość, która rzekomo kontrolowana, w praktyce przy turlaniu kostkami i losowaniu z woreczka pionków potrafiła dać ostro w kość. Narzekano też na jakość modeli, których tekturowe elementy się rozklejały, zaś z wypraski trzeba było je nieraz wycinać nożyczkami. Na koniec brak klimatu odpowiedniego dla steam punku. Niby mamy tutaj maszynerię, ale w sumie jakoś tego nie widać za bardzo.

Pomysł świetny, wykonanie przeciętne

Niestety Steam Park mimo kilku ciekawych rozwiązań nie podołał na wszystkich frontach. Nawet biorąc pod uwagę że to gra familijna, to i taka nadal mamy średni produkt, który ma aspiracje aby być czymś więcej. To co mu przeszkadza, to nierówna jakość wykonania oraz efekt śnieżnej kuli. Do tego ma się dziwne uczucie że budowa lunaparku nic nie kosztuje, wystarczy tylko dobrze rzucić kośćmi. Przez całą grę zarabiamy pieniądze, a na sam koniec ewentualnie trochę stracimy (lub wszystko jeśli mamy za dużo brudu) i w trakcie gry nie ponosimy faktycznie kosztów budowy nowych obiektów czy rozbudowy parku. Steam Park to jednak gra ciekawa i trafiająca do serc swego głównego odbiorcy czyli dzieci oraz niedzielnych graczy. Może się ona bardzo spodobać, choć rozgrywki dwuosobowe raczej szybko wypadną z obiegu. Mogło byś super, a wyszło trochę lepiej niż przeciętnie.

Plusy:
+ grafiki
+ modele rollercoasterów
+ proste zasady
+ świetna jakość wykonania części elementów (kostki, karty, pionki, kafelki)
+ idealna dla familii
+ mechaniki ograniczające losowość
+ dosłownie budujemy wesołe miasteczko

Minusy:
- efekt kuli śnieżnej
- rozgrywki dwuosobowe szybko się nudzą
- rozłażąca się tektura elementów modeli, część z nich trzeba wycinać z wypraski
- losowość mimo wszystko potrafi dać po głowie
- brak klimatu steam punku
- zbędny suchy humor w instrukcji

Ocena - 6/10

Wydawca: Trefl
Liczba graczy: 2-4
Wiek: 8+
Czas gry: 60 min
Cena wydawcy: 159 zł
Typ: Familijna

Dziękuje wydawnictwu Trefl za przekazanie gry do recenzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz